W poniedziałek (15 września) podczas Mistrzostw Świata w Tokio Geordie Beamish na ostanich 30 metrach wyrwał złoty medal na 3000 metrów z przeszkodami z rąk Marokańczyka Soufiana El Bakkaliego, dominatora w tej konkurencji. Wywalczył tym samym dla Nowej Zelandii pierwsze w historii złoto mistrzostw świata w męskiej konkurencji biegowej.
Aby sobie uzmysłowić skalę sensacji, warto już na wstępie wyliczyć tytuły biegacza z Maroko. Dwa złote medale igrzysk olimpijskich (Tokio i Paryż), dwa mistrzostwa świata (Eugene, Budapeszt), poza tym blisko 20 zwycięstw w mityngach Diamentowej Ligi. Nie dziwne, iż 29-letni Soufian El Bakkali był żelaznym faworytem finału w Tokio.
Historia pewnego upadku
Zaledwie dwa dni temu Beamish zaliczył bolesny upadek w swoim biegu eliminacyjnym. Na 400 metrów przed metą znalazł się w ciasnej grupie dziewięciu zawodników. Gdy biegacze atakowali pierwszą przeszkodę ostatniego okrążenia, Nowozelandczyk upadł, a razem z nim przewrócił się Kanadyjczyk Jean-Simon Desgagnés. Serwisy informacyjnie na świecie obiegło zdjęcie jego zielonych kolców uderzających w twarz Beamisha. To jednak nie złamało 28-letniego lekkoatlety z Nowej Zelandii, który gwałtownie podniósł się z bieżni i ukończył zmagania na drugim miejscu z wynikiem 8:27.23.
fot. Ross Turteltaub for World Athletics
Po biegu powiedział, iż „nie było czasu w myślenie, tylko działanie” i z całej kraksy wyszedł z „kilkoma zadrapaniami”.
Tryumf Beamisha, dramat faworyta
Na pierwszych 600 metrach prowadzenie objęli Niemiec Frederik Ruppert i Kenijczyk Edmund Serem, pokonując dystans w 1:49,76. W połowie dystansu (1500 m) stawka przebiegła w 4:34,90, utrzymując umiarkowane tempo. Tuż za liderami biegli Amerykanin Daniel Michalski oraz Etiopczyk Samuel Firewu, a w tyle znajdowali się El Bakkali i rekordzista świata Lamecha Girma z Etiopii.
Na 800 metrów przed metą tempo zerwał Michalski, wymuszając reakcję Serema, Rupperta i Firewu. Na ostatnim okrążeniu Girma wysunął się na drugą pozycję, a El Bakkali włączył się do walki o złoto. Wtedy do akcji wkroczył Nowozelandczyk, który do tego momentu znajdował się w środku stawki i zachowywał spokój czekając na odpowiedni moment do ataku. Niczym rasowy sprinter ruszył na ostatnich 30 metrach i wyprzedził zdumionego Marokańczyka, który zmierzał do mety po trzeci tytuł mistrza świata.
fot. Ross Turteltaub for World Athletics
Ostatecznie górą był Beamish, który wygrał finał z czasem 8:33.88 i wywalczył dla swojego kraju pierwszy złoty medal w historii męskich konkurencji biegowych mistrzostw świata. Drugi na mecie El Bakkali uzyskał wynik 8:33.95, a trzeci był młodziutki, 17-letni Kenijczyk Edmund Serem (8:34.56).
Dla Beamisha to drugi złoty medal mistrzostw świata w lekkiej atletyce. W ubiegłym roku w Glasgow wygrał rywalizację pod dachem na dystansie 1500 metrów. Na 3000 metrów z przeszkodami startował również dwa lata temu w Budapeszcie, zajął wtedy w finale piąte miejsce.
Źródło: World Athletics, red
fot. w nagłówku Mattia Ozbot for World Athletics