Isack Hadjar to jeden z bohaterów kwalifikacji do Grand Prix Japonii. W drodze po 7. miejsce musiał zmagać się z bardzo nietypowym problemem.
W przeciwieństwie do przewidywań przedsezonowych, w kwestii Isacka Hadjara jest w tym sezonie bardzo spokojnie. Debiutant raczej nie zawodzi i z każdą sesją jeździ coraz szybciej.
W dzisiejszych kwalifikacjach wykorzystał potencjał samochodu RB i zajął 7. miejsce – lepsze zarówno od Liama Lawsona jak i Yukiego Tsunody.
Czasówka zaczęła się jednak od ogromnych nerwów. Wszystko za sprawą problemu, który pojawił się w jego aucie w 3. treningu. Hadjar nie zdradzał przez radio o co chodzi, ale prosił zespół o pilną interwencję.
Gdy wyjechał w Q1, nie mógł uwierzyć, iż problem znów występuje. Jego komunikaty były dość dramatyczne, padały wręcz słowa o “rujnowaniu kwalifikacji”.
Ostatecznie Hadjar awansował do Q2, a przed tym segmentem kwalifikacji problem ostatecznie naprawiono i mógł on pokazać pełnię potencjału swojego i bolidu.
Jak wyjaśnił po sesji Isack Hadjar, chodziło o pasy, które zbyt mocno wpijały mu się we “wrażliwe rejony”.
“To zakłóciło przebieg mojego pierwszego przejazdu. Potem dało się jechać. Na szczęście moje finałowe okrążenie w Q1 pozwoliło mi przejść do Q2. Ból był jednak duży. Potem na szczęście mogłem się sresetować i skupić na jeździe” – wyjaśnia Hadjar, cytowany przez racefans.net
Ostatecznie kierowca RB wystartuje do wyścigu nie tylko przed Lawsonem czy Tsunodą, ale też Sainzem, Gaslym czy Hamiltonem.
"It's just not driveable" 📻
Isack Hadjar reports he is still struggling with the same issue he experienced in FP3 in the cockpit #F1 #JapaneseGP pic.twitter.com/81e9RE2Jqf
— Formula 1 (@F1) April 5, 2025
“To prawie fantastyczny wynik. Straciłem może dziesiątą część sekundy w ostatniej szykanie i tym jestem rozczarowany, ale reszta była fantastyczna” – dodaje Hadjar.
Ustawienie na starcie GP Japonii zobaczycie tutaj.