Burza w Hiszpanii. "Flick to nie Guardiola". Piszą też o Lewandowskim

3 tygodni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Albert Gea


Po ostatnich wynikach FC Barcelony w La Liga można stwierdzić, iż drużyna Hansiego Flicka wpadła w kryzys. Na krajowym podwórku wicemistrzowie Hiszpanii nie potrafią wygrać od trzech kolejek. W związku z tym tamtejsze media coraz częściej biją na alarm. Ostatnio analizę całej sytuacji przeprowadził kataloński "Sport", którego dziennikarze zwrócili uwagę na kilka istotnych kwestii. Pojawił się też wątek Roberta Lewandowskiego.
Jeszcze kilka tygodni temu FC Barcelona przez wielu kibiców i ekspertów była postrzegana jako najlepsza drużyna świata. Choć porażka 0:1 z Realem Sociedad tuż przed przerwą na mecze międzypaństwowe była rysą na kadencji Hansiego Flicka, to raczej nikt nie przypuszczał, iż stanie się ona początkiem większego kryzysu. W kolejnym meczu Katalończycy wypuścili z rąk prowadzenie 2:0 i zremisowali 2:2 z Celtą Vigo. Po dobrym występie w Lidze Mistrzów (wygrana 3:0 z Brest) w sobotę - tuż po 125. urodzinach klubu - mieli przejechać się u siebie po Las Palmas.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek mogła mieć złamaną karierę! Oto, co jej groziło. Niebywałe [To jest Sport.pl]


Hiszpanie biją na alarm. Nie obyło się bez wątku o Lewandowskim
Tymczasem goście sprawili ogromną sensację. Pokonali Barcelonę na wyjeździe pierwszy raz od 53 lat. Najwyraźniej piłkarze gospodarzy byli jeszcze "na kacu" po piątkowej uroczystości, z czego śmiały się hiszpańskie media. Do śmiechu nie było natomiast Flickowi. - Mieliśmy też dziś swoje szanse i musimy jest wykorzystać. jeżeli tego nie robisz to zaczyna się problem - mówił rozgoryczony na konferencji prasowej.


Fakty są takie, iż w trzech ostatnich meczach La Liga FC Barcelona zdobyła jeden punkt i straciła pięć bramek. To sprawiło, iż dziennikarze zaczęli zastanawiać się nad przyczynami kiepskiej dyspozycji wicemistrzów Hiszpanii. W poniedziałkowy poranek na łamach katalońskiego "Sportu" ukazał się dłuższy felieton, w którym podsumowano całą sytuację. Autor tekstu - Ernesta Folcha - podkreślił, iż drużyna straciła moc, jaką wykazywała się w pierwszej części sezonu.
"Te trzy mecze pokazują, iż drużyna straciła wiele z energii, płynności i świetnej gry, które prezentowała w swoim spektakularnym początku sezonu. Jest coraz więcej dowodów na to, iż przeciwnicy zaczęli szukać antidotum, aby przeciwstawić się metodologii Flicka" - czytamy. Jednocześnie zdaniem eksperta pierwszej fazy kryzysu Barcelony nie należy traktować jako czegoś nadzwyczajnego i bardzo niepokojącego. choćby takim gigantom zdarzają się gorsze momenty. Trzeba zaakceptować krytykę i wykazać się pokorą, posypać głowę popiołem. Zwłaszcza dlatego, iż po kapitalnym starcie trwającej kampanii wszyscy zachłysnęli się geniuszem trenera i świetnymi wynikami. "Sport" apeluje natomiast o spokój i racjonalne podejście "Jeszcze nic nie zostało wygrane. Pochwały i bezkrytyczne wymówki prowadzą tylko do zapatrzenia się w pępek świata i kolejne porażki" - dodano.


Ernesta Folcha zaznaczył również, iż drużyna Hansiego Flicka nie była i przez cały czas nie jest idealna. Dziennikarz zaczął wymieniać konkretne nazwiska, pośród których nagle pojawił się wątek Roberta Lewandowskiego. Nie chodziło jednak o żadne pretensje czy krytykę skierowaną w stronę Polaka, a... o zmiennika. A w zasadzie jego brak. "Flick to jeszcze nie Guardiola, Lamine nie pozostało Messim, a Balde nie pozostało Jordim Albą. Nie wspominając już o oczywistych problemach z zarządzaniem, takich jak brak gwarantowanych zmienników Lewandowskiego, Balde czy Kounde" - napisano.


Już we wtorek wicemistrzowie Hiszpanii zagrają na wyjeździe z Mallorcą. w tej chwili z 34 punktami przez cały czas są liderami tabeli, jednak drugi Real Madryt ma zaledwie jedno oczko mniej i zaległy mecz z Valencią.
Idź do oryginalnego materiału