A było już 1:6! Sabalenka wygrała i będzie nową liderką rankingu WTA

4 dni temu
Zdjęcie: screen


Aryna Sabalenka przegrywała w meczu 1/8 finału turnieju WTA 1000 w Wuhan z Julią Putincewą 1:6, 3:4 i rywalka miała break pointa. Od tego momentu na korcie doszło do niesamowitego zwrotu akcji, który na pewno nie ucieszy Igi Świątek.
- Mecz rozpoczyna się od małego trzęsienia ziemi - mówił Bartosz Ignaciak, komentator Canal+Sport po trzecim gemie, w którym Białorusinka Aryna Sabalenka (2. WTA) straciła swoje podanie z Julią Putincewą (Kazachstan, 35. WTA) i przegrywała 1:2. Wydawało się, iż mogę to być słowa na wyrost, ale okazały się, jak najbardziej słuszne, bo na korcie zaczęły się dziać sensacyjne sceny.


REKLAMA


Zobacz wideo Świątek bez trenera! Pożegnała się z Wiktorowskim


Niesamowity zwrot w meczu Aryny Sabalenki
Kilka minut później Białorusinka krzyknęła coś w kierunku swojego boksu szkoleniowego po prostym, niewymuszonym błędzie z bekhendu. Zrobiła to w momencie, gdy przegrywała 1:3, 15:40. Po chwili Sabalenka znów wyrzuciła piłkę za linię końcową i przegrywała z podwójnym przełamaniem 1:4. Jakby nieszczęść Białorusinki było mało, to przegrała też kolejnego, długiego gema, rozstrzygniętego na przewagi. Sabalenka była fatalnie dysponowana, nic jej nie wychodziło na korcie. W efekcie po zaledwie 29 minutach było 1:6, a Białorusinka przegrała w tym secie aż sześć gemów z rzędu!


Kazaszka grała znakomicie i wychodziło jej praktycznie wszystko. Jej dyspozycja do znudzenia przypominała tę z III rundy tegorocznego Wimbledonu, kiedy pokonała Igę Świątek 3:6, 6:1, 6:2. W pierwszym secie wygrała 65 proc. po pierwszym i 100 proc. po drugim podaniu! (Białorusinka odpowiednio 54 i 20 proc.). Nie miała też ani jednej szansy na przełamanie, a sama aż trzy razy przegrała swój gem serwisowy. Sabalenka miała więcej winnerów (8-5), ale popełniła również aż o jedenaście więcej niewymuszonych błędów (14-3).
- Każdemu, kto uznał, iż Sabalenka ma teraz "autostradę" do fotela liderki rankingu #WTA polecam odpalić mecz trwający właśnie w Wuhan. To nie jest tak, iż w tourze jest tylko kilka czy kilkanaście dziewczyn, które umieją grać - napisał na Twitterze Adam Romer, redaktor naczelny magazynu "Tenisklub" po pierwszym secie.


Sabalenka w przerwie poszła na kilka minut do szatni. Po niej Białorusinka wciąż była zdenerwowana. Raz po nieudanym zagraniu upadła jej rakieta, ironicznie się uśmiechała i znów mówiła coś do sztabu szkoleniowego. Nieco pomogła jej jednak Putincewa. W trzecim gemie popełniła aż dwa podwójne błędy serwisowe i została przełamana. gwałtownie jednak pokazała, iż nic sobie z tego nie zrobiła i odrobiła straty. Zachęcała też kibiców do jeszcze większego dopingu.


W piątym gemie Kazaszka prowadziła 30:15 i od tego momentu przegrała trzy akcje z rzędu i znów została przełamana (2:3). Po tym gemie z wściekłością rzuciła rakietą. Potrafiła się jednak podnieść i po chwili znów odrobiła straty. W siódmym gemie Białorusinka zmieniła rakietę, a od kibiców otrzymała brawa. Brawa nie należały się za to Putincewej, która w przerwie między gemami znów miała pretensje do pani arbiter z Chin - Juan Zhang - mówiła coś w jej kierunku, gestykulowała.
najważniejszy dla losów meczu były ósmy i dziewiąty gem tego seta. W ósmym Putincewa przy prowadzeniu 4:3 nie wykorzystała jednego break-pointa i przegrała dwie bardzo długie wymiany. W dodatku po chwili w dziewiątym gemie wygrywała 30:15 i od tego momentu przegrała siedem punktów z rzędu i całego seta 4:6. Białorusinka miała w nim aż cztery razy więcej winnerów (19-5), ale też więcej niewymuszonych błędów (15-7).
To nie był koniec fatalnej serii Putincewej, która na przełomie drugiego i trzeciego seta przegrała aż dziewięć gemów z rzędu! Sabalenka zaczęła grać zdecydowanie lepiej, ale i tak był moment, iż była mocno poirytowana. To było przy stanie 2:0 i jej przewadze, by mieć podwójne przełamanie. Nie wiedzieć czemu smeczowała piłkę, która leciała w aut i została skutecznie skontrowana. Białorusinka złapała się za głowę, rzuciła rakietę i pokazywała na linię, nie wierząc, iż tak źle oceniła sytuację. Wiceliderka światowego rankingu potrafiła się jednak opanować i po świetnej akcji przy siatce prowadziła 3:0. Putincewa znów nie pokazała klasy i z olbrzymim impetem rzuciła rakietą o bandy reklamowe. To jej nie pomogło, bo do końca spotkania nie wygrała już żadnego gema. Mecz trwał dokładnie dwie godziny.
Czternasta wygrana z rzędu w Wuhan Sabalenki (w tym turnieju w swojej karierze nigdy nie przegrała, a dwa raz cieszyła się z końcowego triumfu - w latach 2018 i 2019) sprawia, iż na pewno wygra ranking WTA Race za 2024 rok. Tuż przed WTA Finals zostanie również liderką światowego rankingu WTA i zdetronizuje Igę Świątek. W zestawieniu, które zostanie opublikowane 28 października, to Sabalenka znajdzie się na pierwszej pozycji.


Sabalenka w ćwierćfinale zmierzy się ze zwyciężczynią czwartkowego meczu: Magdalena Fręch (27. WTA) - Beatriz Haddad Maia (12. WTA). Inne pary ćwierćfinałowe to: Coco Gauff (USA, 4. WTA) - Magda Linette (45. WTA), Qinwen Zheng (Chiny, 7. WTA) - Jasmine Paolini (Włochy, 6. WTA) i Jekaterina Aleksandrowa (Rosja, 33. WTA) - Xinyu Wang (Chiny, 51. WTA).


1/8 finału turnieju w Wuhan: Aryna Sabalenka - Julia Putincewa 1:6, 6:4, 6:0.
Idź do oryginalnego materiału