Żużel. „Wykonał genialne zagranie”. Były prezes wspomina „Tatarską Strzałę”

5 godzin temu

18 czerwca 2025 roku mija 29. rocznica śmierci Rifa Saitgariejewa. 12 dni przed przykrą dla całego żużlowego świata informacją Rosjanin pochodzenia tatarskiego brał udział w makabrycznym wypadku na torze w Ostrowie Wielkopolskim, na którym miejscowa Iskra mierzyła się z Unią Leszno. Ówczesny prezes Byków wspomniał tragicznie zmarłego zawodnika i opowiedział z czego go najbardziej zapamiętał.

Rif Saitgariejew był uwielbiany przez ostrowską publiczność. Kibice Iskry bardzo doceniali jego akcje na dystansie, mimo iż w ich barwach ścigał się jedynie przez dwa sezony. 6 czerwca 1996 ostrowski zespół podejmował Unię Leszno i tam doszło fatalnego w skutkach wydarzenia.

W 5. biegu zawodów pod taśmą stanęli od krawężnika: Andrzej Szymański, Paweł Łęcki, Robert Mikołajczak i Rif Saitgariejew. Po starcie doszło do kontaktu żużlowcami Unii i Łęckim, a Saitgariejew ratując się przed wypadkiem, chcąc ominąć całą resztę, z dużą prędkością uderzył w słupek bramy wjazdowej do parkingu. Skutki były wręcz opłakane. Lekarze stwierdzili uraz wielonarządowy – stłuczenie pnia mózgu, krwiak śródczaszkowy, przerwanie rdzenia kręgowego oraz złamanie przedramienia. Po 12 dniach żużlowiec zmarł w szpitalu w Ostrowie Wielkopolskim.

– w okresie poprzedzającym wypadek ścigał się dla Zielonej Góry. Pamiętam doskonale jego występ w meczu z nami. Była taka sytuacja, iż w ostatnim biegu wystarczył nam remis, żeby wygrać mecz. Od nas jechał Roman Jankowski i Damian Baliński. Roman znajdował się na zdecydowanym prowadzeniu, drugi jechał Rif Saitgariejew, a „Bally” był trzeci. Na wyjściu z drugiego łuku Rif wykonał genialne zagranie. Przytrzymał motocykl tak, iż wjechał w niego młody Baliński. Sędzia przerwał bieg i wykluczył Damiana. Pamiętam wtedy Saitgariejew uniósł obie ręce do góry. W powtórce znowu prowadził Jankowski, ale na ostatnim okrążeniu wyprzedził go Rif. W związku z tym mecze skończył się wynikiem 45:45. W okresie mojego pobytu w Unii Leszno był to jedyny punkt, który Zielona Góra zdobyła w Lesznie – wspomina Rufin Sokołowski, były prezes Unii Leszno.

Nasz rozmówca przyznał, iż te spotkanie było jedynym w tamtym sezonie, które opuścił. Zna jednak doskonale sytuację i Rifa wspomina jako niezwykle inteligentnego zawodnika.

– W następnym roku jeździł w Ostrowie i doszło do tego fatalnego wypadku. Z pierwszego pola jechał Andrzej Szymański, obok niego stał Paweł Łęcki i stawkę uzupełnili Robert Mikołajczak oraz właśnie Rif Saitgariejew. Rif chciał jechać cały czas po szerokiej. Łęcki nałożył się na Szymańskiego i wydawało się, iż ten drugi przedłużył prostą. Dla Rifa zabrakło miejsca i uderzył w bramkę od parkingu. Nasi chłopacy tłumaczyli, iż na wejściu w pierwszy łuk była dziura. Saitgariejew miał pecha, iż w nią wpadł i nie mógł wyłamać motocykla. Pamiętam, iż odwieziono go do szpitala i po 12 dniach usłyszeliśmy przykrą wiadomość. o ile chodzi o żużel, to był fantastycznym zawodnikiem. Był niezwykle inteligentny i waleczny – zakończył ówczesny prezes Unii Leszno.

Po jego śmierci w Ostrowie Wielkopolskim odbywał się Memoriał Rifa Saitgariejewa, którego ostatnia edycja miała miejsce w 2019 roku. Rosjanin został uhonorowany tablicą pamiątkową, która znajduje się na ostrowskim stadionie.

Idź do oryginalnego materiału