Życiowy sukces Paolini! Zaczęła wolno, a potem włączyła tryb turbo

3 dni temu
Zdjęcie: Fot. REUTERS/Matthew Childs


Na fali, rozpędzona dwoma pewnymi triumfami w dwóch pierwszych rundach oraz we wręcz zaskakująco dobrej dyspozycji po powrocie po długiej przerwie. Taka jak dotąd na Wimbledonie była Bianca Andreescu. Aż trafiła na Jasmine Paolini. Włoszka z polskimi korzeniami zagrała fantastyczny mecz i pewnie pokonała Kanadyjkę 7:6(4), 6:1, awansując do czwartej rundy Wimbledonu. Wysłała też mocny sygnał, iż może zajść naprawdę daleko.
Włosko-kanadyjskie starcie zapowiadało się naprawdę znakomicie, możliwe nawet, iż najciekawiej, o ile chodzi o mecze trzeciej rundy kobiecego Wimbledonu. Obie zawodniczki prezentowały bowiem w ostatnich tygodniach dobrą formę. Andreescu poniosła porażkę co prawda już w pierwszej rundzie turnieju w Bad Homburg z Anną Blinkową. Ale już choćby w S'Hertogenbosch doszła aż do finału, gdzie przegrała z Ludmiłą Samsonową.
REKLAMA


Zobacz wideo Sensacyjni wicemistrzowie Niemiec już prezentują nowych piłkarzy


Paolini katem Andreescu
Paolini z kolei podbiła serca kibiców podczas Roland Garros, gdzie dopiero w finale zatrzymała ją Iga Świątek. Tymczasem już na trawie dotarła do półfinału w Eastbourne, zatrzymana dopiero przez Darię Kasatkinę. Zarówno Włoszka jak i Kanadyjka w drodze do trzeciej rundy Wimbledonu nie straciły choćby seta. Paolini nie dała większych szans Sarze Sorrbies Tormo oraz Greet Minnen, a Andreescu skutecznie odprawiła Jaqueline Cristian i rozstawioną z nr 26. Lindę Noskovą.


Co ciekawe, było to już drugie z rzędu wielkoszlemowe starcie tej dwójki w trzeciej rundzie. Dokładnie na tym samym etapie spotkały się podczas Roland Garros i wówczas w trzech setach wygrała Paolini (6:1, 3:6, 6:0). Tym razem wystarczyły jej dwa. Mecz zaczął się od wymiany "prezentów", jako iż obie dały się nawzajem przełamać. Ale o ile o utratę własnego podania w pierwszej partii, to było na tyle. Zadecydował tie-break, którego dobrze zaczęła Paolini, bo od prowadzenia 3:1, ale po tym trzy piłki z rzędu wygrała Kanadyjka. To był jednak koniec jej dobrej gry w tym secie. Od stanu 3:4 punkty zdobywała już tylko Włoszka i to ona "zgarnęła" seta numer 1.


Wimbledon 2024. Paolini pokazała siłę. Zajdzie daleko?
Czy to podłamało Andreescu? Z pewnością nie potrafiła już potem zagrozić rywalce. Wygrała pierwszego gema w drugiej parti, a potem... przegrała sześć kolejnych. Paolini weszła na wyższy poziom, do którego Kanadyjka nie potrafiła dorównać. Zanotowała więcej winnerów (20:17), ale również błędów niewymuszonych (21:13). W efekcie Włoszka wygrała seta 6:1, cały mecz 2:0 i awansowała do czwartej rundy. W niej zmierzy się ze zwyciężczynią starcia Ukrainki Marty Kostiuk z Amerykanką Madison Keys. Warto dodać, iż dla Paolini to już zdecydowanie najlepszy występ na Wimbledonie w karierze. Nigdy wcześniej nie przeszła choćby pierwszej rundy.
Idź do oryginalnego materiału