- Za mną najbardziej intensywny tydzień w życiu - powiedział na początku spotkania z dziennikarzami Jakub Rutnicki, który od czwartku jest nowym ministrem sportu i turystyki. - Spotkałem się już z Sebastianem Świderskim, Adamem Małyszem, Sebastianem Chmarą, Sławomirem Szmalem i Adamem Korolem - wymieniał kolejnych prezesów polskich związków sportowych. I o współpracy z nimi mówił na spotkaniu z dziennikarzami bodaj najczęściej. Rutnicki zapowiadał, iż wsłucha się w głos specjalistów i odda wiele kompetencji związkom sportowym - choćby tych dot. trenowania dzieci i młodzieży, a sam skupi się na rozwoju infrastrukturalnym i aktywizacji społeczeństwa. Minister wspominał m.in., iż chce skupić się na renowacji Orlików, budowie przyszkolnych basenów, a także pełnowymiarowych boisk piłkarskich ze sztuczną nawierzchnią.
REKLAMA
Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"
- Chcemy, żeby w każdym powiecie było pełnowymiarowe boisko piłkarskie. Mamy 160 mln zł na budowę i remonty takich boisk - mówił. Co zatem z ośrodkiem, który planuje wybudować PZPN, by reprezentacja Polski i młodzieżowe kadry miały zapewnione stałe miejsce do treningu podczas zgrupowań? - Najpierw powszechna dostępność, dopiero później "pałac" - skwitował minister. Rutnicki poinformował jednak, iż o szczegółach, jak taki ośrodek w Karczewie miałby wyglądać, będzie chciał osobiście porozmawiać z Cezarym Kuleszą.
Zmienił się minister sportu, ale nie zanosi się na koniec sporu z PKOl
I choć 30 lipca to Międzynarodowy Dzień Przyjaźni, to nie zanosi się, by po zmianie ministra sportu zakończył się wielomiesięczny spór ministerstwa z prezesem PKOl, Radosławem Piesiewiczem. Poprzedni minister Sławomir Nitras walczył z nim od miesięcy, w październiku zlecił Najwyższej Izbie Kontroli przyjrzenie się sytuacji w PKOl. Kontrola zakończyła się w czerwcu tego roku, a jej rezultaty powinniśmy poznać pod koniec września. Rutnicki nie był w swoich wypowiedziach tak ostry i dosadny, jak bywał Nitras, ale nie należy spodziewać się zmiany kursu względem PKOl.
- Będę koncentrował się przede wszystkim na dobrej współpracy ze związkami sportowymi. To wszystko, co dzieje się wokół PKOl - zorganizowanie Domu Polskiego za dziesiątki milionów, gigantyczne pensja pana prezesa, a jednocześnie wypłata obiecanych pieniędzy dla medalistów olimpijskich dopiero po 7-8 miesiącach - jest według mnie skandaliczne. To też lekcja do odrobienia dla całego środowiska, by w przypadku takiej instytucji jak PKOl nigdy więcej nie stawiać na polityków, ludzi od polityków uzależnionych albo zawdzięczających im karierę. Prezesem PKOl powinien być człowiek, który jest wielką osobowością dla całego środowiska sportowego i niezależnie od sytuacji politycznej ma świetne kontakty, które umożliwią mu dbanie o dobro polskiego sportu - powiedział Rutnicki.
Dziennikarze dopytywali, czy w takim razie nie zamierza w ogóle współpracować z PKOl-em. Taka sytuacja mogłaby bowiem zaszkodzić polskiemu sportowi. - Wiemy, kto jakie ma kompetencje i za co jest odpowiedzialny, więc kooperacja instytucjonalna z PKOl na pewno będzie. Z racji naszych kompetencji, wzajemnych relacji i zakresu działań podstawowa kooperacja musi być. Ale na pewno pan prezes Piesiewicz nie jest osobą, z którą ta kooperacja będzie miała miejsce na poziomie relacji osobistych. Chcę natomiast, żeby polskie związki sportowe mogły zająć tym, do czego są powołane, a nie były w klinczu. Nastawiam się więc na współpracę ze związkami, a z PKOl kooperacja będzie na podstawowym poziomie, ale nie osobiście z panem prezesem Piesiewiczem - mówił minister sportu.
Igrzyska olimpijskie w Polsce? "Wiemy, jaki był efekt Euro 2012"
Rutnicki na spotkaniu opowiedział też o swojej dotychczasowej karierze – i politycznej, i sportowej. Z przymrużeniem oka wspominał o meczach, w których on stał na bramce drużyny Platformy Obywatelskiej, a w ataku biegał premier Donald Tusk. Poważniej mówił o tym, iż od lat przyświeca mu motto: "wielki sport zaczyna się w małych klubach". Sam pochodzi z wielkopolskich Pniew, gdzie grał w klubie Sokół Pniewy. Rutnicki od 2005 roku nieprzerwanie jest posłem na Sejm, kolejno V, VI, VII, VIII, IX i X kadencji. W latach 2019-23 był przewodniczącym Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki. Prywatnie jest kibicem Lecha Poznań i pasjonatem siatkówki. Regularnie organizuje turnieje "Rutnicki Cup" w siatkówce plażowej, a także był koordynatorem podczas budowy Orlików na terenie województwa wielkopolskiego.
Na spotkaniu z dziennikarzami zapewniał też, iż Polska postara się o organizację igrzysk olimpijskich w 2040 r. – To projekt, który nie będzie dotyczył tylko Warszawy, ale całej Polski. Podobnie, jak w przypadku Euro 2012, cały kraj musi być dumny z organizowania tej imprezy i poczuć się tak fantastycznym gospodarzem, jak wtedy. Przygotowujemy strategię organizacji tej imprezy, nad którą czuwa Robert Korzeniowski. Jesteśmy najszybciej rozwijającym się krajem Unii Europejskiej. Wiemy, jaki był efekt Euro. W przypadku igrzysk może być podobnie. Może to być kołem zamachowym całej gospodarki. To inwestycja. Wiemy, co wydarzyło się w Barcelonie po igrzyskach i jakie były turystyczne korzyści ze zorganizowania tej imprezy – mówił minister.