Po 50. edycji „Złotej Wstęgi” poprosiliśmy dwóch naszych podiumowiczów o kilka słów.
Adamie – serdeczne gratulacje za wygranie Zlatej Stuhy! Widać po tobie, ze jesteś cały szczęśliwy.
AB: Dokładnie tak. Gdzieś tam w poprzednich biegach trochę brakowało tej prędkości, ale wraz z moim teamem zrobiliśmy wszystko, aby odzyskać prędkość i się nam to udało. W finale po prostu chciałem dojechać jako 1. i się udało.
Jak oceniasz doping czeskiej publiczności, która dziś stawiła się naprawdę bardzo tłumnie?
AB: Atmosfera jest tutaj zawsze bardzo dobra – podczas super weekendu na trybunach przewija się bardzo wiele osób. Każdy z nich kibicuje z dużym zaangażowaniem nas Czechów, ale też z szacunkiem do innych. Bardzo mi się tu podoba, iż każdy odnajdzie się w czasie takiej imprezy. Naprawdę chciałem wygrać te zawody i aby zabrzmiał hymn naszego państwa na koniec. Udało się i z tego bardzo mocno się cieszę.
Wiemy, iż Zlata Stuha ma specyficzny format. To główna atrakcja tych zawodów?
AB: Zawody tego typu w Czechach i Słowacji dostarczają naprawdę wielu wrażeń, ponieważ bardzo rzadko rozgrywa się zawody w tym systemie. Mamy grupy eliminacyjne, półfinał i główne danie, a do tego w każdym biegu jedziemy po 6. Dla nowych kibiców to zawsze gratka, bo oglądają coś innego. Myślę, iż przez samą rangę zawodów wielu żużlowców chce wziąć w nich udział, ponieważ to naprawdę prestiżowe zawody i zwycięzca jest zapamiętywany na długo.
W poniedziałek startujesz w memoriale Lubosa Tomicka. Czego oczekujesz od siebie w tym turnieju?
AB: Na pewno nie chcę nakładać na siebie dodatkowej presji. Chcę bawić się jazdą. Marketa to stadion, który znam jak własną kieszeń, ponieważ pokonałem i przez cały czas pokonuję tam naprawdę setki okrążeń. Miałem okazję w tym roku odjechać kilka zawodów i wszystko wyglądała w porządku. Także liczę na dobry występ, może okolice czołowej 5., ale też nie chcę się spalić.
Matias po raz drugi rok z rzędu zajmujesz 2. pozycję w Zlatej Stuhe! Jak oceniasz dzisiejsze zmagania?
MP: Bardzo cieszę się mojego 2. miejsca! Oczywiście chciałem wygrać, ale Adam okazał się od nas wszystkich lepszy. Można powiedzieć, iż Stal Gorzów wywalczyła 5:1 (śmiech), choć tu jak wiemy jeździmy w 6. Najważniejsze było to, aby unikać szprycy, bo była ona bardzo ciężka i naprawdę spowalniała.
Właśnie skoro wspomniałeś o warunkach torowych. Całą noc w Pardubicach padało, ale udało się rozegrać bezproblemowo obie imprezy – zarówno Flat Track, jak i Zlatą Stuhę…
MP: Dokładnie tak, organizatorzy spisali się na 11-tkę… w 10-stopniowej skali! Warunki do ścigania były wyborne, gdyż sam rozpocząłem swoją przygodę z żużlem właśnie od takich torów – przyczepnych, które bardzo gwałtownie się obsypują. choćby po zawodach rozmawiałem z Leonem o koleinach, bo naprawdę było ich sporo – mieliśmy też sporo błota i można było się ubrudzić! Zwłaszcza w drugiej części zawodów można było zabawić się po szerokiej. Trzymanie kredy dzisiaj było jedną z ostatnich rzeczy, jaką należało robić.
Który z momentów tego turnieju uważasz za najbardziej kluczowy?
MP: To bardzo trudne pytanie, bo każdy z biegów poszedł po mojej myśli. Faza ćwierćfinałowa zakończyła się dla mnie szybciej, ponieważ wygrałem oba swoje wyścigi, więc nie musiałem przystępować do ostatniego, gdyż miałem na koncie komplet punktów. W półfinałach 2-krotnie dojechałem do mety jako 2., więc spokojnie zapewniłem sobie awans do finału, w którym po starcie jechałem za Adamem i obroniłem się przed Leonem Flintem.
Za rok kończysz wiek juniora. Medale IMEJ U19, SGP2 i podia w Zlatej Stusze już masz. Z jakim nastawieniem udajesz się w sezon 2025?
MP: Oczywiście, iż chciałbym powalczyć o medale SGP2, a także iż wrócę tutaj i wygram tę „Złotą Wstęgę”, bo mam pewne niedokończone sprawy w Pardubicach (śmiech). Liczę również na to, iż będę w czołówce zawodników U24 w Metalkas 2. Ekstralidze. Dziękuję z tego miejsca klubom Stali Gorzów i Wilkom Krosno za wspieranie mojej kariery. Krok po kroku idziemy na szczyt!