Żużel. Żużlowcy znów dali się nabrać?! Cegielski: W maju będą dzwonić

4 godzin temu

Jak co roku werdykt Zespołu ds. Licencji wzbudził niemałe zainteresowanie żużlowego świata. W tym roku uwaga skupiła się przede wszystkim wokół trzech zespołów. Stali Gorzów, która otrzymała licencję nadzorowaną, a także Polonii Piła i Kolejarza Opole. Dwa zespoły z Krajowej Ligi Żużlowej jako jedyne spotkały się z odmową przyznania licencji. O tym rozmawiamy z przedstawicielem zawodników, Krzysztofem Cegielskim.

Decyzją Zespołu ds. Licencji tylko dwa kluby otrzymały na przyszły sezon licencję zwykłą. Pozostałym wydano je w trybie warunkowym, warunkowym z odstępstwami lub zwykłym z odstępstwami. O to, czy jest to efekt w niektórych kwestiach zbyt rygorystycznego podejścia do przepisów licencyjnych zapytaliśmy Krzysztofa Cegielskiego, byłego zawodnika i prezesa Stowarzyszenia Żużlowców Metanol.

– Raczej zbyt rygorystyczne nie są te zasady, bo raczej jest takie przekonanie, iż dochodziło w ostatnich latach do sytuacji, iż niekoniecznie wszystko było dogłębnie sprawdzone. Najczęściej te warunki dotyczą różnych spraw formalnych, więc bym się nie przejmował tym, jeżeli ktoś jeszcze nie ma np. umowy na stadion. Można przyjąć, iż adekwatnie dwa kluby w Krajowej Lidze Żużlowej i jeden w postaci Stali Gorzów są niepewne licencji, reszta można przyjąć, iż to są sprawy oczywiste do załatwienia – mówił Cegielski.

Nierzadko zawodnicy podpisują kontrakty wiedząc, iż klub nie jest wypłacalny. Informacje na ten temat mogą uzyskać od swoich kolegów z toru, czy też z medialnych doniesień. Jak się okazuje, według Krzysztofa Cegielskiego większość zawodników nie zwraca uwagi na to, w jaki sposób jego pracodawca otrzymuje licencję na starty.

– To nie robi wrażenia na zawodnikach, bo najczęściej oni się tym nie interesują (śmiech). Ci, którzy mieli kłopoty w jednym czy drugim klubie nie bardzo są przykładem dla zawodników, którzy podpisują tam kontrakty, bo oni mają nadzieję, iż z nimi będzie wszystko ok. Czasami tak jest, czasami nie, też się dziwię. Najmniej zawodnikom w Krajowej Lidze Żużlowej, bo tam też tych możliwości jest mniej – komentuje szef Stowarzyszenia Metanol.

Zaległości wśród zawodników stały się częstą sytuacją w polskim żużlu. Dotyczą one nie tylko rozliczeń za punkty zdobywane w ostatnich meczach sezonu. Czasem kluby z opóźnieniem wypłacają choćby kwotę przeznaczoną dla zawodnika na odpowiednie przygotowanie do rozgrywek. Według Krzysztofa Cegielskiego, ten problem będzie dotyczył zawodników z każdego poziomu rozgrywkowego.

– Bardzo się dziwię, iż w PGE Ekstralidze niektórzy zawodnicy podpisują kontrakty i nie są zorientowani, iż są problemy w danym klubie. To źle o nich świadczy. A jeżeli podpisują, mając nadzieję, iż będzie dobrze i kontrakt będzie realizowany tak, jak mają zapisane w umowie, to są w błędzie. Ja wiem, iż kilku zawodników już w maju będzie do mnie dzwonić z zapytaniem: „Co mam zrobić, bo nie dostałem jeszcze żadnej kwoty na przygotowanie i za pierwsze mecze również nic nie dostałem”. Takie sytuacje będą – podsumowuje Cegielski.

Idź do oryginalnego materiału