Były współpracownik Benhakkera wypalił po losowaniu. "Polacy nie będą..."

Jan de Zeeuw, były dyrektor reprezentacji Polski, w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, iż jest wściekły, patrząc na to, co wyprawia FIFA. Chodzi o napięty terminarz i fakt, iż z piłki robi się coraz większe show. Holender odniósł się również do naszej kadry. Powiedział istotną rzecz o barażach.
Jan de Zeeuw pełnił funkcję dyrektora reprezentacji Polski w latach 2006-2009. Zdążył bardzo dobrze poznać nasz kraj i cały czas śledzi wyniki Biało-Czerwonych. W piątek podopieczni Jana Urbana poznali potencjalnych rywali. jeżeli wejdą na mundial, to zmierzą się z Holandią, Japonią i Tunezją. Słowo "jeśli" jest tutaj oczywiście ważne, bo marcowe baraże mogą być bardzo trudne. Jan de Zeeuw podkreśla, iż nie mówi się sporo o Szwecji, a tymczasem to rywal z ogromnym potencjałem.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Bułka nagle stracił przytomność. "Łóżko było całe mokre"


kilka osób mówi o Szwedach. Polacy wcale nie będą faworytami?
Holender dał do zrozumienia, iż nie powinno się w Polsce za dużo dyskutować na ten moment o wynikach losowania grup mundialu. Trzeba myśleć o tym, co wydarzy się w marcu.
- Przede wszystkim Polaków czekają trudne baraże i ja bym jeszcze nie rozpatrywał scenariusza, jak to będzie na mistrzostwach świata. Myślę, iż Szwedzi mogli testować wiele rozwiązań i trochę zwodzić potencjalnych rywali, bo byli pewni tego etapu rywalizacji - powiedział de Zeeuw w rozmowie WP SportoweFakty.
- Teraz trudno powiedzieć, na co ich stać, a myślę, iż na zdecydowanie więcej, niż pokazali. Ukrainę czeka ciężka przeprawa. Gdyby Polacy pojechali na finał do Szwecji, stanęliby przed bardzo wymagającym wyzwaniem i wcale nie będą faworytami - dodał.
Polska rozpocznie baraże od półfinału z Albanią (26 marca). Pięć dni później ewentualny finał rozegra na wyjeździe. Ze słów byłego dyrektora naszej kadry wynika, iż Biało-Czerwonym bardziej będzie leżała Ukraina.


Co wyprawia FIFA? De Zeeuw wściekły
Holender przyznał również, iż nie podoba mu się to, co dzieje się w tej chwili w piłce nożnej. Według niego dla FIFA coraz bardziej liczy się marketing. Zapomina się o zdrowiu zawodników, a tymczasem przyszłoroczny mundial będzie rozegrany w potężnych upałach.
- Piłkarze czołowych europejskich klubów ledwo zakończą sezon, a potem już będą musieli przygotować się do mundialu. Nie będzie chwili wytchnienia. Potem z kolei pojadą na turniej, gdzie będą mierzyć się w sakramenckich upałach. Ktoś nie pomyślał o najważniejszym. Piłka zrobiła się produktem marketingowym. Liczy się przede wszystkim show - skwitował.
De Zeeuw ocenił, iż liczba drużyn na mundialu jest za wysoka. W dodatku miejsce rozgrywania turnieju także nie napawa optymizmem.