Ewa Swoboda ma 27 lat i za nią jeden z trudniejszych w karierze sezonów halowych. Nasza najlepsza sprinterka generalnie uwielbia rywalizację na 60 metrów. Rok temu na halowych MŚ wywalczyła srebro. A z halowych ME wracała już i ze złotem (w 2019 roku), i z dwoma srebrami (2017 i 2023 rok).
REKLAMA
Zobacz wideo Ewa Swoboda bez medalu na halowych mistrzostwach Europy. Powodem kontuzja kolana?
Ale w tym roku Swoboda nie zdobyła żadnego medalu. Na ME była czwarta, tracąc do podium 0,01 s. Teraz w Nankinie była czwarta, tracąc do podium 0,02 s.
- Niepotrzebnie się rzucałam na finiszu, bo byłyśmy na równo z Patrizią, mogłam troszkę przez to stracić. Ale nieważne. To koniec sezonu, idę odpoczywać – analizowała na gwałtownie Swoboda przed kamerą TVP Sport.
Swoboda mówi wprost: "Trzeba kiedyś dostać po pupie"
Patrizia Van der Veken została przez Swobodę serdecznie wyściskana tuż za linią mety. Luksemburska sprinterka zdobyła brąz, uzyskując czas 7,07 s. Polka miała wynik 7,09 s. Najlepsze były Szwajcarka Mujinga Kambudji (7,04) i Włoszka Zaynab Dosso (7,06).
- Jestem czwarta na świecie, ale mnie to nie zadowala. Myślę, iż te dwa czwarte miejsca dadzą kopa na sezon letni. Trzeba kiedyś dostać po pupie – szczerze rozliczała się ze swojego sezonu Swoboda w rozmowie z reporterem TVP Aleksandrem Dzięciołowskim. Mówiła też o bolącym ją kolanie i o nadziei, iż do lata upora się z kontuzją. A nie mówiła już o myślach, iż może pora kończyć karierę.
Tak Swoboda mówiła półtora miesiąca temu, w początkach sezonu halowego. Była wtedy zmęczona i przytłoczona. Zainteresowaniem, jakie powstało wokół niej po igrzyskach olimpijskich. I tym, iż w sierpniu w Paryżu 0,01 s zabrakło jej do awansu do upragnionego finału igrzysk.
- Dalej mi to w serduszku siedzi i mnie boli – mówi Ewa teraz. Ale to cenne, iż teraz ona widzi, ile dobrej roboty wykonała, mimo tego bólu. A iż w Ewie cały czas jest wielka wola walki, przekonaliśmy się, gdy nagle zaskoczyła i w rozmowie z TVP wypaliła, iż nie lubi "tej Chinki". Chodziło o Xiaojing Liang, która zajęła w finale ostatnie, ósme, miejsce.
Chińczycy skrzywdzili Swobodę 11 lat temu. Pamięta wszystko, co do setnej sekundy
- Jedenaście lat temu, jak były igrzyska młodzieży tutaj w Nankinie, to każdy miał szansę biegać dwa razy, tylko nie ja. Wiesz dlaczego? No? – pytała reportera. - Bo Chinka była druga. Dziękuję, pozdrawiam – sama odpowiedziała.
Chodziło o to, iż w eliminacjach rozgrywanej wówczas rywalizacji na 100 metrów Swoboda rządziła. - Biegałam 11,30, a ona 11,65 – przypomniała Ewa. Sprawdziliśmy, iż pamięć ma znakomitą: czas 11,30 s Ewa uzyskała w eliminacjach, a finał bez udziału Polki Chinka wygrała z wynikiem 11,65 s. – Tam się chyba falstart pojawił w finale – wtrącił Dzięciołowski. – Nie zrobiłam falstartu – zakończyła stanowczo Swoboda.