„Chcę być mistrzem UFC”, mówił w szatni jeden z początkujących. Na pytanie, co studiuje, odrzekł, iż IT, ale tak naprawdę się tym nie interesuje. Studiuje tylko po to, by mieszkać w Polsce i trenować MMA. I taki jest jego cel. Trzymam kciuki za karierę i za spełnienie marzeń. Ale musiałem, niemal jak mistrz Yoda, dać mu znać, iż warto zadbać o edukację, by móc pracować i mieć za co się utrzymać, gdyby jednak kariera sportowa z różnych względów nie wypaliła. Życie poza MMA nie jest łatwe. Pokazują to choćby historie dawnych mistrzów sportów walki, którzy nie potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości!
Zycie poza MMA to większość życia? Ile lat będziesz się bił?
Mimo iż długość kariery sportowców dzięki super dietom i perfekcyjnej opiece specjalistów może znacznie się wydłużyć (wystarczy popatrzeć na długie lata świetnej formy Cristiano Ronaldo lub Roberta Lewandowskiego), i tak kariera sportowca jest znacznie krótsza niż w przypadku innych specjalizacji. Ile powalczysz zawodowo? Jak dobrze pójdzie, to 20 lat? A co w przypadku kontuzji lub zwykłych niepowodzeń? Życie poza MMA może być bliższe niż myślisz.
Zaczynając karierę zawodnika nigdy nie wiesz, jak się ona potoczy. W przypadku innych specjalizacji możesz przewidywać rozwój, szkolenia, certyfikaty, przyszłość branży (która jednak też bywa niepewna). W przypadku kariery zawodnika co możesz przewidzieć? Możesz szlifować nowe techniki, możesz szukać nowych sposobów uzyskiwania przewagi fizycznej i technicznej. Ale lata treningów mogą zostać zaprzepaszczone przez jeden zły dzień i porażkę w walce o pas (której nie dostaje się zbyt często). Nie wystarczy być dobrym. Masz być lepszy niż rywal. Zawsze. o ile nie, cofasz się w swojej drodze. Zawsze z kimś się mierzysz. Kilka porażek z rzędu może oznaczać znaczące obniżenie wartości zawodnika i w konsekwencji jego zarobków.
Nie możesz też przewidzieć, jak zachowa się Twój organizm. Tyle mówi się o „dobrych materiałach na mistrza”, ale zapomina się o bardzo ważnych aspektach – końskim zdrowiu i zwykłym szczęściu. Są takie urazy, które będą gnębić nie tylko do końca kariery, ale do końca życia. Złamane kości, zerwane więzadła potrafią dawać się we znaki. Oczywiście da się minimalizować to ryzyko profesjonalnym treningiem i dobrym odżywianiem. Nie ratuje to jednak np. przed efektami przeciągniętej skrętówki. Skąd wiesz, czy po latach nie zaczną się problemy z wysławianiem? Widmo encefalopatii bokserskiej też jest smutne. Kariery medialnej nie zrobisz.
Zawodnik MMA funkcjonuje w niepewnych okolicznościach. I jest to niepewność zarówno związana z powodzeniem kariery (dyspozycja dnia) lub z samym jej trwaniem (są urazy kończące karierę).
Życie poza MMA podczas kariery MMA?
Wielu zawodników po prostu bardzo mi szkoda. Z jednej strony podziwiam tę chęć codziennych treningów, podejmowanie kolejnych wyzwań i zostawianie zdrowia w klatce, a z drugiej naprawdę szkoda mi, iż zawodnicy zarabiają tak mało. O ile kwota za samą walkę może robić wrażenie, to przecież trzeba to wszystko podzielić na miesiące bez pojedynku, kwoty wydane na przygotowania, wyjazdy treningowe – no i nie zawsze zostaje z tego wiele. Ostatecznie bywa tak, iż kariera sportowa jest tylko dodatkiem. Zawodnik nie może więc sobie pozwolić na skupienie się tylko na treningach. Pracuje, zarabia, a trenuje i występuje wtedy, kiedy może.
Marzeniem wielu ambitnych zawodników jest zarabiać tyle, by móc w całości utrzymywać się z MMA. I nie każdy chce się zgodzić na to, by wrócić do dawnych czasów. Nie dziwię się, iż Salahdine Parnasse wolał zostać w KSW, a nie przechodzić do UFC właśnie ze względów finansowych. Gdyby zdecydował się na UFC, nie mógłby się skupić tylko na treningach MMA. Kto zrezygnowałby z godnego zarobku, by wejść na drogę niepewnej drogi na szczyt UFC? Można więcej stracić niż zyskać.
Profesjonalna kariera profesjonalnym ryzykiem?
Gdy już jednak zawodnik dochodzi na szczyt i utrzymuje się na nim długo, jego marzenia się spełniają. Przeskoczenie pewnego etapu kariery daje już naprawdę godny zarobek, mocną pozycję negocjacyjną, popularność, dodatkowe możliwości zarobkowe. Jesteś rozchwytywany, szczególnie gdy sięgasz po pas mistrzowski. Czas na treningi po prostu musi się znaleźć, ale czasu w inne rzeczy jest coraz mniej. I nie zawsze na uwadze jest pytanie: „A co będę robił po zakończeniu kariery?”.
Nie każdy mistrz potrafi zadbać o swoją przyszłość na długie lata, mimo iż pozornie zarabia tyle, iż wystarczy mu do końca życia. Im więcej zarabiasz, tym więcej wydajesz, a najtrudniej jest odzwyczaić od poziomu życia. Gdy już nie ma zarobku, oszczędności topnieją. Powrót do pracy za marne grosze (w porównaniu do dawnych wypłat za walki)? Trudno jest to zrobić, gdy pamięta się stare dobre czasy. Mało kto wybierze również skromne życie, skoro już zarabiał tak wiele.
Podziwiam sportowców, którzy potrafią się odnaleźć i zawczasu zadbać o życie po zakończeniu kariery. Własne biznesy, trenowanie innych, kariera medialna – mimo iż brzmi to interesująco, to nic łatwego. Biznes musi być dochodowy, do trenowania trzeba mieć predyspozycje, podobnie w przypadku kariery medialnej. o ile tylko umiesz się bić, kolejne lata mogą przynieść kryzys. Nie każdy jest w stanie z niego wyjść. Niektórzy idą na dno.
Zapomniani mistrzowie: schorowani ludzie, awanturnicy, alkoholicy?
Ile jest historii świetnie rozwijających się sportowych karier zakończonych kontuzją? Później okazuje się, iż ten gość codziennie odwiedzający bar dawniej był materiałem na mistrza? Ilu mistrzów po zakończeniu kariery nie ma co ze sobą zrobić, wchodzi w konflikt z prawem, a ostatecznie stacza się na dno? BJ Penn awanturujący się na ulicy, zmarły już Stephen Bonnar, który kilka lat temu zatrzymany na drodze wypadał pijany z auta. Wielki Marek Piotrowski walczy z chorobą i zbiera pieniądze, by normalnie żyć. Wiem, ze Tomasz Adamek przez cały czas zarabia, ale awanturnictwo na pokładzie samolotu nie rokuje dobrze na przyszłość. Przykłady można wymieniać.
Jak poradzi sobie Jon Jones (skłonny do konfliktów z prawem i do używek), gdy już będzie za stary, by walczyć? Co z Conorem McGregorem, gdy już skończy się kasa? Czy jego biznesy będą wystarczająco dochodowe? Hulaszczy tryb życia wymaga stale rosnących zarobków.
Scenariusze są różne: przemoc w rodzinie, konflikty z prawem, alkohol, narkotyki. Nie każdy wiedzie spokojne, szczęśliwe życie. Prędzej czy później wychodzi trud treningów i walk. Ten trud objawia się na różne sposoby. choćby o ile zawodnicy jakoś odnajdują się w nowej rzeczywistości, ich życie wcale nie jest takie życie jak innych. Wyeksploatowany organizm, choroby, ryzyko zawału (jakże częsty scenariusz – śp. Ramon Dekkers).
Po co to piszę? Życie to nie tylko MMA
Po co to piszę? Po to, by zaznaczyć, iż jest również życie poza klatką i warto zadbać o to, co dzieje się poza matą treningową, poza klatką, poza ringiem. Wiadomo, iż trzeba wiele poświęcić, by zostać mistrzem. Nie można jednak zapomnieć o alternatywie, o źródle utrzymania i o przyszłości, choćby o ile wydaje się, iż całe życie przed nami. Bo kariera zawodnika nie jest wieczna.