Bohater Borussii zaskoczył po hat-tricku w LM. Oto tajemnica formy. "Moja żona zrobiła..."

4 godzin temu
Zdjęcie: REUTERS/Thilo Schmuelgen / zdjęcie z https://www.instagram.com/p/Cz1gJUHsAzP/?img_index=1


Borussia Dortmund rewelacyjnie spisuje się na starcie Ligi Mistrzów. W drugiej kolejce znów odniosła zwycięstwo, tym razem demolując Celtic aż 7:1. Bohaterem drużyny prowadzonej przez Nuriego Sahina i Łukasza Piszczka był Karim Adeyemi, który strzelił trzy gole i wywalczył rzut karny. Po meczu dziennikarze próbowali z niego wydobyć, co stało za jego wyborną grą. W odpowiedzi Niemiec zaczął mówić o... swojej żonie.
Borussia Dortmund na razie idzie jak burza w Lidze Mistrzów. Klub, w którym asystentem trenera Nuriego Sahina jest Łukasz Piszczek, w pierwszej kolejce pokonał 3:0 Club Brugge, a w drugiej serii gier rozbił 7:1 Celtic, dzięki czemu objął prowadzenie w tabeli fazy ligowej. O wyniku spotkania z mistrzami Szkocji w dużej mierze przesądził jeden zawodnik.


REKLAMA


Zobacz wideo Lech Poznań walczy o mistrzostwo! Prezes wreszcie to przyznał


Karim Adeyemi bohaterem Borussii Dortmund. Zdradził sekret doskonałej formy
Karim Adeyemi, bo o nim mowa, we wtorkowy wieczór zachwycił piłkarską Europę. Potrzebował tylko 31 minut, aby trzykrotnie pokonać Kaspera Schmeichela, w dodatku zdobyte przez niego bramki były całkiem efektowne. Co stało za kapitalnym występem 22-latka?


On sam został o to zapytany przez dziennikarzy po ostatnim gwizdku. I udzielił bardzo zaskakującej odpowiedzi. - (W poniedziałek - red.) moja żona zrobiła brokuły, może to - odparł z rozbrajającą szczerością. "Ciekawy przepis na sukces" - spuentował niemiecki magazyn "Kicker", który zacytował słowa czterokrotnego reprezentanta Niemiec. Żoną piłkarza jest popularna szwajcarska raperka Loredana Zefi, występująca pod pseudonimem artystycznym "Loredana".
Karim Adeyemi czarował na boisku, aż tu taki pech. "Mam nadzieję, iż to nic poważnego"
Adeyemi, który pomiędzy swoją drugą i trzecią bramką wywalczył jeszcze rzut karny (wykorzystany przez Serhou Guirassy'ego), niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy musiał opuścić boisko z powodu problemów z udem. Były one spowodowane złym upadkiem po wyskoku. - Mam nadzieję, iż to nic poważnego i gwałtownie wrócę - powiedział w wywiadzie dla Prime Video.


Być może 22-latek zdąży na sobotni mecz Bundesligi z Unionem Berlin. jeżeli nie, to do gry w klubie będzie mógł wrócić dopiero po przerwie reprezentacyjnej. Tuż po niej Borussia Dortmund zagra z St. Pauli (18.10), a cztery dni później będzie mogła zrewanżować się za ostatni finał Ligi Mistrzów, gdy na Santiago Bernabeu zmierzy się z Realem Madryt.
Idź do oryginalnego materiału