W środę 9 października reprezentacja Polski U-17 rozpoczęła eliminacje do przyszłorocznego Euro. Do ostatnich trzech edycji turnieju udało się jej zakwalifikować i na głównej imprezie osiągała dość przyzwoite wyniki. Najlepiej naszej kadrze poszło w 2023 roku, kiedy to dotarła aż do półfinału! Teraz Biało-Czerwoni powalczą o powtórzenie tego wyniku. Najpierw jednak eliminacje. Trafili do grupy B, a ich rywalami są Słowenia, Gruzja i Armenia. I to właśnie z ostatnią z wymienionych ekip zmierzyli się na start. Trzeba powiedzieć jedno - zainaugurowali rywalizację koncertowo.
REKLAMA
Zobacz wideo Ależ słowa Roberta Lewandowskiego o Cristiano Ronaldo
Kapitalna pierwsza połowa Polski. Rywale na kolanach
Polska od początku przejęła kontrolę nad spotkaniem i całkowicie zdominowała rywali. Dość powiedzieć, iż do przerwy było już 6:0. Piłkarze Dariusza Gąsiora gwałtownie zaczęli strzelanie. Już w 11. minucie piłkę w siatce umieścił Filip Karmelita po kapitalnej asyście kapitana drużyny Sammy'ego Dudka. Siedem minut później było 2:0. Wtedy to swój popis rozpoczął Oliwier Siniawski. 16-latek bez większych problemów rozprawiał się z bramkarzem.
I tak w zaledwie 19 minut zdobył hat-tricka. Tym samym Polacy prowadzili już 4:0. Ale na tym zatrzymywać się nie zamierzali. Chcieli całkowicie dobić rywali w pierwszej połowie. I cel udało im się zrealizować. W 39. minucie na listę strzelców wpisał się Jakub Falkiewicz. Został wręcz perfekcyjnie obsłużony przez Tymoteusza Gmura w okolicach pola karnego. Śladem Falkiewicza zaledwie dwie minuty później poszedł ponownie Karmelita, a więc strzelec pierwszej bramki.
Reprezentanci Armenii zeszli wyraźnie zdołowani na przerwę. W zupełnie innych nastrojach byli Biało-Czerwoni, którym praktycznie wszystko wychodziło tego dnia. Nie inaczej było w drugiej odsłonie starcia, choć tym razem zawodnicy Gąsiora nieco zwolnili i dali się wykazać rywalom. Trener dokonał też trzech zmian już na początku drugiej partii. Boisko opuścił m.in. jeden z bohaterów i zdobywca hat-tricka, a więc Siniawski.
Polacy dobili Armenię. To był popis
Mimo wszystko to Polacy przez cały czas byli stroną przeważającą. Efekt? Kolejne dwa gole, tym razem strzelone przez rezerwowych. Najpierw w 70. minucie do siatki trafił Filip Skorb, a kwadrans później Karol Delikat. O sile naszej kadry świadczy też fakt, iż rywalom nie udało się zdobyć ani jednej bramki, choćby tej honorowej. Tym samym mecz zakończył się wygraną Polaków aż 8:0!
Taki wynik nie mógł dać kadrze Gąsiora nic innego, jak prowadzenie w tabeli. Na drugiej lokacie znajduje się Słowenia, która także wygrała mecz, ale zaledwie 2:1. Trzecia jest Gruzja, a czwarta Armenia. Dwie ostatnie ekipy nie mają punktów na koncie. Kolejny mecz Polska rozegra w sobotę 12 października, a jej rywalem będzie Gruzja.
Do kolejnego etapu zmagań, a więc do wiosennej Ligi A awansują dwa najlepsze zespoły. Ten turniej wyłoni ostatecznych uczestników Euro.