Aż huczy o tym, co zrobił Raków. "Papszuna to w przerwie powinni zwolnić"

2 godzin temu
Raków Częstochowa w zaległym meczu Ekstraklasy rywalizował z Lechem Poznań i chciał poprawić dorobek po niedanym starcie sezonu. Jednak postawa wicemistrzów Polski wzbudziła zastrzeżenia - symboliczna dla kibiców była akcja z pierwszej połowy, która wywołała lawinę komentarzy. "Przecież to jawne granie pod zwolnienie Marka Papszuna" - oceniono.
7 - tyle punktów miał Raków Częstochowa po siedmiu meczach Ekstraklasy. Przez to był dopiero na 15. pozycji w tabeli, ostatniej nad strefą spadkową. W środę wicemistrzowie Polski odrabiali zaległości i zagrali przeciwko Lechowi Poznań.

REKLAMA







Zobacz wideo Rzeźniczak o awanturze po meczu w Lidze Mistrzów: Trener był wściekły



Zadziwiająca akcja Rakowa Częstochowa w meczu z Lechem Poznań. Kibice wydali wyrok ws. Marka Papszuna
"Jeśli ktoś chce się poznęcać nad Papszunball, to 'wyjście z kontrą' z 26. minuty do wycięcia" - napisał w serwisie X dziennikarz Mateusz Rokuszewski. Wideo pojawiło się w sieci, a sama akcja bardzo zaskakuje. Częstochowianie mogli przeprowadzić kontratak, jednak gdy piłka trafia do Iviego Lopeza, ten zorientował się, iż zupełnie nie ma komu zagrać - koledzy nie palili się do ofensywy. Dobiegli dopiero po chwili, ale na szybką akcję nie było już co liczyć i należało przejść do mozolnego ataku pozycyjnego.






Ta sytuacja wywołała poruszenie w komentarzach. Pojawiły się choćby zarzuty, iż w ten sposób słabo dysponowana drużyna uprzykrza życie trenerowi Markowi Papszunowi. "To jest jakiś mecz oldboyów?", "Jeśli to nie jest akcja na zwolnienie, to co nią jest?", "To jest gra na zwolnienie", "tak zwany kontratak zachowawczy", "oni już choćby nie kryją się, iż grają na zwolnienie", "przecież to jest jawne granie pod zwolnienie Papszuna, tego się choćby bronić nie da", "Papszuna to w przerwie powinni zwolnić" - oto niektóre komentarze.


Jakby tego było mało, to kilka minut po tej akcji Raków stracił gola na 0:1 po strzale Joela Pereiry, a w doliczonym czasie prowadzenie gości podwyższył Luis Palma. Ten sam zawodnik w 55. minucie wyleciał z boiska, co okazało się przełomowym momentem.


Raków Częstochowa pokazał charakter w meczu z Lechem Poznań. Marek Papszun może trochę odetchnąć
W 64. minucie dla częstochowian trafił Peter Barath. A zaraz potem gospodarze dostali rzut karny, który w 67. minucie wykorzystał Lopez. Później bramkę zdobył jeszcze Jonatan Braut Brunes, ale nie została ona uznana (podobnie jak Lopeza, Alexa Douglasa i Mikaela Ishaka w pierwszej połowie). Jednak punkt zdobyty w takich okolicznościach należy docenić, a wyciszy to też głosy o ewentualnej grze przeciwko Papszunowi lub choćby dymisji szkoleniowca.



Zobacz też: Oto co wywiesili kibice na meczu z drużyną z Izraela. Będzie o tym głośno
Jednocześnie Raków Częstochowa ma bardzo mizerną sytuację w tabeli - z ośmioma punktami pozostał na 15. miejscu. Następny mecz rozegra w niedzielę 28 września z Widzewem Łódź.
Idź do oryginalnego materiału