Alarm w kadrze! Takich kłopotów Grbić jeszcze nie miał. "Martwię się"

1 dzień temu
Nikola Grbić co sezon mierzy się z kłopotami zdrowotnymi reprezentantów Polski, ale przyznaje, iż tak dużych jak teraz, nie miał jeszcze nigdy. Trener ze sztabem stara się ograniczyć do minimum te problemy, ale też przygotowuje się na różne scenariusze. M.in. taki, iż jeden z siatkarzy nie tylko zastąpiłby Bartosza Kurka jako kapitana, ale i zmieniłby na mistrzostwach świata pozycję.
Najbliższe tygodnie będą walką z czasem w reprezentacji Polski. Lista siatkarzy, którzy w ostatnim czasie mierzyli się lub wciąż się mierzą z kłopotami zdrowotnymi, jest długa. Trener Nikola Grbić na bieżąco modyfikuje więc swoje pierwotne plany, ale czasem nie wynika to tylko z problemów. Dla Artura Szalpuka drugi rok z rzędu zmienił je też za sprawą świetnej postawy przyjmującego. Ale szkoleniowiec nie kryje, iż w przypadku tego zawodnika jest też jedno ważne "ale".


REKLAMA


Zobacz wideo Zbliża się nowy sezon PlusLigi. Prezes Artur Popko zapowiada


Grbić ostrzega: to może być niebezpieczne. Im później poznamy skład na MŚ, tym lepiej
17 kadrowiczów w tej chwili trenuje w Spale, szykując się do sobotniego meczu towarzyskiego z Iranem, trzeciego turnieju fazy interkontynentalnej Ligi Narodów oraz turnieju finałowego tych rozgrywek. Wiadomo, iż w tym czasie nie dołączą do nich dwaj wicemistrzowie olimpijscy z Paryża - Bartosz Kurek i Norbert Huber. Teraz Grbić ma zaś przede wszystkim nadzieję, iż lista nieobecnych już się w najbliższym czasie nie wydłuży.
W ostatnich tygodniach pojawili się na niej m.in. Rafał Szymura, Artur Szalpuk (ten ostatnio już wrócił do treningów) i Sebastian Adamczyk. Wolni od kłopotów nie są też całkiem Jakub Kochanowski, Mateusz Poręba i Bartłomiej Bołądź. Dopiero niedawno do treningów wrócił po dłuższym czasie zaś Bartosz Bednorz.
- Problemy zdrowotne to w sporcie normalna rzecz - czasem jest ich więcej, czasem mniej. Inne drużyny też się z tym mierzą. W tym sezonie mamy ich najwięcej, odkąd jestem trenerem tego zespołu. Martwię się i staram się robić wszystko, by zawodnicy byli zdrowi. Organizujemy różne formy leczenia. Robimy wszystko, co w naszej mocy. Ważne, by zawodnicy mogli grać trzy dni z rzędu, a nie by po jednym meczu potrzebował trzech dni przerwy. Granie, nie będąc w stu procentach zdrowym, może być niebezpieczne - tłumaczy szkoleniowiec grupie dziennikarzy.
Dodaje, iż treningi w Spale są w tej chwili na bardzo wysokim poziomie i od razu można dostrzec, gdy ktoś w tej grupie nie jest w najlepszej dyspozycji.


- I taki zawodnik to wie. Nie muszę mu nic mówić - zaznacza Serb.
Liczy on mocno, iż mający kłopoty z plecami Kurek i czekający na operację przegrody nosowej Huber zdążą wrócić i przygotować się z drużyną do wrześniowych mistrzostw świata. Kiedy trener poda 14-osobowy skład na docelową imprezę tego sezonu? Należy mu życzyć, by mógł to zrobić jak najpóźniej.
- Idealnie by było ostatniego możliwego dnia (uśmiech). Mam nadzieję, iż sytuacja zdrowotna będzie okej i będę miał do podjęcia trudne wybory, bo będę miał z kogo wybierać. Wtedy nastąpiłoby to po Memoriale Huberta Wagnera. jeżeli nie będzie okej, to decyzja może zapaść wcześniej - wyjaśnia trener.


Plan awaryjny ze Śliwką w roli głównej
Z jego słów wynika, iż Kurek jest pod opieką renomowanego lekarza, który w przeszłości operował inną legendę kadry - Michała Winiarskiego. Podczas najbliższych meczów w roli kapitana atakującego zastąpi Aleksander Śliwka. W oczach wielu ten ostatni to idealny sukcesor szefa "Gangu Łysego", jak nazywana jest reprezentacja Polski siatkarzy. Ale w kwietniowej rozmowie ze Sport.pl Grbić wyjaśnił, iż rola kapitana może być zbyt dużym obciążeniem dla przyjmującego, co zaobserwował podczas kwalifikacji olimpijskich dwa lata temu, gdy 30-latek tymczasowo zastępował już nieobecnego Kurka. Gdy pytam, czy nie ma groźby powtórki, to Serb tylko kręci głową z uśmiechem na znak, iż to już nie powinien być problem.


To jednak nie koniec - Śliwka może zastąpić Kurka także w innej roli. Na razie w Spale jest dwóch atakujących - Bołądź i debiutujący w kadrze Kewin Sasak. Wobec niepewności co do rozwoju sytuacji Kurka i kłopotów zdrowotnych Bołądzia Grbić szykuje - jak sam mówi - plan awaryjny na MŚ. Byłoby nim właśnie przestawienie Śliwki na atak. Nie jest to zupełna nowość - szkoleniowiec już w przypadku pojedynczych meczów korzystał z tego rozwiązania w przeszłości.
- Po pierwsze, Olek jest leworęczny. Po drugie, bardzo dobrze atakuje z pozycji nr 1. Jest naszym najlepszym zawodnikiem pod tym względem. Atakuje z szybkich piłek i to go wyróżnia na tle Bartka Bołądzia i Kewina. Wprowadzenie go może zmienić rytm gry. Widzieliśmy to już w LN i podczas mistrzostw Europy 2023. Uważam, iż to dobre rozwiązanie taktycznie. Zrobimy wszystko, by Olka przygotować do gry na tej pozycji, ale też nie chcę, by teraz o tym dużo myślał. To rozwiązanie awaryjne. A mam nadzieję, iż będziemy mieć mało awaryjnych sytuacji - podkreśla trener Polaków.
Nadmiar przyjmujących to nie tylko efekt kłopotów
w tej chwili ma do dyspozycji aż sześciu przyjmujących, z czego trzech jeszcze w ogóle nie grało w tym sezonie kadrowym. Grbić ma świadomość, iż duża liczba graczy na tej pozycji utrudnia im złapanie rytmu, bo choćby podczas treningów nie wszyscy stale mogą grać przy zestawieniu dwóch szóstek. Zdecydował się jednak na ten wariant m.in. ze względu na wspomniane liczne kłopoty zdrowotne. Dodatkowo zaś bardzo podobała mu się postawa Szalpuka, który pierwotnie miał towarzyszyć kadrze tylko w pierwszej części sezonu. Ale tak samo było rok temu. Wtedy też Grbić zmienił pierwotny plan i zatrzymał na dłużej tego zawodnika.
- Bardzo podoba mi się jego podejście i mentalność. Był jednym z naszych najważniejszych zawodników w pierwszych dwóch turniejach LN. Dawał bardzo dużo wsparcia, energii i bardzo mi się podobało, jak się zachowywał na boisku. To doświadczony zawodnik, a u takiego nie jest łatwo o zmiany. Ale kiedy spytałem, czy może zmienić podrzut zagrywki, to od razu to zrobił i to dało to efekt. Doceniam to i to jeden z powodów, dlaczego jest wciąż z nami - opisuje szkoleniowiec.


I o ile wychwala 30-latka za grę w ataku, zagrywkę i blok, to wskazuje też jego piętę Achillesa. Tą, która nie jest tajemnicą w środowisku siatkarskim. - Ma problem z przyjęciem. Gdy patrzę na ten element u innych graczy na tej pozycji, to widzę, iż u niego nie jest on na takim samym poziomie. I to jest jedyna i największa różnica - wskazuje Grbić.
Czy uważa, iż Szalpuk może pod tym względem się poprawić, skoro gwałtownie poprawił zagrywkę?
- Nie. Z zagrywką jest inaczej, bo ją możesz poprawić najszybciej z wszystkich elementów. Kiedy ja zmieniałem podrzut, to potrzebowałem półtora miesiąca, by mieć tego efekt. Artur odstaje od reszty jedynie pod względem przyjęcia i właśnie dlatego za każdym razem dokonywałem takich, a nie innych wyborów (przy wyborze składu na najważniejsze turnieje - red.). Bo na naszym poziomie wszyscy zagrywają naprawdę mocno i to jest bardzo istotny element - argumentuje trener wicemistrzów olimpijskich z Paryża.
Szalpuk też był w stolicy Francji podczas finału igrzysk. Ale w roli widza dopingującego kolegów. I na tę chwilę można się spodziewać, iż w tej samej roli będzie obserwował wrześniowe MŚ.
Idź do oryginalnego materiału