Niedzielny hit 6. rundy PGE Ekstraligi dostarczył kibicom ogromnych emocji. Stelmet Falubaz Zielona Góra pokonał na wyjeździe Krono-Plast Włókniarza Częstochowa, a centralną postacią widowiska był Leon Madsen. Duńczyk przez wiele lat był liderem Włókniarza, ale zimą zdecydował się na głośny transfer do beniaminka z Zielonej Góry – mimo wcześniejszego porozumienia z prezesem Michałem Świącikiem w sprawie przedłużenia umowy na sezon 2025.
Kibice Włókniarza nie wybaczyli mu tej decyzji. Już przed meczem na trybunach zawisł transparent wymierzony w Madsena, a podczas prezentacji i jego kolejnych wyścigów stadion reagował głośnymi gwizdami. Zawodnik nie pozostał obojętny – ostentacyjnie cieszył się po wygranych biegach i gazował motocyklem tuż pod sektorem gospodarzy.
Do zachowania Leona Madsena odniósł się po meczu prezes klubu z Częstochowy, Michał Świącik. W emocjonalnym wpisie na Facebooku nie gryzł się w język.
– Gesty zawodnika, który przez lata ścigał się dla Włókniarza, były ostentacyjne i prowokacyjne. Podjazdy pod nasze trybuny, manifestowanie emocji – to nie było fair wobec kibiców, którzy przez lata go wspierali, a klub traktowali jak rodzinę – napisał prezes.
– Zawsze można zachować się z klasą – tak jak robili to inni wielcy reprezentanci naszych barw: Fredrik Lindgren, Tai Woffinden, Rune Holta, Andreas Jonsson i wielu, wielu innych. Oni pokazali, iż choćby po latach można wrócić na nasz stadion z szacunkiem – do ludzi, do miejsca, do wspólnej historii – dodał.
Po meczu doszło również do spięcia Leona Madsena z przedstawicielami Włókniarza. Najpierw dosadną wymianę zdań stoczył z dyrektor klubu Patrycją Świącik-Jeż, a następnie do sytuacji włączył się jej mąż. Konieczna była interwencja osób postronnych, by opanować emocje. Ostatecznie Madsen trafił do media center, gdzie – ku zaskoczeniu wielu – udzielił wywiadów jedynie dziennikarzom związanym z Zieloną Górą. Przed każdą rozmową miał osobiście sprawdzać, z jakiej redakcji pochodzi rozmówca.
Sportowo jednak Madsen pokazał klasę – zdobył 13 punktów i bonus, tracąc tylko jedno „oczko” na rzecz Piotra Pawlickiego. Dzięki jego postawie Falubaz wygrał na trudnym terenie i awansował na piąte miejsce w tabeli, pozostając w grze o fazę play-off.

