5 szybkich wniosków: Lech – Crvena zvezda

kkslech.com 6 dni temu

Pięć szybkich wniosków to cykl opisujący w uproszczeniu dany mecz Lecha Poznań. Jeszcze przed przedstawieniem plusów i minusów danego spotkania, analizą gry konkretnego zawodnika czy dogrywką, prezentujemy pięć szybkich i pomeczowych wniosków. Kilkadziesiąt minut po każdym meczu na gorąco pięć spostrzeżeń na temat występu drużyny Kolejorza, poszczególnych piłkarzy czy obecnej sytuacji zespołu.

ODPOWIEDNIA REAKCJA

Lech Poznań wyszedł w ciekawym, ofensywnym składzie i błyskawicznie po główce z bliska mógł stracić gola w meczu z rywalem, który niespodziewanie wyszedł na to spotkanie z dwoma napastnikami. W 9 minucie poznaniacy mogli zobaczyć czym jest jakość prosto z Ligi Mistrzów 2024/2025, po szybkiej wymianie podań stracili gola na 0:1, który na szczęście dobrze na nich podziałał. Lech od razu rzucił się do ataku, na różne sposoby starał się sforsować obronę, grał szybko, składnie, intensywnie, Serbowie momentami nie wiedzieli, co się dzieje i co robić. Trzeba pamiętać, iż dla Crvenej zvezdy był to pierwszy poważny mecz od styczniowego z Young Boys Berno 1:0 w Champions League, przeciwnik widząc momentami ataki Lecha był wręcz w szoku. Trybuny niosły nasz zespół, w końcu poznaniacy zasłużenie zdobyli gola na 1:1, po którym mieli kolejne szanse na bramki. W końcówce pierwszej części goście opanowali grę, jednak to nie zmienia faktu, iż od 9 minuty Lech był w tym meczu lepszy, a wynik po 45 minutach był gorszy od gry, jaką zaprezentował Mistrz Polski na tle o wiele bardziej doświadczonego i lepszego na papierze przeciwnika.

GOL, KTÓRY WSZYSTKO ZEPSUŁ

Na drugą połowę Lech wyszedł bardzo umotywowany, przeważał jak przez wiele minut pierwszej odsłony, nagle w 52 minucie po pierwszej akcji Zvezda miała korner, a później po billardzie w polu karnym zdobyła bramkę na 2:1. Przy stanie 2:1 znowu Serbowie mieli doskonały wynik, mieli prowadzenie, na które z przebiegu gry nie zasługiwali. Po utracie gola Lech Poznań jeszcze trochę atakował, później nagle zgasł, po zmianach skrzydłowych od 60 minut w ofensywie już nie istnieliśmy. Fizycznie mieliśmy problemy, było widać gołym okiem, iż to już nie jest ten Lech Poznań, co z pierwszej odsłony, który przez prowadzenie bardzo szybkich ataków stracił mnóstwo sił. Sam trener Niels Frederiksen przyznał po meczu, iż gracze Crvenej zvezdy fizycznie byli za mocni, czasami za szybcy, gwałtownie doskakiwali do nas już w pierwszej odsłonie i to również miało wpływ na słabą grę Lecha Poznań po przerwie, który po bramce na 1:3 do końca stracił wiarę. Mimo wszystko kluczem do zanotowania porażki na oczach 40 tysięcy ludzi liczących na nieco lepszy wynik był stracony gol po rożnym na 1:2.

PORAŻKA PO BARDZO SŁABEJ DRUGIEJ POŁOWIE

Lech Poznań w ostatnich 2 meczach ligowych błyszczał po przerwie, dziś po przerwie zgasł. Wypompował się w pierwszych 45 minutach, fizycznie nie dał rady mocniejszej na tym polu ekipie Zvezdy, która od pierwszych minut grała swoje, wyglądała jakby była na środkach uspokajających, jakby była pewna swego wiedząc, iż mimo zrywów Lecha Poznań i tak odniesie zwycięstwo. Trzeba przyznać, iż eksperymentalny skład trenera Milojevicia z dwoma napastnikami wypalił, Zvezda wyszła na nas silnym i wysokim Ndiaye z przodu i drugim, grającym nieco niżej Duarte. Pierwszy zaliczył asystę, drugi zdobył gola, zatem trener Mistrza Serbii może być dumny z taktyki, którą obrał jako zespół. Pomimo 25-30 minut dobrej gry ze strony Lecha Poznań, to Crvena zvezda Belgrad oddając tyle samo strzałów odniosła zwycięstwo, gdyż była lepiej przygotowana fizycznie, taktycznie, w pierwszej połowie nie straciła gola na 1:2 a od 54 minuty już w pełni kontrolowała te zawody. Również sam Niels Frederiksen po meczu nie ukrywał, kto wygrał zasłużenie.

REALNIE NIE MA JUŻ SZANS

Po takim meczu, jak z Crveną zvezdą Belgrad można wierzyć dalej, można sobie wspominać Fiorentinę i porównywać sytuację, która jest jednak zupełnie inna niż w kwietniu 2023 roku. Już po dzisiejszym meczu trener Milojević mówił o dopiero pierwszej połowie, w tym także swoim zawodnikom oraz zapraszał 50 tysięcy Serbów na rewanż na Marakanie. Crvena zvezda Belgrad to zbyt dobry piłkarsko zespół, zbyt mocny fizycznie i zbyt doświadczony, żeby nagle przegrał z Lechem Poznań aż 0:3. Realnie nie ma już szans na awans, Kolejorz zderzył się dzisiaj ze ścianą, nie wykorzystał atutu własnego boiska, przez co szanse na sensację są znikome, a tym bardziej przez nastawienie Zvezdy. Ten klub po prostu musi awansować do Champions League, od miesięcy za dużo większe pieniądze buduje skład właśnie na fazę ligową Champions League i na pewno za 6 dni wystawi najmocniejszy skład.

PUCHARY SIĘ NIE KOŃCZĄ

Lech Poznań przegrał pierwszy domowy mecz w eliminacjach od 5 lat, jednak porażka 1:3 czy choćby ewentualny, nieudany rewanż w Serbii nie kończy naszej pucharowej przygody w okresie 2025/2026. Mamy Ligę Konferencji, być może będzie Liga Europy, dziś Mistrz Polski trafił po prostu na mocnego, pewnego siebie rywala, który piłkarsko kilka pokazując i tak w sposób wyrachowany potrafił wykorzystać wszystkie błędy naszej przebudowanej, odmładzanej już rok temu drużyny. Taki mecz, jak ten dzisiejszy z Crveną zvezda Belgrad w przyszłości na pewno zaprocentuje, Lech Poznań wie o tym, iż w Europie trzeba przede wszystkim wykorzystywać sytuacje, które miał w pierwszej odsłonie, a 25-30 minut dobrej gry nie wystarczy na kluby, które od lat grają w fazach grupowych/fazach ligowych. Nie przez przypadek triumfator dubletu w Serbii ma pucharowy współczynnik 44.000, który przy naszym 19.000 wygląda potężnie. Lech Poznań nie był i wciąż nie jest faworytem w dwumeczu z Crveną zvezdą Belgrad, mógł w środę, 6 sierpnia 2025 sprawić niespodziankę, napisać niezapomnianą historię, jednak dziś się nie udało. Trudno, ale europejskie puchary 2025/2026 wciąż trwają, a w naszym przypadku potrwają minimum do grudnia. Głowa do góry i gramy dalej!

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału