W 2025 roku finał Mistrzostw Europy Par zostanie rozegrany w łotewskim Daugavpils. Żużlowcy z kraju ze stolicą w Rydze pierwszy medal tej imprezy wywalczyli w 2012 roku. W srebrnym składzie znalazł się Andrzej Lebiediew, z którym opowiemy o tym sukcesie.
Krótka historia MEP-u
Wspomniane zawody rozgrywane są od 2004 roku. Arenami zmagań były raczej stadiony, które nie są znane z goszczenia poważniejszych turniejów. Można tu wymienić m.in. austriackie Natschbach-Loipersbach, słoweńską Lendavę, czy też duńskie Brovst. Do tej pory 3-krotnie finał MEP-u rozgrywano w Polsce. Mowa tu o stadionach w Gdańsku (2005), Pile (2011) i Opolu (2023).
W klasyfikacji medalowej prowadzą biało-czerwoni z 9 złotymi medalami. Na podium znajdują się także Czesi i Duńczycy. Reprezentanci Łotwy jeszcze nigdy nie zdołali wygrać, chociaż na brak sukcesów nie mogą narzekać.
W omawianych zawodach każda z nacji ma do dyspozycji 3 zawodników – 2 podstawowych, a także opcjonalnie rezerwowego. W finale występuje po 7 zespołów – gospodarz ma zapewniony występ z urzędu. Do niego dołączają po 3 najlepsze ekipy spośród każdego półfinału.
Przed sezonem 2012
Nasz zawodnik już jako nastolatek regularnie był brany na międzynarodowe zawody, gdzie miał reprezentować swój kraj. W 2011 roku wystąpił w rundzie eliminacyjnej do Drużynowego Pucharu Świata, którą rozegrano we włoskim Lonigo. Tam w 6 startach zgromadził 9 punktów, a ponadto na dzień dobry wygrał bieg, w którym startowali m.in. Matej Kus i Matija Duh.
– Łotwa niema co ukrywać, nie jest potęgą żużla na tle państw zachodnich. W tamtych czasach mieliśmy tylko jeden ośrodek żużlowy w Daugavpils. Ryga wróciła do łask dopiero kilka lat później. Niemniej dzięki niej przybyło kilku nowych zawodników. W okolicach 2010 roku czynne było tylko Daugavpils i trener miał oczy, więc dawał szanse tym, którzy osiągali dobre wyniki w Lokomitvie i zawodach krajowych. Zadebiutowałem zatem bardzo gwałtownie w turniejach, gdzie mogłem reprezentować mój kraj. Jako nastolatek byłem pewnym punktem swojej drużyny. Wiadomo, iż na początku lepiej szło na torze domowym niż na wyjazdach. Niemniej selekcjoner kadry nie miał aż takiego wyboru, ale ja pokazywałem, iż jeżdżę reprezentować Łotwę poprzez moje dobre rezultaty – opowiadał wychowanek Lokomotivu.
W tym samym sezonie zadebiutował w finale MEP. W Pile był jednym z najskuteczniejszych zawodników w całym turnieju. Indywidualnie uplasowałby się na 3. pozycji z dorobkiem 12 punktów, choć obok Piotra Pawlickiego był najmłodszym uczestnikiem zawodów. Więcej „cyferek” na koncie mieli tylko Przemysław Pawlicki (16) i Ales Dryml (13). Tyle samo „oczek” zgromadził natomiast węgierski weteran Norbert Magosi, choć należy zaznaczyć, iż Jarosław Hampel, który odjechał o 1 bieg mniej, miał na koncie 9 punktów. Niemniej aktualny wówczas wicemistrz świata uległ właśnie Lebiediewowi.
– Każdy początkujący zawodnik marzy o tym, aby móc startować w tego typu zawodach. Do Piły przyjechałem bardzo mocno zestresowany, ponieważ chciałem pokazać się z jak najlepszej strony. Pokonanie Jarka Hampela było czymś niesamowitym, bo wiemy, iż wtedy znajdował się on w kapitalnej formie. A mi będąc jeszcze nastolatkiem, udało się z nim wygrać. Byłem bardzo zadowolony po tym wyścigu z nim – wspominał 2-krotny mistrz Europy.
Do medalu Łotyszom zabrakło jednak trochę, ponieważ Kjastas Puodżuks wywalczył zaledwie 6 „oczek”. Węgrzy i Rosjanie wyprzedzili ich o 2 punkty.
– Bardzo żałowałem, iż do „pudła” troszeczkę zabrakło. Liczyłem wtedy te punkty na bieżąco i czekałem na to, czy będziemy mieli medal. No niestety się nie udało. Wtedy Węgrzy wszystkich zaskoczyli i zajęli w tym finale 2. miejsce. Dla nas to było rozczarowujące, ponieważ im się udało, a nam trochę zabrakło. Z drugiej strony sport polega również na tym, iż mamy niespodzianki i Madziarowie takową sprawili. Mieliśmy do nich szacunek, jak do każdego przeciwnika, ale myśleliśmy, iż znajdziemy się na koniec dnia przed nimi. Tak się jednak nie stało. Niemniej miło wspominam Piłę. W końcu był to mój debiutancki finał rangi Mistrzostw Europy – zakończył ten etap wspomnieć Lebiediew.
Droga do walki po medale
W sezonie 2012 finał Mistrzostw Europy Par ugościła Ukraina. Droga do miasta Równe biegła przed duńskie Munkebo, a także węgierski Miszkolc. Ze Skandynawii awans do turnieju na Ukrainie wywalczyli gospodarze, a także Niemcy i Polacy. Rosja, kadra B Danii i Słowenia raczej się liczyły w walce o awans.
Nieco ciekawiej zapowiadał się drugi półfinał. Oprócz Łotyszy mieli w nim wystąpić: Austriacy, Brytyjczycy, Czesi, Słowacy, Węgrzy i Włosi. Półfinał zawodów u naszych bratanków zaplanowano na 8 września. Wydawało się, iż gospodarze powalczą o wygraną, ponieważ stadion w Miszkolcu był ich twierdzą. W przeszłości Madziarowie w różnych zawodów wykorzystywali znajomość obiektu i ogrywali bardziej utytułowanych rywali.
– Osobiście bardzo lubię Węgry. Wszystko tak się ułożyło, iż złapałem kontakt z tamtejszą publicznością i oni mnie zawsze bardzo mocno wspierają. W Miszkolcu stadion był położony niemalże w samym centrum miasta. Tor miał nieco inną geometrię od tych standardowych, ale na szczęście można było porównać go do Daugavpils. Oba tory zbudowano jako wąskie, dość długie i twarde. Analogia goniła analogię – porównał oba obiekty nasz nowy nabytek.
Przez całe zawody Lebiediew, a także Puodżuks szli jak burza. Każdy bieg z ich udziałem, poza ostatnim, wygrywali podwójnie. Dopiero w ostatnim biegu ich hegemonię przerwali Czesi. Tomas Suchanek ograł ich obu, ale Vaclav Milik dojechał do mety jako ostatni. Niemniej na koniec dnia to żużlowcy znad Dźwiny cieszyli się z wygranego półfinału. Łotysze z 6 swoich startach zgromadzili 28 punktów na 30 możliwych. O jedno „oczko” wyprzedzili Czechów – poza biegiem bezpośrednim, zdecydował bieg z Węgrami.
Puodżuks i Lebiediew bezproblemowo pokonali gospodarzy, ale Czesi stracili tam punkt. Laszlo Szatmari uporał się z Milikiem, więc to właśnie to zdecydowało o kolejności końcowej. Najniższy stopień podium przypadł Węgrom, więc ci spełnili plan minimum, jakim był awans do finału.
– Uważam, iż właśnie wspomniane podobieństwa sprawiły, iż my pojechaliśmy tam bardzo dobrze. Cały czas mam puchar z tych zawodów. Wygrałem go z Kjastasem w rzucie monetą. Wtedy rywalizowaliśmy po wszystkim o to, kto zabierze tamto trofeum do domu. Szczęście mi dopisało, mam dzięki temu kolorowy puchar i przypomina mi właśnie turniej w Miszkolcu. Zawsze miło, gdy po wygranej słuchasz hymnu swojego kraju – dodał.
Historia pokazała, iż były to jedne z ostatnich zawodów żużlowych w Miszkolcu. Upadek czarnego sportu postępował stopniowo. Po tragicznym sezonie 2010 klub z tego miasta zniknął z ligowej mapy Polski. Później nie doszło do reaktywacji drużyny. Mało tego ½ finalu MEP sprawiła, iż po raz kolejny ośrodek stanął nad zapaścią finansową. Zysk z biletów i zainteresowanie imprezą był zbyt mały. W kolejnym roku rozegrano tam jeszcze rundę kwalifikacyjną do DPŚ-u, ale był to łabędzi śpiew.
Redaktor Wiktor Balzarek będąc na Węgrzech, dowiedział się, iż reaktywacja, o której u nas wspominał Antal Kocso, jaką planowano kilka lat temu, miała dotyczyć budowy nowego stadionu. Skończyło się jednak tylko na pomyśle. W tym momencie powrót czarnego sportu do Miszkolca jest niemożliwy.
Wyniki półfinału (za WP.Sportowe Fakty):
I. Łotwa 28
1. Andrzej Lebiediew (3,2,3,2,2,1)13
2. Kjastas Puodżuks (2,3,2,3,3,2)15
15. –
II. Czechy 27
7. Tomas Suchanek (1,3,3,3,3,2)15
8. Vaclav Milík (3,2,2,2,0,3)12
18. –
III. Węgry 23
5. Szatmári Laszlo (2,2,0,2,2,3)11
6. Magosi Norbert (0,3,1,3,3,2)12
17.Tihanyi Sandor NS
IV. Austria 18
3. Johannes Fiala (u,0,0,2,2,2)6
4. Daniel Gappmaier (1,1,1,3,3,3)12
16. –
V. Włochy 11
11. Alessandro Novello (2,d,0,0,0,1)2
12. Victor Cristian Carrica (3,3,1,1,1,d)9
20. –
VI. Wielka Brytania 11
13. Brendan David Johnson (0,1,2,0,1,1)5
14. Kyle Newman (1,2,3,0,u,-)6
21. –
VII. Słowacja 3
9. Jan Halabrín (w,-,1,u,-,-)1
10. Jan Mesiarik (1,1,0,d,-,-)2
19. –
Bieg po biegu :
1.Lebiediew,Puodżuks,Gappmaier,Fiala(u)
2.Milik,Szatmari,Suchanek,Magosi
3.Carrica,Novello,Mesiarik,Halabrín(w)
4.Puodżuks, Lebiediew,Newman,Johnson
5.Magosi,Szatmári,Gappmaier,Fiala
6.Suchanek,Milik,Mesiarik
7.Carrica,Newman,Johnson,Novello(d)
8.Lebiediew,Poudżuks,Magosi,Szatmari
9.Suchanek,Milik,Gappmaier,Fiala
10.Newman,Johnson,Halabrín,Mesiarik
11.Puodżuks,Lebiediew,Carrica,Novello
12.Gappmaier,Fiala,Mesiarik(d),Halabrín(u)
13.Magosi,Szatmari,Carrica,Novello
14.Suchanek,Milik,Newman,Johnson
15.Puodżuks, Lebiediew
16.Gappmaier,Fiala,Carrica,Novello
17.Magosi,Szatmari,Johnson,Newman(u)
18.Suchanek,Puodżuks, Lebiediew,Milik
19.Gappmaier,Fiala,Johnson
20.Szatmari,Magosi
21.Milik,Suchanek,Novello,Carrica(d)
Wielki dzień
Ukraińska miejscowość Równe przez wiele lat obok Czerwonogrodu była bastionem tamtejszego żużla. Żużlowcy z tego miasta brali udział w polskiej lidze. Okazję do rywalizacji z Kaskadem miał Piotr Paluch, gdy nasza legenda jeździła w Starcie Gniezno.
Żużel w kraju ze stolicą w Kijowie ponadto gościł wiele różnych międzynarodowych zawodów. We wspomnianym Czerwonogrodzie odbyły się choćby eliminacje do Indywidualnych Mistrzostw Europy. Impreza o medale trafiła jednak do drugiego ośrodka, który był jednak równie zasłużony.
Andrzej Lebiediew miał okazję poznać ten obiekt już wcześniej. W 2010 roku mając 15 lat, wygrał tamtejszy memoriał Aleksandra Korszakowa.
– Przed finałem MEP-u w Równem odjechałem tam tylko jedne zawody. Właśnie ten wspomniany memoriał Korszakowa, który niespodziewanie padł moim łupem, bo miałem wtedy 15 lat. Wtedy była dość mocna obsada jak na „dzieciaka”: m.in. Andriej Korolew, Paweł Miesiąc, czy też Tomasz Rempała. To były w mojej żużlowej karierze pierwsze oficjalne zawody i je wygrałem – wspominał aktualny Indywidualny Mistrz Europy.
Po raz pierwszy Lebiediew i Puodżuks stanęli pod taśmą w 3. biegu. Ich rywalami byli Duńczycy – Larsen i Kildemand. Bieg zakończył się remisem. Starszy z Łotyszy wygrał, ale nasz obecny zawodnik dojechał do mety jako ostatni.
– To była kuriozalna sytuacja, która w finalnym rozrachunku była bardzo kosztowna. W pierwszym swoim biegu pojechałem z zatkanym sprzętem. Mój mechanik zapomniał wyjąć papieru z odmy. Ją zatykamy takim papierem, gdy oddajemy motocykle do umycia, aby woda tam nie wpadała. No i niestety jak powiedziałem, ta folia cały czas tam była. Wąż był cały zapchany, gdzie olej wychodzi przy jeździe. Skutkiem takiej sytuacji była utrata mocy. Ta jednostka napędowa nie miała prawa pracować, jak należy. W czasie jazdy miałem odczucie, iż coś mnie spowalnia. Na treningu było wszystko idealnie, a tutaj strasznie się męczyłem. Nie wiedziałem, co się dzieje. Później, gdy zjechałem do parku maszyn i na stojaku grzałem motocykl, to nagle olej zaczął wychodzić. W tamtym momencie zrozumieliśmy, iż ten papier przez cały czas się tam znajdował. Jak go wyciągnęliśmy, to naturalnie było lepiej, ale te punkty potrzebne do złota uciekły. Jeszcze na koniec doprawiłem kolejnym zerem, ale to już nie miało znaczenia – zdradził zakulisową sytuację reprezentant Łotwy.
W kolejnym starcie padł znowu remis, ale tym razem z duetu znad Dźwiny pierwszy na metę wpadł Lebiediew, który przegrał z Josefem Francem. Czeski weteran notował wtedy solidny sezon. M.in. w praskiej rundzie SGP awansował do półfinału. W trzecim swoim starcie łotewscy żużlowcy ograli osamotnionego Norberta Magosiego z Węgier. Chwilę później powtórzyli swój wyczyn – tym razem Niemcy Busch i Bunning ujrzeli plecy Łotyszy. Przedostatni start był bardzo ważny, ponieważ naprzeciwko Lebiediewa i Puodżuksa stanęli gospodarze. Młodszy z reprezentantów Łotwy zameldował się na finiszu jako 1. Za nim linię mety przekroczył Andrij Karpow i Kjastas Puodżuks. Łoktajew z kolei zjechał z toru.
– Cały czas mam w pamięci to, iż jako jedyny pokonałem Andrija Karpowa. On był naprawdę sfrustrowany i zły, iż przegrał. Zabrałem mu komplet i cieszyłem się, iż pokonałem go u niego w domu. Zrobiłem mu po prostu psikusa. Andrij po prostu był strasznie skupiony na tym, aby być bezbłędnym. Łoktajew z kolei dostał taką szprycę, iż po prostu zjechał z toru – dodał srebrny medalista MEP z 2012 roku.
Szósty i zarazem ostatni start przypadł przeciwko Polakom. I jak się zaczęło, tak się skończyło. Puodżuks wygrał bieg, ale Gapiński i Puszakowski pokonali Lebiediewa. Niemniej już wtedy na złoty medal nie było szans, ponieważ Ukraińcy wypracowali sobie taką przewagę, iż choćby rezultat 5:1 sprawiłby, iż Łotysze znaleźliby się za naszymi wschodnimi sąsiadami.
Podium prezentowało się następująco: Ukraina, Łotwa, Dania. Łotysze o punkt pokonali Skandynawów.
– Z „Kostią” jeździło mi się naprawdę dobrze. To bardzo inteligentny zawodnik, któremu czasami właśnie ona przeszkadzała, aby mógł on wskoczyć jeszcze ten poziom wyżej. Sporo kalkulował, nie przypominam sobie, żeby doprowadził kiedyś do groźnej sytuacji dla siebie i innych. Umie też bardzo dobrze jeździć parą. Nie miał jednak tej potrzebnej agresji, ale nikt mu nie zabierze tego, co sobie wywalczył przez te wszystkie lata. Już nie chodzi tylko o medale MEP-u, ale o starty w tych wszystkich zawodach o randze Drużynowego Pucharu Świata, był czołową postacią 1. Ligi Żużlowej, ale sporo kibiców go głównie zapamięta z fantastycznego występu w GP Łotwy 2014, gdy zmienił w wiadomo jakich okolicznościach Darcy’ego Warda i otarł się o finał. Można do tego dodać, iż w 2013 roku w rundzie SEC-u w Gdańsku zabrakło mu niewiele, aby zawalczyć o miejsce na podium. Później w Togliatti złamał rękę i stracił szansę na walkę o medale, ale jest to naprawdę kawał zawodnika – ocenił nasz zawodnik jazdę w parze z Puodżuksem.
Wyniki finału MEP 2012 (za WP.Sportowe Fakty)
I.Ukraina: 26
Andrej Karpov (3,3,3,3,2,2) 16
Alexander Loktaev (2,2,2,1,d,3) -10
Stanislav Melnichuk ns
II.Łotwa : 23
Andrzej Lebiediew (0,2,3,2,3,0) -10
Kjastas Puodżuks (3,1,2,3,1,3) – 13
III.Dania : 22
Kenni Larsen (2,1,2,0,3,3) -11
Peter Kildemand (1,3,1,2,2,2) -11
IV.Polska : 20
Tomasz Gapiński (2,2,0,3,3,2) -12
Mariusz Puszakowski (3,0,1,1,2,1) -8
Szymon Kiełbasa ns
V.Czechy : 16
Vaclav Milik (1,0,0,1) -2
Tomas Suchanek (2,0,1) -3
Josef Franc (3,3,2,3,d) -11
VI.Niemcy : 10
Keijo Bunning (0,0,1,0,0,0) -1
Tobias Busch (1,1,3,1,2,1) – 9
VII.Węgry : 8
Magosi Norbert (d,3,2,1,1,1) -8
Bieg po biegu
1.Karpov,Loktaev,Magosi(d)
2.Puszakowski,Gapinski,Bush,Bunning
3.Puodżuks,Larsen,Kildemand,Lebiediew
4.Magosi,Suchanek,Milik
5.Karpov,Loktaev,Bush,Bünning
6.Klindemand,Gapinski,Larsen,Puszakowski
7.Franc,Lebiediew, Poudżuks, Milik
8.Bush,Magosi,Bunnin
9.Karpov,Loktaev,Puszakowski,Gapinski
10.Franc,Larsen,Kildemand,Suchanek
11.Lebiediew,Poudżuks,Magosi
12.Karpov,Klindemand,Loktaev,Larsen
13.Poudżuks,Lebiediew,Bush,Bunning
14.Gapinski,Franc,Puszakowski,Milik
15.Larsen,Kildemand,Magosi
16.Lebiediew,Karpov,Poudżuks,Loktaev(d)
17.Franc,Bush,Suchanek,Bunning
18. Gapinski ,Puszakowski, Magosi
19.Loktaev,Karpov,Milik,Franc( d)
20.Larsen,Klindemand,Bush,Bunning
21.Puodżuks,Gapinski,Puszakowski,Lebiediew
Czy będzie w końcu złoto?
Żużlowcy z Łotwy poza 2012 rokiem 4-krotnie kończyli finał MEP na podium. W 2016 roku w swojej stolicy wywalczyli brąz, podobnie jak 3 lata później w rosyjskim Bałakowie. W pandemicznych sezonach 2020 i 2021 mogli poszczycić się srebrem w Terenzano i kolejnym brązem w Macon.
– Bardzo lubię jeździć dla swojego kraju. W niektórych państwach nie traktuje się medali zdobytych z tych zawodach jako poważne osiągnięcie, ale dla naszego malutkiego kraju i wąskiego grona, które działa przy żużlu, to te medale są bezcenne. Każdy puchar, medal, trofeum, to plusik dla łotewskiej federacji. Można dzięki nim później ubiegać się o dofinansowanie od ministerstwa sportu, aby pomóc w rozwoju żużla i innych motorsportów. MEP z naszej perspektywy to bardzo istotny turniej i za każdym razem chcemy walczyć o mistrzostwo i miejsca na podium – wytłumaczył rangę tych sukcesów Lebiediew.
W 2025 roku finał imprezy zaplanowano w Daugavpils. Czy gospodarze odczuwają w związku z tym presję? Na pewno upragnione złoto wydaje się celem do zrealizowania.
– Myślę, iż wygrana jest czymś, o czym każdy marzy. Sam wywieram presję na sobie, abyśmy mieli to złoto. Oczywiście nie znamy jeszcze kadry, bo sezon się choćby nie zaczął, ale zrobię wszystko, by pojechać w finale i pomóc kolegom w wywalczeniu medalu z najcenniejszego kruszcu. Mam nadzieję, iż tam będę i niezależnie jaki skład wystawi trener, to każdy z łotewskich zawodników da z siebie 100%. Musimy w końcu to zrobić. Mamy srebrne i brązowe medale, ale tego jednego brakuje. Chciałbym uzupełnić kolekcję. Tor w Daugavpilsnam sprzyja, więc kto wie. Przekonamy się za kilka miesięcy – zakończył rozmowę z nami Andrzej Lebiediew.