Ależ zawrzało w Hiszpanii. Tak podsumowali aferę z Lewandowskim

2 dni temu
Zdjęcie: Fot. Vincent West / REUTERS, screen https://x.com/BarcaUniversal


Stało się. FC Barcelona po serii siedmiu zwycięstw z rzędu przegrała pierwsze spotkanie. Pogromcą drużyny Hansiego Flicka okazał się Real Sociedad, który zwyciężył u siebie 1:0. Niedzielne spotkanie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej, gdyby bramka Roberta Lewandowskiego z pierwszej połowy została uznana. Ostatecznie VAR wykrył spalonego, nad którym w poniedziałek dyskutuje cała Hiszpania. Oto okładki tamtejszych gazet.
28 września - wtedy FC Barcelona przegrała ostatnie spotkanie pod wodzą Hansiego Flicka. Ten stan rzeczy zmienił się w niedzielny wieczór, kiedy wicemistrzowie Hiszpanii niespodziewanie polegli w meczu 13. kolejki przeciwko Realowi Sociedad. Jest to druga porażka katalońskiej drużyny w tym sezonie La Liga. Wcześniej Barcelona przegrała tylko z Osasuną (2:4).


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki nie dowierza: Jak można za niego zapłacić 100 baniek?! [To jest Sport.pl]


Tak Hiszpanie podsumowali aferę ze spalonym Lewandowskiego. "Chora stopa"
W trakcie starcia z Sociedad oglądaliśmy tylko jednego gola. Bohaterem gospodarzy został Sheraldo Becker, który w 33. minucie zapewnił swojej ekipie zwycięstwo. Mimo to piłka wpadła również do siatki równo 20 minut wcześniej po trafieniu Roberta Lewandowskiego. Po analizie VAR bramka Polaka została anulowana, ponieważ system dopatrzył się spalonego. Problem w tym, iż powtórki z dziesiątek kamer pokazują co innego.


Wiele wskazuje na to, iż tym razem technologia po prostu popełniła błąd. Zdaniem niektórych ekspertów stopa Lewandowskiego "połączyła się" ze stopą obrońcy rywali, przez co ostatecznie odgwizdano spalonego. Nie od dziś wiadomo, iż Hiszpanie z takich kontrowersji potrafią zrobić wielką aferę. I nie inaczej było tym razem.
W poniedziałkowy poranek czołowe dzienniki piłkarskie z Półwyspu Iberyjskiego rozpisują się na temat nieuznanej bramki polskiego napastnika. "Z chorą stopą" - czytamy na okładce "Mundo Deportivo", które na stronie tytułowej umieściło kilka grafik ukazujących rzekomą pozycję spaloną Roberta Lewandowskiego. "Duży cios i kontrowersje" - tymi słowami swoją gazetę zatytułował kataloński "Sport". Tamtejsi dziennikarze zwrócili uwagę na bolesną dla Barcelony porażkę, ale także nie pominęli kontrowersji dotyczących anulowania gola kapitana naszej kadry.


I trudno dziwić się takim opiniom, skoro choćby sam Hansi Flick w pomeczowym wywiadzie przyznał, iż trafienie Lewandowskiego było prawidłowe. Mimo to trener Barcelony nie szukał usprawiedliwień dla swojego zespołu, który w spotkaniu z Realem Sociedad zaprezentował się po prostu bardzo słabo. -Widziałem to i decyzja była błędna. Gol był prawidłowy. Musimy to zaakceptować, nie powinniśmy obwiniać sędziego. Wszyscy jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy. Dziś był to jednak duży błąd. To nie był nasz dzień, rywale grali z wielką determinacją, my cierpieliśmy i padł gol. Podjąłem kilka złych decyzji - powiedział Niemiec.
Idź do oryginalnego materiału