"Wyjdź na 15 minut razem z nami, jeżeli gardzisz nieudacznikami" - taki transparent kibice Legii Warszawa wywiesili na "Żylecie" tuż przed spotkaniem z Puszczą Niepołomice. Skierowany był do zarządu klubu, który - zdaniem kibiców - nie robi nic, aby ich ukochany klub powrócił na mistrzowski tron. Ostatni ligowy tytuł Legia wywalczyła w okresie 2020/2021, co biorąc pod uwagę zaplecze i możliwości, jest zawstydzające. - Tylko mistrzostwo, hej Legio, tylko mistrzostwo - skandują niemal na każdym meczu kibice, dla których liczy się tylko tytuł mistrza Polski. Dlatego obecna sytuacja klubu i słabe wejście w 2025 rok nie odzwierciedlają ich ambicji, co jasno komunikowali już po przegranym meczu z Piastem Gliwice w poprzedniej kolejce ekstraklasy.
REKLAMA
Zobacz wideo Kosecki o Gonçalo Feio: To świetny fachowiec. Mam nadzieję, iż mu się uda
- Opuszczenie trybun nie będzie super rozwiązaniem. Walczymy i robimy swoje. Liczymy mimo wszystko na to, iż razem zrobimy, co się da. Gramy na trzech frontach i mamy dać tam z siebie wszystko. Jednak z pełną świadomością informujemy: naszą jedyną cywilizowaną bronią jest zrezygnowanie z kupna biletów i karnetów. jeżeli będziemy zmierzać dalej w tę samą stronę, nowy sezon rozpocznie się przy pustych trybunach – pisali "Nieznani Sprawcy". Na razie ostrzegawczo, ale w trakcie meczu z Puszczą pokazali, jak mogą wyglądać trybuny w kolejnym sezonie.
"To są trybuny na miarę zarządu Legii" - to treść kolejnego transparentu, który pojawił się na "Żylecie", dopiero gdy kibice Legii zaczęli wychodzić ze stadionu. Protest trwał 15 minut, w jego trakcie Legia zagrała najlepszy fragment meczu, niemal całkowicie zdominowała Puszczę: miała dwa słupki, kilka ciekawych akcji, a Bartosz Kapustka udokumentował tę przewagę golem na 1:0. Gdy kibice wrócili na miejsca, zaczęli punktować członków zarządu, wywieszając następujące transparenty:
Mioduski gdzie jest dyrektor sportowy?
- skierowany do właściciela i prezesa Legii Warszawa.
Jurczak - gość od excela, po co za transfery się zabiera?
- do wiceprezesa zajmującego się klubowymi finansami.
Mozyrko - dyletant, amator leń. Nie chcemy w klubie takich zer
- do szefa skautingu, odpowiedzialnego za poszukiwanie nowych piłkarzy.
Na trybunie wschodniej pojawiło się również długie pytanie. "40 milionów z biletów, 58 milionów z transferów. Mioduski, Zieliński, Mozyrko, Jurczak, Herra – gdzie jest drużyna, na jaką zasługuje Warszawa?" - wściekali się fani, śpiewając przy okazji: Na kibicach zarabiacie, a transfery w d***e macie.
Jedyną odpowiedź dostali na boisku, na którym Legia z dużą łatwością poradziła sobie z Puszczą, wygrywając z nią pierwsze spotkanie na poziomie ekstraklasy. Na meczu nie było Dariusza Mioduskiego, wydarzeniom na boisku - a może przede wszystkim na trybunach - przyglądał się Marcin Herra, wiceprezes zarządzający Legią, który od jakiegoś czasu wspiera również dział sportowy klubu.
Marc Gual pod ostrzałem kibiców Legii Warszawa
Pytanie o nowego napastnika kibice kierowali jednak bezpośrednio do Dariusza Mioduskiego: Mioduski, gdzie jest napastnik? - skandowali tuż po powrocie na trybuny. Zresztą temat braku wzmocnień w ataku był dla kibiców tak frustrujący, iż dostało się choćby Markowi Gualowi. - Napastnik cienki, bo ma za krótkie spodenki - zaczęli krzyczeć w pewnym momencie fani na "Żylecie", nawiązując do charakterystycznie podwiniętych nogawek w spodenkach hiszpańskiego napastnika Legii. Gual w tym momencie stał niemal tuż przed nimi, co tylko podkreśla kuriozum tej sceny, którą możecie zobaczyć na tym nagraniu:
Gual rzeczywiście jest ostatnio w słabej formie, nie strzela goli, marnuje kolejne okazje, ale już po meczu w jego obronie stanął trener Goncalo Feio. - Miał bardzo dobre momenty pod kątem napędzania akcji. Parę razy zgrywał piłki, które pozwoliły nam rozwijać atak. Jak zawsze spełnił rolę, jeżeli chodzi o pracę w obronie i reakcję po stracie, czego nikt nie może mu odmówić. Poświęcił się dla zespołu. Oczywiście, Marc, drużyna, ja i kibice – wszyscy oczekujemy bramek. Nikt nie chce strzelić gola bardziej niż on. W sobotę miał sytuacje, tak jak tydzień temu i trzeba wymagać, by je finalizował - podsumowywał Portugalczyk.
Na pytanie o zachowanie kibiców w trakcie meczu odpowiedział krótko. - Protest kibiców? Wszyscy chcemy tego samego, czyli seryjnych zwycięstw, zdobywania mistrzostw, pucharów - uciął dyskusję, doskonale zdając sobie sprawę, iż tylko seria zwycięstw pozwoli uspokoić sytuację, która na początku 2025 roku stała się w Legii Warszawa bardzo nerwowa.