Żużel. Widziane zza Odry. O głoszeniu dobrych nowin i następnej klasie (FELIETON)

2 godzin temu

Jako, iż będzie dziś o „dobrych nowinach” w różnym wydaniu, to zaczniemy od tej finałowej. Bez cienia wątpliwości można napisać, iż tegoroczna batalia o złoto była najlepszą pod względem emocji na przestrzeni kilku ostatnich lat i była to doskonała promocja rozgrywek. Toruń pod wodzą Piotra Barona, który złotem spłacił dług klubowi, w którym się wychował, pokonał lubelski Motor.

Tym, którzy po Motorze „jadą” i wieszczą jego koniec napiszę raz jeszcze. Niejeden klub chciałby mieć na szyi ten „tylko” srebrny medal. Minus spotkania to dla mnie osobiście zachowanie lubelskich kibiców, którzy mienią się najlepszymi, a tutaj mocno wygwizdali swoich rywali. Smutne. Nie wszyscy zatem rozumieją najwyraźniej na czym prawdziwe kibicowanie polega.

Kolejna, niestety, niedobra nowina to ta drugoligowa, płynąca wprost z Gniezna. Póki co, nie ma tam kogoś pewnego, kto pokryje finansowe zobowiązania i wyprowadzi klub na prostą. Żeby było śmieszniej, jeden z kandydatów na poprowadzenie Gniezna, jak się okazuje, ma problemy, aby wywiązać się ze zdecydowanie mniejszych obietnic sponsoringowych. Jak w takim razie można poważnie traktować chęć prowadzenia przez niego klubu, który ma ponad milion zadłużenia?

Aby było jeszcze ciekawiej, okazuje się, iż aby dostać licencję na sezon 2025 klub, ponoć, zapożyczył się u co najmniej jednego zawodnika na kwotę X, aby w papierach do komisji licencyjnej wsio się zgadzało. Czujecie to jakich mamy zawodników? Nie wszyscy to „złotówy”. Są, jak widać, tacy, którzy na chleb nie będą mieli, ale pożyczą, aby tylko ich zespół w lidze wystartował. Brawo. Nie wiadomo tylko czy się śmiać czy płakać.

Żużel. Chcieli sprzedać klub, mieli kupca! Teraz są na tronie! Ilona Termińska szczerze o złocie – PoBandzie – Portal Sportowy

Dobre nowiny płyną także z bliskiego memu sercu Opola. Jak wieść gminna niesie, ma być tam niedługo nowy szkoleniowiec. Plus jego taki, iż zbyt dużo za swoją pracę nie chce, a zajęcia trenerskie na ulicy Wschodniej potraktuje jako promocję swojej osoby. Słusznie. Jak generał. Być może każdy w środowisku żużlowym nosi buławę trenerską w kieszeni, a o tym jeszcze nie wie. Biorąc jednak pod uwagę dochodzące głosy, nie odważę się napisać, iż w opolskim żużlu będzie lepiej. Najważniejsze, iż nie będzie na pewno gorzej, bo być już nie może.

Kolejna dobra nowina to ta z Bydgoszczy, ale w tym wypadku dla Gorzowa. Tylko cztery punkty straty przed niedzielnym rewanżem. Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, iż samo spotkanie barażowe było doskonałe. Tak samo, jak postawa Andersa Thomsena, który z bolącą d*** wyjechał 19 oczek. Najważniejsze jednak, iż – jak wieść gminna niesie – po interwencji osób funkcyjnych gospodarze błyskawicznie na błyszczące jeszcze parę minut przed rozpoczęciem spotkania, puste felgi zdążyli pozakładać opony. O tym dziwnym kolorowaniu opon markerem pisaliśmy TUTAJ.

Bydgoszcz wygrała, ale niestety promocji do następnej klasy ponownie chyba nie będzie. Kolejny rok repetowania na zapleczu PGE Ekstraligi. Wierzę, iż w 2026 na Polonię z Pawełczakiem i Przyjemskim nie będzie mocnych i w końcu podopieczni Jerzego Kanclerza zdadzą do następnej klasy. Szkoda mi tylko kolegi Brennana. Pierwszy bieg trójka, w kolejnym, moim zdaniem, w przeciwieństwie do opinii „Bajera” wolny wcale nie był. Zaufania nie dostał podczas egzaminu i oby w kolejnym sezonie miał okazję do jak najczęstszych startów. Zaufanie do zawodnika przez klub wskazane.


Nie sposób nie przejść jeszcze na drugą stronę barażowego parkingu i nie zahaczyć o Gorzów, gdzie o pozwolenie na poręczenie kredytu w wysokości trzech milionów złotych dla Staleczki walczył, póki co, bezskutecznie na Radzie Miasta prezydent Jacek Wójcicki. Problem jednak w tym, iż tego kredytu – jak się okazuje – trochę więcej potrzeba, a prezydent, jak widać po jego desperacji, najwyraźniej od żużla na poziomie ekstraligowym naprawdę jest uzależniony.

Nie jest wcale powiedziane, iż te trzy bańki postawią klub, w którym najwyraźniej chyba nikt już nie wie co się tak naprawdę pod względem finansowym dzieje, na nogi. Co wstanie słońce, to innej kwoty w budżecie brakuje, aby wrócić na prostą. interesujące swoją drogą dla mieszkańców miasta, iż prezydent tak mocno zaangażował się w prywatny klub. W każdym razie niech się Stali darzy. Jak ogłosił wiceprezes Patryk Broszko, iż ponoć choćby Mastercard się klubem interesuje, to pomyślałem, iż może ktoś gdzieś karty pogubił i się znalazły. A jednak nie, chodzi o sponsoring. Brawo. Ten kierunek w klubowej retoryce trzymać. Było jest i będzie dobrze, a choćby lepiej.

Żużel. Sponsor tytularny Unii zabiera głos! Chodzi o zamieszanie z prezesem klubu – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Sensacyjne nowe doniesienia ws. prezesa Unii! „Może być mózgiem całej operacji” – PoBandzie – Portal Sportowy

Sporo Was czeka na to, co się wydarzy w Rybniku. Sam się sobie dziwię, ale miejsca dziś temu nie poświęcę wiele. Napiszę jedno. Jeszcze tylko zdanie, a może dwa. Skoro budżet ponoć 15-milionowy nie pozwala na kontraktowanie dobrych zawodników, znaczy się tyle, iż prezes do d***, skoro przez lata nie potrafi zorganizować ze swoimi poddanymi lepszego. W ogóle nie wiem czemu, ale ten Mrozek zaczyna kojarzyć się z Jarosławem Kaczyńskim. Nie tylko klub, ale chyba i biernie jego nieporadności przyglądające się miasto, trzyma w szachu.

No i na koniec wyjaśnienie tytułu. Skąd dobre nowiny? Mieliśmy ostatnio Memoriał śp. Krystiana Rempały i chwała zawodnikom, którzy wystartowali, jak i tym kibicom, którzy, pomimo faktu, iż Unijnego sezonu mają po dziurki w nosie, zasiedli na trybunach. Przed zawodami „orędzie” do narodu wygłosił Artur Lewandowski, który w okresie wsławił się chęcią lądowania helikopterem na paru stadionach rywali, co w świetle regularnej płatności zawodnikom zostawiam bez komentarza.

Pan Lewandowski miał swój dzień i oznajmił, iż właśnie zaczyna się w Tarnowie nowa jakość. Co więcej, dał nadzieję, iż Tarnów niekoniecznie pojedzie w KLŻ. Klasa rozgrywkowa jeszcze, zdaniem mówcy, nie jest wcale przesądzona. Kibiców zaś poprosił o głoszenie wszem i wobec tej jakże dobrej nowiny. W odczuciu, nie tylko moim, zła nowiną było, iż ktoś ów działaczowi podstawił w ogóle tego dnia mikrofon…i to tyle na dziś.

PS Tym kibicom, którzy po reklamie SON w stacji TTV będą udawali się do Wrocławia przypominam – w tym roku SON w Toruniu i oby Polacy przełamali „klątwę”. Tego sobie i Państwu życzę.

Idź do oryginalnego materiału