Żyła w końcu przemówił. "Miałem problemy ze sobą". Kluczowa rozmowa

1 dzień temu
Zdjęcie: Screen Eurosport


Po kwalifikacjach w Bischofshofen przemówił Piotr Żyła. Skoczek nie rozmawiał z dziennikarzami od konkursu w Garmisch-Partenkirchen, kiedy zajął 29. miejsce. Ma za sobą trudne chwile w Turnieju Czterech Skoczni i kilka zdradza na temat tego, jak teraz pracuje. - Miałem problemy ze sobą - wskazał enigmatycznie skoczek. I nie chciał tego tematu rozwijać. Zrozumieć Żyłę trochę pomógł Thomas Thurnbichler.
W kwalifikacjach Żyła uzyskał 127 metrów i zajął 32. miejsce. To mały krok do przodu, bo wcześniej Polak spisywał się wręcz dramatycznie. W Innsbrucku ledwo awansował do konkursu, a w nim odpadł już po pierwszej serii.


REKLAMA


Zobacz wideo Austriacy zdominowali świat skoków. Oto jak pracują


Żyła wreszcie przemówił. Ale i tak sporo ukrywa. "Chcę mieć ten etap za sobą"
- Miałem problemy ze sobą. Nie chce mi się tego dokładnie analizować - mówił Żyła zapytany o to, co się z nim ostatnio dzieje. Gdy próbowaliśmy się dowiedzieć więcej, przez cały czas unikał szerszych odpowiedzi. - Chcę już zamknąć ten temat. Tamten etap chcę mieć za mną i pracować. Robić swoje, to, co umiem najlepiej i oddawać skoki, na które mnie stać. Na tym chcę się teraz skoncentrować - wskazał.
- Chodzi mi o to, iż nie chcę z wami analizować, bo muszę na to spojrzeć z trenerem. Przegadać. I wtedy coś będzie wiadomo. Tak to cały czas analizuję, analizuję, a mało co z tego wynika - dodał skoczek. - Skok w kwalifikacjach był w porządku. Ale nie chcę analizować tych skoków, bo mam swoje powody - zakończył.


Thurnbichler tłumaczy, co z Żyłą. I wspomina o kluczowej rozmowie
O wytłumaczenie, jak wygląda w tej chwili kooperacja z Żyłą poprosiliśmy trenera Thomasa Thurnbichlera. - Kierunek naszej pracy z Piotrkiem nie jest skomplikowany. Mieliśmy z nim dobrą rozmowę rano. Powiedzieliśmy mu, czego od niego oczekujemy. I w sumie tyle. Potem dawaliśmy mu małe fragmenty uwag o tym, co powinien zmienić. Zrobił to na kwalifikacje - opisał Austriak.
- Jednym zadaniem było, bez względu jak skok będzie wyglądał po odbiciu z progu, żeby utrzymać ręce z przodu. To żeby utrzymać odpowiedni ciąg w powietrzu, żeby łączyć odpowiednio kolejne elementy własnego systemu. To na pewno wykonał najlepiej od zawodów w Engelbergu - ocenił szkoleniowiec.


Kolejną szansę na poprawienie swoich skoków i wyników Żyła będzie miał w poniedziałek. W parze KO pierwszej serii konkursu w Bischofshofen zmierzy się z innym Polakiem, Aleksandrem Zniszczołem. Poza nimi wystąpią w niej jeszcze Paweł Wąsek i Dawid Kubacki. Początek zawodów o 16:30. Relacja na żywo na Sport.pl, a transmisja w Eurosporcie, TVN i na platformie Max.
Idź do oryginalnego materiału