Andrzej Pluta wraca po kontuzji. Opisuje swoją sytuację

zkrainynba.com 2 godzin temu

– Na razie nie jestem gotowy do grania na 100 procent, ale sytuacja jest pod kontrolą. Pomagam drużynie na tyle, ile mnie stać w danym momencie – mówi nam Andrzej Pluta, koszykarz Legii Warszawa i reprezentacji Polski.

Andrzej Pluta miał świetny początek sezonu, prowadząc Legię do kolejnych zwycięstw w ORLEN Basket Lidze i w Basketball Champions League. Niestety w trakcie spotkania z Rytas Wilno (31 minut – 23 punkty) nabawił się urazu, który wykluczył go z gry w starciu z Dzikami i ze zgrupowania reprezentacji Polski. Koszykarz nie trenował przez kilkanaście dni,, by wyciszyć organizm. Wrócił na mecz z Energą Treflem Sopot, ale ból znów dał znać o sobie.

Czy Legia Warszawa zostanie mistrzem Polski w okresie 2025/2026?
6 użytkowników już oddało swój głos Ankieta
  • Tak
    Głosuj
  • Nie
    Głosuj
  • Tak
    1 głos
  • Nie
    5 głosów
Wczytywanie…

Pluta ponownie wypadł z meczu ligowego (Górnik Zamek Książ Wałbrzych), by być gotowym na bardzo ważne spotkanie z Heidelbergiem w Lidze Mistrzów. Pluta dwoił się i troił, mimo brak rytmu meczowego. Zagrał aż 39 minut, w których zdobył 9 punktów. Legia przegrała po dogrywce i tym samym odpadła z rozgrywek. W ostatnim spotkaniu z GTK koszykarz miał 11 pkt i 7 asyst.

Karol Wasiek: Z jakim urazem się zmagałeś? Jak wygląda twój stan zdrowia? Czy w tym momencie jesteś już gotowy do grania na 100 procent?

Andrzej Pluta, zawodnik Legii Warszawa i reprezentacji Polski: To uraz kolana. Jestem pod stałym nadzorem lekarza i sztabu fizjoterapeutycznego. Chciałbym podkreślić, iż klub staje na wysokości zadania. Dba o mnie. Wszyscy pracownicy wykonują świetną robotę, mogę liczyć na ich wsparcie w tych niełatwych momentach.

Na razie nie jestem gotowy do grania na 100 procent, ale sytuacja jest pod kontrolą. Staram się pomagać drużynie na tyle, ile mogę dać w danym momencie.

Jak oceniasz mecz z Heidelbergiem? Czy mocno – jako zespół – przeżyliście tę porażkę i odpadnięcie z LM?

Porażka z Heidelbergiem mocno nas zabolała. Graliśmy przed własnymi kibicami, a pod koniec drugiej kwarty prowadziliśmy różnicą 23 punktów. To była potężna przewaga, którą powinniśmy dowieźć do samego końca. Mieliśmy ogromną szansę na wyjście z grupy i znaleźć się w play-in. Niestety taki jest sport. Nie chcę teraz szukać usprawiedliwień czy wymówek, bo to nie ma sensu. Uważam, iż w tych meczach Ligi Mistrzów pokazaliśmy się z dobrej strony, a zebrane doświadczenie okaże się cenne w kontekście walki o czołowe lokaty w PLK.

Kontuzja pokrzyżowała twój świetny start sezonu. Jak sobie z tym radzisz? Czy jest u ciebie duża irytacja?

Nie, bo kontuzje są nieodłączną częścią sportu. Jestem na etapie powrotu do optymalnej dyspozycji i wierzę, iż już niedługo zapomnę o tych problemach zdrowotnych. Staram się być cierpliwy, ufam ludziom, którzy pracują w klubie. Krok po kroku – poprzez ciężką pracę – wracam na dobrą drogę.

Idź do oryginalnego materiału