Linda Klimovicova od października zeszłego roku na międzynarodowych imprezach reprezentuje Polskę. Pochodząca z Czech 21-letnia tenisistka uzyskała wówczas polskie obywatelstwo i postanowiła zmienić reprezentacyjne barwy. Od tamtej pory zanotowała kilka sukcesów, m.in. wygrała turniej ITF W50 w La Marsie czy wystąpiła w finałach w Mariborze i Lopocie. W niedzielę zaś stanęła przed szansą na drugi w karierze tytuł.
REKLAMA
Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała
0:6 w pierwszym secie. Polka rozpoczęła finał najgorzej, jak się dało
Klimovicova sprawiła sporą niespodziankę w turnieju ITF W75 w hiszpańskiej Vitorii-Gasteiz. W sobotnim półfinale pokonała wyżej notowaną Ukrainkę Darię Snigur 6:4, 7:6(1) i weszła do finału. Wcześniej rozprawiła się kolejno z Demi Tran, Marią Martinez Vaquero i Izabellą Szinikową. W decydującym meczu zmierzyła się natomiast z Litwinką Justiną Mikulskyte.
29-latka w rankingu WTA plasuje się minimalnie niżej od Polki. Zajmuje 214. miejsce, podczas gdy Klimovicova - 212. Niestety w pierwszej partii Mikulskyte okazała się wyraźnie lepsza. Nie oddała rywalce ani jednego gema. Na szczęście Klimovicova w porę się przebudziła.
Co to był za powrót! Wygrany tie-break, a potem to. Klimovicova z tytułem
W drugim secie obraz gry był już zupełnie inny. Nasza tenisistka pewnie utrzymywała przewagę własnego serwisu i nie dała przeciwniczce ani jednej okazji na przełamanie. Problem w tym, iż ta również była skuteczna przy swoim podaniu i mecz toczył się punkt za punkt. Dopiero przy stanie 4:3 Klimovicova wywalczyła pierwszy breakpoint i od razu go wykorzystała.
Wtedy też mogła serwować po zwycięstwo w secie i wyrównanie w całym spotkaniu. Niestety nie wytrzymała presji i kolejnego gema przegrała do 15. O rozstrzygnięciu musiał więc zadecydować tie-break. A w nim Klimovicova prowadziła już 5:3 z przewagą minibreaka. Niestety dała się dogonić, ale przy wyniku 5:5 rywalka znów się pomyliła i Klimovicova miała piłkę setową. Tym razem okazji już nie zmarnowała. Wygrała w tie-breaku 7:5 i doprowadziła do trzeciego seta.
Zwycięstwo w takich okolicznościach musiało uskrzydlić naszą reprezentantkę, bo w decydującym secie była wręcz nie do zatrzymania. Z gigantyczną przewagą, błyskawicznie wygrywała kolejne gemy. Dość powiedzieć, iż do stanu 5:0 w żadnym z nich Mikulskyte nie wygrała więcej niż jednej akcji. Dopiero w ostatnim zdołała się postawić, ale i tak przegrała do 30. Tym samym Klimovicova triumfowała 0:6, 7:6(5), 6:0. Dzięki temu sięgnęła po główne trofeum i 75 punktów do rankingu WTA.