64 minuty i koniec! Hurkacz poznał rywala w II rundzie Miami

13 godzin temu
Zdjęcie: fot. Screen: https://www.youtube.com/watch?v=O5LQzlLHqlU


Spodziewaliśmy się wyrównanego meczu dwóch zawodników, piekielnie potrzebujących triumfu, a tymczasem zobaczyliśmy występ jednego aktora. Luciano Darderi (61. ATP) nie miał większych kłopotów z rozprawieniem się z Pedro Martinezem (40. ATP) i w nieco ponad godzinę pokonał Hiszpana 6:4, 6:1. Wysłał tym samym mocny sygnał w stronę Huberta Hurkacza, jako iż to Polak będzie jego przeciwnikiem w II rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Miami.
Zarówno dla Luciano Darderiego, jak i dla Pedro Martineza rywalizacja w Miami była szansą na odnalezienie formy, bo u obu zawodników jest z nią w ostatnich tygodniach krucho. Obaj zmierzyli się ze sobą w I rundzie Australian Open i tam wygrał Hiszpan, choć Darderi zmagał się z problemami, które przy stanie 6:3, 4:1 dla rywala zmusiły go do wcześniejszego zakończenia meczu. Martinez odpadł potem w II rundzie z Alexandrem Zverevem. Hiszpan jeszcze krótko po Australii grał całkiem nieźle, w Rotterdamie ograł Holgera Rune. Jednak pięć spotkań przed Miami to komplet porażek.


REKLAMA


Zobacz wideo Probierz dostał pytanie o Casha i od razu wypalił. "Żeby sprawa była jasna"


Darderi i Martinez desperacko potrzebowali wygranej
Choć i tak wypadał lepiej od Darderiego. Włoch w całym 2025 roku wygrał tylko jeden z siedmiu meczów i to po kreczu rywala, a konkretnie Boliwijczyka Hugo Delliena w I rundzie w Rio de Janeiro. Obaj zatem potrzebowali zwycięstwa jak tlenu. Z perspektywy Huberta Hurkacza awans Martineza byłby potencjalnie korzystny, bo Polak ma z nim bezpośredni bilans 3:0. Z Darderim nigdy wcześniej nie grał.


Dwadzieścia punktów z rzędu! Darderi wykorzystał koszmar rywala
Jednak zawsze musi być ten pierwszy raz i w tym wypadku będzie, bo Włoch zagrał swój zdecydowanie najlepszy mecz w tym roku. W pierwszym secie długo nie zanosiło się na jakiekolwiek przełamanie. Dość powiedzieć, iż z dziesięciu rozegranych w nim gemów, aż połowa była wygrywana do zera. A jednak kogoś serwis w końcu zawiódł i był to Martinez. Przy stanie 5:4 Darderi niespodziewanie wywalczył sobie trzy piłki setowe i trzecią wykorzystał, wygrywając seta 6:4.


Druga partia była o wiele szybsza oraz bardziej jednostronna. Od stanu 1:1 Darderi wygrał pięć kolejnych gemów, a jego rywal posypał się doszczętnie. Po przełamaniu na 3:1, Martinez nie wygrał ani jednej wymiany. Tak jest, wymiany. Każda z ostatnich dwudziestu wymian meczu (licząc jeszcze z tymi z czwartego gema) padła łupem Darderiego, który wygrał 6:1, a cały mecz 6:4, 6:1 w zaledwie 64 minuty i już może szykować się na starcie z Hurkaczem.
Idź do oryginalnego materiału