Barcelona remisuje z Atalantą. Szczęsny znów krytykowany

8 godzin temu
29 stycznia FC Barcelona przyjęła u siebie Atalantę Bergamo w ramach ostatniej kolejki fazy ligowej Ligi Mistrzów. Przed spotkaniem zespół z Katalonii liczył na to, iż drużyna Liverpoolu się potknie, a oni zgarniając trzy punkty, skończą na pierwszym miejscu w tabeli. Ekipa z Włoch miała jednak inne plany na ten mecz.


Mecz otworzył się dopiero w drugiej połowie po świetnej trójkowej akcji Lewandowski, Raphinia, Yamal. 17 letni gwiazdor "Dumy Katalonii" wyminął bramkarza Atalanty pewnie przytrzymując piłkę do samego końca i ostatecznie umieszczając ją w bramce. Zespół z Włoch nie zwlekał jednak z odpowiedzią i już w 67 minucie wyrównał wynik spotkania.

Za bramkę na 1:1 odpowiedzialny był Ederson, który piękną indywidualną akcją zwiódł Gaviego, a następnie strzelił tak mocno, iż Wojtek Szczęsny nie miał żadnych szans. 5 minut później Barcelona znów wyszła na prowadzenie po trafieniu z główki Ronalda Araujo.

Szczęsny znów na celowniku


Największa krytyka po meczu spadła na polskiego bramkarza, Wojciecha Szczęsnego. Chodzi tu oczywiście o sytuacje z 79 minuty, w której ekipa z Bergamo wyrównała na 2:2. Jak czytamy w Interii Sport hiszpański dziennikarz Ruben Gomez skrytykował Szczęsnego na antenie Goal Play, twierdząc, iż ten był źle ustawiony w sytuacji bramkowej.

Ponad to, Gomez uważa, iż Szczęsny w bramce po prostu nie jest dobrym rozwiązaniem dla ekipy Hansiego Flicka. Hiszpański dziennikarz dodał jednak, iż sytuacja może się zmienić, a jego forma poprawić w przeciągu tygodni bądź miesięcy. Warto jednak pamiętać, iż Polakowi w Barcelonie nie zostało już dużo czasu w poprawę swojej gry, gdyż związał się z klubem tylko na rok.

Dlaczego Szczęsny


Częstotliwość gry Wojciecha Szczęsnego w ostatnich meczach drużyny Hansiego Flicka była spowodowana spóźnieniem Inakiego Peni na rozprawę przed półfinałowym meczem w Superpucharze Hiszpanii. Od tamtej pory Barcelona z Polakiem między słupkami nie przegrała ani jednego meczu, zaliczając przy tym jedną z największych "remontad" w historii Ligi Mistrzów.

W tych meczach Wojtek Szczęsny piłkę z siatki wyciągał aż osiem razy zaliczając przy tym kilka upokarzających błędów. Hansi Flick, kiedy zapytany o obecność byłego bramkarza Juventusu w pierwszym składzie, odpowiedział bardzo prosto:

Czy w kolejnych meczach sytuacja na bramce ekipy "Blaugrany" się zmieni, zależy tylko od niemieckiego szkoleniowca. Fani są niepewni i jednego i drugiego bramkarza i na ten moment sami nie wiedzą kto byłby lepszym wyborem. Hansi Flick jednak słynnie z cierpliwości i jak nie raz pokazał w tym sezonie, stara się dawać szanse wszystkim swoim piłkarzom.

Idź do oryginalnego materiału