Były dwie sekundy do końca "Świętej Wojny"o złoto. Stało się to

1 dzień temu
Po raz kolejny to między Wisłą Płock a Barlinek Industrią Kielce rozstrzygnie się, kto zostanie mistrzem Polski w okresie 24/25. We wtorkowy wieczór odbył się pierwszy mecz finałowy w play-offach. Wydawało się, iż po 60 minutach będzie remis 29:29 w "Świętej Wojnie", aż nagle błysnął Michał Daszek. W przyszłym tygodniu walka o mistrzostwo Polski może definitywnie się rozstrzygnąć.
Wielkimi krokami do końca zbliża się sezon 24/25 w Orlen Superlidze. Tytułu broni Orlen Wisła Płock, która zakończyła rundę zasadniczą na pierwszym miejscu, mając lepszy bilans bramkowy od Barlinek Industrii Kielce. Oba zespoły przegrały tylko po jednym meczu - właśnie przeciwko sobie. Wisła i Industria bez problemów awansowały do finału play-offów. Ekipa Xaviego Sabate pokonała MKS Kalisz i Górnik Zabrze, a drużyna Tałanta Dujszebajewa Gwardię Opole i Ostrovię Ostrów Wielkopolski.


REKLAMA


Zobacz wideo To jest Sport.pl - spot


Czytaj także:


Reprezentacja Polski poznała rywalki na MŚ! Wielkie wyzwanie


Wisła Płock o krok od obrony mistrzostwa Polski. Zwycięski rzut na dwie sekundy przed końcem
Pierwszy mecz finału play-offów odbywał się w Płocku. Po pierwszej połowie Industria wygrywała 15:11, choć Wisła na samym początku wyglądała bardzo dobrze w defensywie. Najskuteczniejszy w zespole gospodarzy był Tomas Piroch, który rzucił pięć bramek. Z kolei w Industrii brylował duet Szymon Sićko - Arciom Karalek. Wisła była w stanie zmniejszyć stratę do Industrii do dwóch bramek, ale przed przerwą przewaga wzrosła m.in. po rzutach Michała Olejniczaka.
Po przerwie Wisła grała lepiej i aż do 54. minuty Industria była w stanie utrzymywać prowadzenie. Wtedy Lovro Mihić ruszył z kontratakiem, a bramkarz Industrii został pokonany. Było więc 25:25. W samej końcówce Tomasz Gębala zobaczył czerwoną kartkę, co mogło zwiastować problemy w defensywie kielczan. Gdy wydawało się, iż po 60 minutach będzie remis 29:29, nagle błysnął Michał Daszek.


Czytaj także:


Jest 29:29, minuta do końca! To był mecz o wszystko dla Polaków


Reprezentant Polski trafił z ostrego kąta ze skrzydła, pokonał bramkarza i było 30:29. Sędziowie musieli jeszcze obejrzeć tę sytuację na wideo, bo w polu bramkowym Industrii był jeszcze Tomas Piroch z Igorem Karaciciem. Ostatecznie decyzja została utrzymana w mocy, a Wisła wygrała pierwszy mecz finałowy.
Zobacz też: Koszmarny debiut nowego selekcjonera Polaków! Kompromitacja


Wisła może obronić mistrzowski tytuł, o ile wygra w środę 4 czerwca w Hali Legionów. Wówczas płocczanie sięgną po dziewiąte mistrzostwo Polski w historii klubu.
Idź do oryginalnego materiału