Aryna Sabalenka jest aktualnie najlepszą tenisistką na świecie. Białorusinka polaryzuje środowisko tenisa i kibiców. Nieraz spadają na nią gromy, jak m.in. za zachowanie po finale Australian Open. "Kamery uchwyciły ją z partnerem Georgiosem Frangoulisem i trenerem przygotowania fizycznego Jasonem Stacym. Początkowo Sabalenka zerka za siebie, a obaj mężczyźni - śmiejąc się - wykonują ruch, jakby mieli zamiar oddać mocz na leżącą przed nimi paterę za przegrany finał. Sabalenka po chwili odwraca się do nich i uśmiechnięta naśladuje ich zachowanie" - relacjonowaliśmy na łamach Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Kamery są prawie wszędzie. "Świątek będzie musiała się tłumaczyć"
Zawrzało pod zdjęciem Sabalenki
Teraz o Sabalence znów zrobiło się głośno. Tym razem za sprawą wpisu, jaki zamieściła na Instagramie. Niby nie ma tam nic niebezpiecznego, a seria zdjęć została podpisana "balans". Jednak jedno zdjęcie przykuło uwagę część komentujących. Chodzi o fotografię tenisistki z psem, który był ucharakteryzowany na Pikachu, znanego z serii Pokemon. Na załączonym obrazku widać, jak Białorusinka cieszy się, ściskając zwierze, a z kolei szczeniak nie wygląda na przesadnie "szczęśliwego".
Część komentujących nie zwróciła uwagi na zwierzę, a część z nich tak i wprost pisała, iż wygląda jak stworek z kreskówki. Inni jednak byli bardziej krytyczni. Wśród nich był tiktoker Aris Yeager, który tworzy kontent oparty na kontrowersji i parodii życia w luksusach. Napisał on na Instagramie: "Nadal szkoda mi tego psa". Na to Sabalenka odpisała wymowne: "Takkkk".
Zobacz też: Kapitalne wieści napłynęły w środku nocy. Polka w finale turnieju WTA
Poniżej znalazły się bardziej dosadne komentarze. "Zdecydowanie nie wygląda na szczęśliwego... biedny pies", "Ten pies... WTF Aryna?", "Szczeniaczek... dlaczego Aryna? To jest takie złe" - czytamy.
Komentujący poszedł o krok dalej. Oznaczył organizację zajmującą się prawami zwierząt
Inni stwierdzili, iż to może być "niebezpieczne dla psa", a ponadto pojawiło się też wiele wpisów, iż "pies to nie zabawka". "Nie!!! Biedny szczeniaczek", "uwolnij go!", "jesteś normalna?", "wstyd", "tu nie ma się czym chwalić".
Jeden z użytkowników Instagrama poszedł o krok dalej i po napisaniu komentarza: "pies wyraźnie tego nie lubi", oznaczył profil PETA, czyli "People for the Ethical Treatment of Animals", co oznacza "Ludzie na rzecz Etycznego Traktowania Zwierząt". Jest to międzynarodowa organizacja, która walczy o prawa zwierząt.
To zdjęcie odbiło się również szerokim echem na Reddicie. "Aryna z psem ufarbowanym tak, aby wyglądał jak Pikachu" - napisał autor. Komentujący również nie kryli swojego rozczarowania zachowaniem Białorusinki. "Ten pies wygląda na martwego w środku" - czytamy. Inny z kolei wyraził nadzieję, iż "istnieją farby dla zwierząt, które są całkowicie bezpieczne, ale przez cały czas są cholernie tandetne, żeby farbować psa" - zakończono.