Norbert Kościuch, jeżdżący trener Pronergy Polonii Piła doprowadził swój zespół do sensacyjnego triumfu nad faworyzowanym Wybrzeżem Gdańsk i do awansu do Metalkas 2. Ekstraligi. Wychowanek leszczyńskiej Unii opowiada o kulisach wygranej. Luz i wiara w sukces – to jego zdaniem dwa czynniki, które dały miejsce w Metalkas 2. Ekstralidze.
Awans Polonii dla był wielu zaskoczeniem, ale Kościuch od początku wierzył w swoją drużynę. – Liczyłem… Bardzo wierzyłem w swoją drużynę, ale muszę rzeczywiście przyznać, iż to, co się stało, przerosło moje marzenia. Nie będę mówił, iż wiedziałem, iż tak będzie. Oczywiście bardzo chcieliśmy dobrze pojechać. Moim marzeniem było wprowadzić drużynę do finału. Byłem mega szczęśliwy, gdy wyeliminowaliśmy drużynę Startu Gniezno, która też była od nas mocniejsza – stwierdził jeżdżący trener.
Żużel. Zwrot akcji z Pedersenem! Toruń znalazł następcę?! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Dramat Stali, szczęściem Polonii? Jasna odpowiedź! – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Prezes potwierdza wielki powrót! Tak mocnego beniaminka nie było od lat! – PoBandzie – Portal Sportowy
Kluczowe było podejście: brak presji na zwycięstwo za wszelką cenę. – Nie nastawialiśmy się jednak na wygraną. Zastanawiałem się, co zrobić nie by wygrać ligę, ale po prostu pojechać dwa dobre mecze. Nie chcieliśmy narzucać sobie jakiegoś mega ciśnienia, iż mamy finał to trzeba awansować. Nie, zamierzaliśmy po prostu pojechać dobrze, pokazać się naszym kibicom – ocenił 41-letni Kościuch.
Kościuch potwierdził, iż spokój i koncentracja były stałym elementem strategii. – Proszę się zapytać moich zawodników. Cały czas im powtarzałem, iż musi być fokus na mecz, ale ma też być zabawa. W każdym meczu mamy piętnaście wyścigów i po ostatnim biegu zobaczymy, na ile nam ta zabawa się udała. Wtedy będziemy sobie wyciągać wnioski ale na spokojnie, bez żadnych nerwowych ruchów. Tak robiliśmy cały czas mimo, iż mieliśmy w pewnym momencie duże problemy kadrowe. Wiadomo na początku było trudno, ale udało się to wszystko jakoś fajnie poskładać. Drużyna faktycznie żyła. Zawodnicy, mechanicy jeździli ze sobą praktycznie cały czas. To naprawdę jest coś pięknego. Dla takich ludzi warto pracować. Warto jeździć i takim osobom pomagać – stwierdził doświadczony zawodnik.
Kluczem do wygranej okazało się wypożyczenie Kamila Witkowskiego z PSŻ Poznań. –Znam dobrze prezesa PSŻ, Jakuba Kozaczyka, mamy bardzo dobre relacje. Rozmowy o Kamilu były toczone zimą, jeszcze przed startem rozgrywek. Nie pamiętam tylko, kto do kogo zadzwonił. Telefon w każdym razie został wykonany. Umówiliśmy się, iż jak awansujemy do play-off to wtedy usiądziemy i dopniemy temat wypożyczenia Kamila. Tak się też stało. Jak już byliśmy już pewni miejsca w pierwszej czwórce, nie znając jeszcze rywala na półfinał, zadzwoniłem do prezesa Kuby Kozaczyka z pytaniem, czy nasze ustalenia są aktualne? I sprawa tak się potoczyła, iż trafił do nas na wypożyczenie, za co prezesowi bardzo dziękuję. Widać było, jak Kamil bardzo w tych meczach nam pomógł. Zresztą nasi juniorzy zrobili fantastyczną robotę. Kuba Żurek czy Piotrek Piotrowski-Prędki zostali rzuceni na głęboką wodę. Jechali w pojedynczych meczach i zbierali doświadczenie. Oni są na początku swojej kariery, potrzebują objeżdżenia. Nie miałem w zasadzie wyjścia i bo ktoś musiał jechać, ale uważam, iż wszyscy znakomicie sobie radzili – powiedział jeżdżący trener.
Żużel. Mocne słowa byłego prezesa Stali! „Trzeba przerwać ten cyrk!” – PoBandzie – Portal Sportowy
Żużel. Wybierz najlepszych żużlowców, prezesów i komentatorów! Rusza Plebiscyt PoBandzie 2025! – PoBandzie – Portal Sportowy
Podkreślił również, iż to juniorzy przesądzają o zwycięstwie. – To prawda, ale to nie jest nic odkrywczego. choćby w ekstralidze też wygrywa drużyna, która ma mocnych juniorów. jeżeli młodzież nie zdobywa punktów, seniorzy nie są w stanie odrobić tego – stwierdził.
Kościuch docenia wkład całej drużyny w końcowy sukces. – Myślę, iż tu nie ma pojedynczych bohaterów. Bohaterami są wszyscy moi zawodnicy. Nigdy nie wymieniam, nie oceniam, iż ten pojechał lepiej lub gorzej. Każdy wykonał ogrom pracy, zostawił wiele swojego zdrowia i serca na torze. Za ten wynik wszystkim moim chłopakom bardzo dziękuję – powiedział. Dodał, iż zaufanie było wzajemne. – Dziękuję, iż wszyscy mi zaufali i uwierzyli w słowa, które do nich kierowałem – podsumował.
Mimo swojej dobrej jazdy w okresie (średnia biegowa 1,880), Kościuch w wyjazdowych spotkaniach play-off oddał swoje miejsce Krzysztofowi Sadurskiemu. – Krzysiu wykonał znakomitą robotę. Gdzieś tam może się pogubił, ale cały czas wierzyłem w tego chłopaka. Umówiliśmy się, iż w decydujących spotkaniach – o ile ja się nie będę gdzieś czuł na siłach – to będzie jechał. Tak zrobiliśmy, a Krzysztof zrealizował nasz plan. Jak widać nie muszę startować, by drużyna wygrywała mecze – stwierdził Kościuch.
W związku z deklaracją Wiktora Jasińskiego, Kościuch potwierdził, iż wstępne koncepcje składu na wyższą ligę istnieją. – Wiem, iż są jakieś plany. Zostały mi one przedstawione, więc coś tam wiem. Na podsumowanie i dalsze plany przyjdzie czas – powiedział Kościuch.
Wyższa liga wiąże się z podjęciem decyzji o jego przyszłej roli. – Spędziłem dwadzieścia pięć lat na torze. Ten sezon zaczynałem jako trenerski żółtodziób. Po głowie latają mi różne myśli, ale na razie chce się cieszyć z sukcesu. Na podsumowania, analizy przyjdzie czas. Wtedy zastanowię się, co będę dalej robił – ocenił jeżdżący trener.
Kościuch przed odejciem do Piły startował w gdańskim Wybrzeżu. Rozstał się w nienajlepszych relacjach, zerwał kontakt, ale nie szukał okazji do rewanżu w finale play-off.– Nie mam nic do udowadniania. Znam swoją wartość i zawsze będę tego się trzymał – zakończył Norbert Kościuch.
Tomasz Rosochacki