Wydawało się, iż Vaclav Milik znalazł swój drugi, polski żużlowy dom. Czech znany wpierw z występów w Betard Sparcie Wrocław, związał się z Cellfast Wilkami Krosno, do których dołączył po powrocie klubu z Podkarpacia na zaplecze najlepszej żużlowej ligi świata. Milik w Krośnie spędził cztery lata i ścigał się choćby w PGE Ekstralidze, by na finiszu zostać pominiętym przy budowie składu na następny sezon.
Milik stał się ulubieńcem krośnieńskich kibiców i gwarantem punktów. Przez 4 lata zapewniał solidne zdobycze, a najlepszy sezon zaliczył w 2022 roku, gdy wykręcił średnią 2.051 i wraz z Andrzejem Lebiediewiem był jednym z ojców awansu Wilków do PGE Ekstraligi. Poniżej pewnego poziomu nie zszedł również w tym sezonie. Milik regularnie notował dwucyfrówki, a szczególnie dobrze spisywał się na domowym torze. Jego średnia w całym sezonie wyniosła 1.921 punktu na bieg, a w Krośnie zdobywał średnio 2.150 punktu na każdy start. Taka forma spowodowała, iż przed doznaniem kontuzji, Czech był już wstępnie umówiony z władzami krośnieńskiego klubu w sprawie startów w okresie 2025. Milik wypowiedział się na ten temat w Tygodniku Żuzlowym.
– Jeszcze przed moją kontuzją, już się dogadałem z Krosnem na przyszły sezon i byłem przekonany, iż dalej będe tu startował. Klub jednak zadecydował inaczej. I co mogę powiedzieć? Nie ma mnie w składzie i tyle. – mówił Milik na łamach Tygodnika Żużlowego.
Żużel. Lambert może być jeszcze lepszy? To powiedział władzom Apatora!
Żużel. To on będzie nowym trenerem Włókniarza? Jest odpowiedź!
Decyzja Wilków Krosno jest dla Czecha o tyle niezrozumiała, iż nie można usprawiedliwić jej długofalowym planem na budowę drużyny. Kenneth Bjerre, który zastąpił Milika, jest bowiem zawodnikiem znacznie starszym. Z tym faktem zgadza się sam zawodnik.
– Ja byłem otwarty i chętny do dalszej współpracy. Chciałem zrobić dobry wynik dla Krosna. Myślę, iż Bjerre to nie jest jakaś długofalowa kooperacja i zawodnik, z którym można związać przyszłość, bo faktycznie ma już trochę lat. – mówił Milik w rozmowie z Tygodnikiem Żuzlowym.
Żużel. „Rok temu nikt mnie nie znał, teraz mają respekt”. Bańbor o relacji z Przyjemskim i sezonie (WYWIAD)
Żużel. Co za słowa Parnickiego! Przepis jest mu obojętny!
Żużlowa przyszłość Vaclava Milika nie jest znana. Z rozmowy możemy dowiedzieć się, iż teraz skupia się na ślubie zaplanowanym na 1 listopada, a następnie zamierza wrócić do intensywnych treningów. Czech nie jest nastawiony na desperackie poszukiwania klubu i interesuje go przede wszystkim kontrakt z poukładanym klubem, w którym otrzyma odpowiednie warunki. Na taki prawdopodobnie poczeka aż do przyszłego sezonu. Najpewniejszym rozwiązaniem wydaje się bowiem podpisanie przez Milika kontraktu „warszawskiego” z jednym z klubów.
REKLAMA, +18