Bellinghamowi grozi 12 meczów zawieszenia. Tak tłumaczy, co zrobił

2 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Vincent West


Po meczu z Osasuną Jude Bellingham gęsto tłumaczył się z czerwonej kartki, jaką obejrzał za słowny atak na sędziego. - Nikogo nie obraziłem - zapewnił Anglik i zdradził, co tak naprawdę powiedział do arbitra.
W sobotę Real Madryt tylko zremisował z Osasuną 1:1 w 24. kolejce La Liga. Mimo iż drużyna Carlo Ancelottiego objęła prowadzenie w 15. minucie po bramce Kyliana Mbappe, to w 58. minucie z rzutu karnego wyrównał Ante Budimir.

REKLAMA







Zobacz wideo Wstyd i hańba w Legii Warszawa! „Jak patrzę na Guala." [To jest Sport.pl]



Zadanie Realu mocno utrudniła sytuacja z końcówki pierwszej połowy. Wtedy bezpośrednią czerwoną kartką ukarany został Jude Bellingham. Jak się okazało, Anglik miał powiedzieć do sędziego "pi****l się", co zostało zawarte w protokole meczowym.
Teraz Bellinghamem zajmie się hiszpańska federacja. I zależy, pod jaki artykuł podciągnie zachowanie zawodnika Realu. Artykuł 94, cytowany przez portal realmadryt.pl, brzmi następująco: "Obrażanie, znieważanie lub zwracanie się do sędziego głównego, jego asystentów, arbitra technicznego, działaczy lub przedstawicieli władz sportowych w sposób obraźliwy, lub uwłaczający, o ile nie stanowi to poważniejszego wykroczenia, będzie karane zawieszeniem na od czterech do dwunastu meczów".


Łagodniejszy jest artykuł 117: "Zwracanie się do sędziów, działaczy lub przedstawicieli władz sportowych w sposób lekceważący, lub okazujący brak szacunku, o ile nie stanowi to poważniejszego wykroczenia, będzie karane zawieszeniem na od dwóch do trzech meczów lub na okres do jednego miesiąca".
Bellingham się tłumaczy
Bellingham tuż po spotkaniu zaczął się tłumaczyć, mówiąc, iż na boisku doszło do nieporozumienia. Anglik z całym przekonaniem twierdził, iż nie obraził sędziego, ani w ogóle nie miał tego na zamiarze.



- Popełniłem błąd, ale był to błąd w komunikacji. Nie chcę powtarzać, co powiedziałem, ale było to bardziej "k***a". Chcę, żeby wszyscy wiedzieli, iż nie chciałem zostawić zespołu w osłabieniu - powiedział Bellingham po meczu z Osasuną.
- o ile obejrzycie wideo, zobaczycie to samo. Nie powiedziałem do sędziego tego, co zapisał w protokole. Mam nadzieję, iż hiszpańska federacja weźmie to pod uwagę. Nikogo nie obraziłem, widać to na nagraniu. choćby nie zwróciłem się do sędziego, tylko mówiłem sam do siebie - dodał Anglik.


W poniedziałek Real może stracić prowadzenie w La Liga. Drużyna Ancelottiego ma 51 punktów po 24 kolejkach i tylko o punkt wyprzedza Atletico. Trzy punkty do Realu traci też Barcelona, która w poniedziałek podejmie Rayo Vallecano.
Idź do oryginalnego materiału