Kapitan Polaków poprosił Grbicia o zrobienie wyjątku. Trener sprowadza na ziemię

3 godzin temu
Nikola Grbić ma pewną tradycję, ale na prośbę Jakuba Kochanowskiego odstąpił od niej po triumfie w Lidze Narodów. Polscy siatkarze i trener zgodnie podkreślają, jak trudną drogę przeszli w ostatnich tygodniach, a w niedzielę zagrali na nosie krytykom i niedowiarkom. Jeden z bohaterów Biało-Czerwonych dołożył do tego zaskakujące dla niektórych podziękowania, a szkoleniowiec ważne ostrzeżenie.
Duma i euforia - te słowa powtarzają stale polscy siatkarze i trener Nikola Grbić po wygraniu Ligi Narodów. Z jednej strony, mowa o liderach światowego rankingu, więc trudno mówić o niespodziance, ale z drugiej, nieco ponad dwa tygodnie temu przegrali niespodziewanie z Kubańczykami i Bułgarami. - Nikt w poprzednich edycjach nie zasłużył na to trofeum tak, jak my w tej - stwierdził z pełnym przekonaniem w wywiadzie dla Polsatu Sport kapitan Biało-Czerwonych Jakub Kochanowski.


REKLAMA


Zobacz wideo Reprezentacja siatkarzy ze złotem na uniwersjadzie! Trener Dariusz Luks podsumowuje


Trener Polaków mówi o...najcenniejszej przegranej. Zaskakujące podziękowania
9:0 - takim bilansem setów Polacy zakończyli występ w turnieju finałowym LN w Ningbo. Grbić nie kryje, iż nie spodziewał się tak pewnego triumfu. Tymczasem jego zespół bez straty seta pokonał kolejno Japończyków, Brazylijczyków i mistrzów świata Włochów.
- Jestem bardzo dumny, iż każdy zawodnik dał z siebie wszystko. Każdy bardzo się starał. Widziałem to podczas każdego treningu i meczu. Oczywiście, mieliśmy trudne momenty, ale jeżeli wszystko idzie zgodnie z planem i nie mierzysz się z trudnościami, to niczego się nie nauczysz. Myślę, iż zebraliśmy cenne doświadczenie w tamtych meczach z Kubą, Iranem (wygranym z trudem 3:2 - red.), Włochami i Bułgarią. Myślę, iż przy okazji spotkania z Bułgarią nauczyliśmy się najwięcej - ocenia trener wicemistrzów olimpijskich z Paryża.
To właśnie po zaskakującej przegranej z Bułgarią w Gdańsku niektórzy zaczęli się zastanawiać, czy aby na pewno Polacy zaprezentują się dobrze w turnieju finałowym LN i przygotują topową dyspozycję na wrześniowe mistrzostwa świata. Trudności z ostatniego turnieju fazy interkontynentalnej były o tyle zrozumiałe, iż występujący w tym sezonie bez kilku filarów kadry Polacy musieli się dopiero zgrywać. Impreza w Gdańsku była pierwszym ich wspólnym występem w tym sezonie w najmocniejszym składzie. O ile reprezentacyjni wyjadacze zachowywali wtedy spokój, to dla zawodników, którzy debiutują w drużynie narodowej lub mają w niej nowe, bardziej odpowiedzialne role, nie była to łatwa sytuacja.
- Jestem wniebowzięty. Nie będę ukrywał, iż ostatnie dwa tygodnie to była trochę sinusoida. W Gdańsku były porażki, do czego nie byliśmy za bardzo przyzwyczajeni w tej kadrze. Przyjechaliśmy tutaj trochę niepewni tego, na co nas stać, ale od pierwszego spotkania z Japonią, od pierwszego wygranego seta, graliśmy naprawdę dobrze, pokonując wszystkich wielkich światowej siatkówki. Jestem niesamowicie dumny. Każdy włożył w to mnóstwo serducha. Zrobiliśmy coś wielkiego - opowiada szczęśliwy Jakub Popiwczak.


On w kadrze pojawiał się już od kilku lat, ale dotychczas w roli zmiennika Pawła Zatorskiego. W tym sezonie debiutuje jako podstawowy libero Biało-Czerwonych i w Ningbo spisał się świetnie. Bardzo podobna jest historia Marcina Komendy, który w tym roku po raz pierwszy ma prowadzić grę reprezentacji Polski jako szóstkowy rozgrywający. On przede wszystkim zebrał sporo komplementów za niedzielny finał LN z ekipą Italii.
- Czuję dumę i radość, bo ten sezon LN nie był łatwy. Mieliśmy ciężkie momenty. Momenty, w których wiele osób sądziło, iż z tej drużyny za dużo nie będzie. Fajnie, iż pokazaliśmy, iż jesteśmy mocni - podkreślił na antenie Polsatu Sport zawodnik Bogdanki LUK Lublin.
A po chwili podziękował....rzecznikowi Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Tylko na pierwszy rzut oka może to być jednak zaskakujące. Funkcję tę pełni były rozgrywający reprezentacji Polski Mariusz Szyszko. Dziennikarz Polsatu Sport Marcin Lepa wspomniał Komendzie o swojej rozmowie z byłym kadrowiczem, który w ostatnich latach towarzyszy niemal stale Biało-Czerwonym podczas meczów. Ten miał stwierdzić, iż Komenda potrzebuje turnieju, który go zbuduje tak, jak trzy lata temu turniej finałowy LN zbudował Marcina Janusza, na którego postawił wówczas na rozegraniu Grbić.
- Przede wszystkim chciałem podziękować Mariuszowi Szyszce, bo dał mi te słowa w wsparcia w Gdańsku. Naprawdę dużo mu zawdzięczam i oby takich ludzi było jak najwięcej, to świat będzie piękniejszy. Na pewno wygrane i dobra gra budują. Nie wszystko wyglądało w Ningbo tak, jakbym chciał, ale ostatecznie wygraliśmy ten turniej i z tego powodu jestem szczęśliwy - podsumował Komenda.
Kochanowski poprosił Grbicia o zrobienie wyjątku. Trener sprowadza na ziemię
Grbić prowadzi reprezentację Polski od 2022 roku i robi to w imponująco skuteczny sposób. Dotychczas każda impreza rangi mistrzowskiej oraz występy w LN Biało-Czerwonych kończyły się miejscem na podium. Po niedzielnym sukcesie Serb zwraca jednak uwagę też na wagę czegoś innego niż triumf.


- Kiedy ja coś mówię, to jest jedna rzecz, ale kiedy to przeżyjesz samemu na boisku, to jest dużo cenniejsze. Mamy w składzie dwóch 20-latków (Jakuba Nowaka i Maksymiliana Granicznego - red.), a jeden z nich do dziś grał w tym sezonie praktycznie cały czas. Szymon Jakubiszak pierwszy raz grał dziś na tym poziomie i spisał się fantastycznie. Jakub Popiwczak pierwszy raz gra jako wyjściowy zawodnik i też był fantastyczny, zwłaszcza w obronie. Marcin Komenda również niby był już w kadrze, ale w ostatnich trzech latach nie był z nami na najważniejszych turniejach. To są rzeczy, które "zarobiliśmy" w tym turnieju. Mamy kilku zawodników więcej, którzy mogą nam pomóc - argumentuje szkoleniowiec.
O niełatwej drodze kadry w obecnym kształcie wspomina także Kochanowski. Środkowy, który od turnieju w Gdańsku pełni rolę kapitana pod nieobecność Bartosza Kurka i Aleksandra Śliwki, dorzuca też wyrazistą opinię.
- To, jak się zbudowaliśmy od meczu z Francją (na koniec turnieju w Gdańsku Polacy wygrali 3:2 z tym rywalem - red.) do tych finałów LN...Każdy kolejny mecz był coraz lepszy, mieliśmy coraz większą pewność siebie, a dziś zagraliśmy koncertowy mecz. Myślę, iż nikt w poprzednich edycjach nie zasłużył na to trofeum tak, jak my w tej - podsumował najbardziej utytułowany z obecnych w Ningbo kadrowiczów.
Grbić jest miłośnikiem ciężkiej pracy i twardego stąpania po ziemi. Wszyscy, którzy mieli z nim kontakt wiedzą, iż po każdy meczu - niezależnie od wyniku i fazy rywalizacji - powtarza zawodnikom, iż przed nimi kolejny cel i trzeba dalej pracować. Teraz podobno miał wyjątkowo zrobić wyjątek.
- Już z nim o tym rozmawiałem - umówiliśmy się, iż dopiero w Zakopanem nam powie, iż musimy ostudzić zapały - rzucił uśmiechnięty Kochanowski, który podczas dekoracji wymienił kilka zdań ze stojącym obok szkoleniowcem.


W Zakopanem Polacy mają się zebrać 11 sierpnia, by rozpocząć bezpośrednie przygotowania do wrześniowych MŚ, czyli docelowej w imprezy w tym sezonie. O ile szkoleniowiec może i zrobił wyjątek dla swoich siatkarzy, to nie zapomniał o swojej żelaznej zasadzie w wypowiedzi przesłanej przez PZPS mediom.
- Teraz krótkie wakacje, a potem zaczynamy pracę nad rzeczami, w których musimy być lepsi. Czeka nas dużo pracy. Podejście typu: "Jesteśmy fantastyczni, będziemy mistrzami świata" to jest największy błąd, który możemy popełnić. Jeden dzień możemy się cieszyć z tego sukcesu w LN i tak myśleć, a potem trzeba wrócić na boisko i pracować, bo musimy grać jeszcze lepiej - zastrzega trener Biało-Czerwonych.
Idź do oryginalnego materiału