Czy Andrzej Gołota to najlepszy polski pięściarz w historii? To kwestia oceny indywidualnej, jednak nie ma wątpliwości, iż żaden Polak nie był tak blisko pasa mistrzowskiego królewskiej wagi ciężkiej co on. w tej chwili polscy kibice mogą zarywać noce dla Igi Świątek, gdy gra np. w Australii, albo dla Jana Błachowicza lub Mateusza Gamrota w UFC. Natomiast swego rodzaju pionierem bezsennych nocy fanów znad Wisły był właśnie Gołota.
REKLAMA
Zobacz wideo Cristiano Ronaldo: Najlepszy w historii jestem ja
Gołota pojawił się w mediach z hukiem. Na co dzień jednak odpoczynek
w tej chwili 57-latek cieszy się emeryturą w swoim domu w Chicago. W Polsce bywa, jak choćby przy okazji gali Babilon MMA 50, gdy miał znokautować dawnego wroga Henryka Zatykę na skutek kłótni. Sam Gołota tłumaczył potem, iż wersję z nokautem dorobili "świadkowie". - Nie było tam żadnej walki, lekka sprzeczka raczej. Chyba nie można powiedzieć, iż to była jakaś bójka. To była powiedzmy sobie wymiana zdań - mówił w wypowiedzi dla Sport.pl.
Gołota z pięknym domem w Chicago
Jak z kolei na co dzień żyje legenda polskiego boksu? Tego dowiedzieć się można za pośrednictwem konta na Instagramie jego żony Marioli. Znajdziemy na nim wiele zdjęć ich domostwa, mieszczącego się w najbardziej "polskim" mieście w USA, czyli Chicago. Małżeństwo ma spory dom z niemałym ogrodem pełnym niedużych drzewek, krzewów, kwiatów oraz zielonej trawy. Do tego taras ze stołem i huśtawką do wypoczynku.
Dzieci dawno poza domem. Ale pozostało ktoś
Dzieci Andrzeja Gołoty, czyli córka Aleksandra i syn Andrzej Junior, oboje są już dorośli. Ona pracuje jako adwokat, a on inwestuje na giełdzie. Legendarny pięściarz nie doczekał się jeszcze wnuków, choć kiedyś w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Onet twierdził, iż bardzo by chciał. - Teraz trzeba spokojnie żyć i patrzeć do przodu. Czekam właśnie na jakieś wnuki w domu. Żeby dzieci coś zrobiły, a tu nic, proszę pana. To jest najgorsze! - mówił w 2024 roku Gołota.
Były pięściarz i jego żona nie są jednak samotni. Mają bowiem psa rasy cane corso, który wabi się "Misiu". Zresztą po relacjach jego żony można jasno stwierdzić, iż to jest przede wszystkim pies Andrzeja Gołoty, bo zdjęć, na których są obaj, zdecydowanie nie brakuje.