Ależ sensacja! Turniejowa "dwójka" wyrzucona. Dzieli je 107 miejsc

1 miesiąc temu
Zdjęcie: Screen z https://x.com/WTA/status/1895208886732206341 i https://x.com/WTA/status/1895198994566971781


Sensacja stała się faktem! Rozstawiona z numerem drugim Diana Sznajder pożegnała się z turniejem WTA 250 w Austin. Rosjanka uległa zdecydowanie niżej notowanej Soranie Cirstei. Rumunka grała pewniej, a przede wszystkim popełniała mniej błędów, co zaowocowało dość niespodziewanym awansem do ćwierćfinału. Potrzebne do tego było rozegranie trzech setów.
Już 5 marca wystartuje WTA 1000 w Indian Wells. Wiele zawodniczek nie czeka na turniej z założonymi rękoma i szlifuje formę. Jedną z okazji jest gra w WTA 250 w Austin. W imprezie najwyżej rozstawioną tenisistką jest Jessica Pegula, a z numerem dwa Diana Sznajder. Już w pierwszym meczu Rosjanka miała spore kłopoty. W pierwszym secie z Tatianą Prozorovą dała się całkowicie rozbić, nie potrafiąc urwać rywalce choćby gema. Dopiero w kolejnych partiach wzięła się do pracy i wygrała 6:2, 7:5. W 1/8 finału czekało na nią kolejne spore wyzwanie, choć wydawało się, iż 13. rakieta świata sobie z nim poradzi. A jednak!


REKLAMA


Zobacz wideo "Byłem obrażony, ale już mi przechodzi". Janowicz zdradza swoje plany


Zaskoczenie w pierwszym secie. Sznajder bezradna
W czwartkowy wieczór Sznajder rywalizowała z Soraną Cirsteą. Było to pierwsze bezpośrednie starcie pań w historii. I mimo iż Rumunka notowała ostatnio delikatną zwyżkę formy - w Dubaju dotarła do ćwierćfinału - to faworytką była Rosjanka. Wskazywał na to przede wszystkim ranking WTA. Panie dzieli aż 107 miejsc.


Jednak już pierwszy set pokazał, iż może dojść do sensacji. Tenisistki zaczęły go od utrzymania własnych serwisów, ale w gemie numer cztery doszło do zwrotu akcji. Break point wywalczyła Cirstea i go wykorzystała. I sztukę tą powtórzyła w szóstej odsłonie partii. Dzięki temu prowadziła już 5:1 i była o krok od zwycięstwa w secie. Tym bardziej iż w kolejnym gemie serwowała.
Dała się jednak przełamać, ale euforia Rosjanki nie trwała długo. Strata do Rumunki była zbyt duża i nie dało się jej już odrobić. Ostatecznie w pierwszej odsłonie triumfowała właśnie Cirstea - 6:3. Tak więc zrobiła duży krok w kierunku ćwierćfinału.
Zobacz też: Świątek i Sabalenka mogą się pakować? To ma być przyszła nr 1 na świecie.


Zwrot akcji w drugim secie. Sznajder wróciła do gry. I nadeszła trzecia odsłona rywalizacji
A jak przebiegał drugi set? Był o wiele bardziej zacięty. Sznajder nie zamierzała odpuszczać. Poprawiła serwis i radziła sobie dużo pewniej, nie tylko podając, ale i w wymianach. Już w szóstym gemie wywalczyła trzy break pointy. Finalnie jeden z nich wykorzystała. Prowadziła 4:2 i wydawało się, iż jest w stanie odwrócić losy rywalizacji. I tak też się stało. Wygrała dwa kolejne gemy i set 6:2.
O awansie do ćwierćfinału zadecydowała trzecia odsłona. Ta znów była wyrównana, choć Rumunka nieco ostudziła zapędy przeciwniczki. W trzeciej odsłonie partii miała szansę odebrać serwis Sznajder. Tylko iż z okazji nie skorzystała. Mimo wszystko dopięła swego, ale w gemie numer pięć (3:2). Następnie gra toczyła się punkt za punkt, co sprzyjało Cirstei. I to Rumunka triumfowała 6:4 i w całym meczu 2:1, choć ostatni gem był bardzo zacięty. Cirstea broniła aż trzech break pointów. Sama miała też problem, by postawić kropkę nad "i" i wykorzystała dopiero czwartą okazję.


Sorana Cirstea - Diana Sznajder 6:3, 2:6, 6:4
W ćwierćfinale zmierzy się ze zwyciężczynią pojedynku McCartney Kessler - Cristina Bucsa.
Idź do oryginalnego materiału