Ależ kompromitacja Jagiellonii! Osiem goli. To był bolesny nokaut

4 godzin temu
Jagiellonia Białystok zaliczyła prawdziwy blamaż w niedzielnym sparingu. Zespół, który pod koniec lipca rozpocznie walkę o Ligę Konferencji Europy, spisał się zaskakująco słabo w meczu z Widzewem Łódź. Ligowi rywale totalnie rozbili ubiegłorocznych mistrzów Polski 7:1, a furorę zrobił dopiero co sprowadzony Samuel Akere. Nigeryjczyk strzelił dwa fantastyczne gole i pokazał, iż niedługo może stać się gwiazdą Ekstraklasy.
Jagiellonia Białystok przedsezonowe sparingi rozpoczęła w środę. Wówczas 2:0 pokonała pierwszoligową ekipę Górnika Łęczna. W niedzielę poprzeczka poszła jednak w górę. W Opalenicy trzeci zespół poprzedniego sezonu Ekstraklasy zmierzył się z 13. - Widzewem Łódź. I można mówić o sporej niespodziance.


REKLAMA


Zobacz wideo Jakub Kosecki o Ewie Pajor: Jest wspaniała, ale nie zapominajmy o reszcie zawodniczek


Nowy piłkarz Widzewa błysnął przeciwko Jagiellonii. A potem rozpoczął się grad bramek
Odkąd stery w Widzewie przejął Robert Dobrzycki, notowania Widzewa w kontekście walki o mistrzostwo Polski wyraźnie wzrosły. Klub rozpoczął prawdziwą ofensywę transferową. Trafili do niego m.in. Mariusz Fornalczyk, Sebastian Bergier, Angel Baena czy Samuel Akere. Tak szybkich efektów trudno było się jednak spodziewać. Ostatni z wymienionych graczy nie potrzebował choćby czasu w aklimatyzację.


Sprowadzony z bułgarskiego Botewa Płowdiw skrzydłowy już w swoim drugim meczu w barwach Widzewa spisał się rewelacyjnie. W 16. minucie otrzymał długie podanie z własnej połowy, ruszył sprintem w pole karne i genialnie zmieścił piłkę w bramce z ostrego kąta. Na tym jednak nie poprzestał. W 50. minucie przyjął piłkę w polu karnym po dośrodkowaniu Cybulskiego i potężnie huknął w samo okienko.
To był nokaut! 7:1 w meczu Widzewa z Jagiellonią. Niebywałe!
Oba zespoły umówiły się na rozegranie czterech kwart po 30 minut. Z każdą minutą coraz wyraźniej zarysowywała się jednak przewaga Widzewa. Jagiellonia rzadko kiedy gościła pod polem karnym rywala. Widzew zaś ruszył po kolejne bramki. W 74. minucie po fatalnym wyprowadzeniu piłki przez defensywę Jagiellonii na 3:0 podwyższył Fran Alvarez. Hiszpan technicznym strzałem posłał ją w samo okienko. Sześć minut później zrobiło się choćby 4:0, bo po dośrodkowaniu Therkildsena idealnie do główki wyszedł Sebastian Bergier i popisał pięknym wykończeniem.


Strzelania nie zabrakło także w ostatniej czwartej kwarcie. Już po trzech minutach od wznowienia zmieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Samuel Kozlovsky i "wepchnął" piłkę do bramki. Jakby tego było mało, w 106. minucie na indywidualny rajd zdecydował się Mariusz Fornalczyk, przebiegł sporą część boiska i wyłożył piłkę do Jakuba Nawrockiego. Ten jedynie dołożył nogę i cieszył się z trafienia na 6:0. 10 minut później w łudząco podobnych okolicznościach na 7:0 trafił Bergier, który również wykorzystał podanie Fornalczyka. Na pocieszenie Jagiellonii pozostał gol Dawida Drachala tuż przed ostatnim gwizdkiem. Wynik 1:7 chluby jednak nie przynosi. Wręcz przeciwnie - kibice Jagiellonii mogą zacząć martwić się o formę zespołu, który 24 lipca ma rozpocząć kwalifikacje do Ligi Konferencji Europy.
Idź do oryginalnego materiału