Żużel. W Lesznie miał… piwne zawody, a pokochali go w Opolu! Dziś kończy 56 lat

3 godzin temu

NAJWIĘKSZY SUKCES – BRĄŻ IMŚJ 1987 W ZIELONEJ GÓRZE

Kurczę, to było coś. Wiesz, jak dzisiaj oglądam zdjęcia z tego turnieju, gdzie jestem ja, Gary Havelock i Piotr Świst, to jakoś milej na sercu się robi. Ja miałem wtedy chyba dopiero siedemnaście lat i po tych zawodach myślałem, jak to młody chłopak, iż zawojuję cały świat. To były zupełnie inne czasy. Pamiętam, iż jechałem z rodzicami, a Gary ze swoimi. Moja mama chyba dwa dni w Londynie załatwiała potrzebne papiery, aby do Polski wjechać. Sama podróż z Anglii do Zielonej Góry trwała wtedy trzy dni. Do tego jeszcze to uczucie, wiesz, jak u młodych chłopaków, iż jedziemy do komunistycznej Polski walczyć o medale dla Anglii. Te czasy już nie wrócą.

WSPOMNIENIA Z OPOLA

Bardzo, ale to bardzo miło wspominam Opole. W szczególności kibiców, którzy byli po prostu wspaniali. Ten ich doping, to, jak mnie uwielbiali, to było coś naprawdę wspaniałego. Klub też wspominam dobrze, choć nie brakowało trudnych momentów. Wiesz jak to niekiedy bywało w Polsce z płatnościami. Bez dwóch zdań. Te sezony w Opolu były po prostu super. Poza tym faktycznie dobrze tam jeździłem. Pamiętam, iż w swoim debiucie dla Opola wykręciłem chyba czternaście punktów.

Żużel. Bloedorn mówi o transferze do Apatora! „Muszę wykorzystać szansę!” (WYWIAD) – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Co z telewizją w KLŻ? Mówią wprost! – PoBandzie – Portal Sportowy

ODEJŚCIE DO LUBLINA

Tak. Poszedłem chyba do Lublina. Ja dla kasy nigdy tak naprawdę nie startowałem. W Opolu nie zarabiałem kroci. Jednak wiesz jak w Polsce jest. Szef ma dobry humor to płaci, zespół przegra, to wyjedzie ze stadionu i nie płaci. To nie było tak, iż bez powodu zmieniłem klub. Później jednak wróciłem.

Żużel. Wyprowadzili go z parku maszyn! Jest zawieszenie, jeździł w PGE Ekstralidze – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Polonia blisko finalizacji składu! Będzie ważna wymiana? – PoBandzie – Portal Sportowy

OFERTY Z LEPSZYCH KLUBÓW W POLSCE PO ŚWIETNEJ JEŹDZIE DLA KOLEJARZA?

To było tak – ja w Opolu doskonale się czułem, to raz. A dwa – tak naprawdę poważnych ofert nie było. Jeszcze była jedna bardzo ważna rzecz. W tamtych czasach Anglicy jeździli do Polski samochodem. Ja kursowałem na trasie Sheffield – Polska praktycznie co tydzień. Ekstraliga to był też inny poziom. Należało trzymać w Polsce motocykle. Mnie nie było stać na wtedy na to, aby się doposażyć sprzętowo.

OPOLE TO PERFEKCYJNY TOR

Tor był dla mnie oczywiście perfekcyjny. To najkrótszy tor w Polsce. Faktycznie to też miało też swoje znaczenie. Parę lat temu oglądałem w telewizji Grand Prix i patrzę, a obok Patryka Dudka stoi znajomy facet. Myślę, myślę i eureka! To przecież Sławek Dudek! Z nim się fajnie jeździło w Opolu, fajny równy gość.

NAJLEPSZE WSPOMNIENIA Z ANGLII

Bez wątpienia klub w Sheffield. W nim zaczynałem swoją karierę i w nim zakończyłem. Do Sheffield mam największy sentyment. Sportowo z kolei chyba najlepiej było podczas moich występów dla Bradford. Tam był Simon Wigg, Kelvin Tatum i Gary Havelock. Dobra paczka chłopaków.

DLACZEGO NIE BYŁO MEDALI W IMŚ?

Chcesz być miły i naokoło pytasz dlaczego sp… sobie karierę? (śmiech) Wiesz, powiem Ci tak całkiem szczerze, bo fajnie się rozmawia. Na pewno na mojej karierze zaważyły kontuzje. Miałem ich naprawdę sporo. Najgroźniejsza to była ta odniesiona w 1993 roku w Australii. Należałem do tych, którzy po ostrzeżeniu w postaci kontuzji może mieli lekkiego „kabla”. Wtedy dmuchanych band nie było. One dużo zmieniły. Z nimi zawodnicy czują się zdecydowanie bezpieczniej, aniżeli my kiedyś, mając siatkę czy deski obok. Druga kwestia czemu było tak, a nie inaczej, to fakt, iż powiedzmy sobie szczerze – należałem do grupy tych zawodników, którzy uprawiali żużel, ale też bawili się życiem. Ten fakt bez wątpienia też miał wpływ na to, iż skończyło się, jak się skończyło. Najdalej doszedłem do Grand Prix Challenge w Krsko i tam mocno poległem, ale w Challenge jeździłem (śmiech). Bawiłem się życiem i żużlem.

JOE SCREEN, GARY HAVELOCK I SEAN WILSON. CO ICH ŁĄCZYŁO?

No jak co? Wielki talent do żużla i zabawy. Masz wątpliwości? (śmiech) Popatrz, kurczę. Joe to była światowa czołówka, Gary zdobył mistrza, a ja ani jedno, ani drugie (śmiech). Ten sport się mocno zmienił na przestrzeni lat. Nie ma miejsca na robienie karnawału, tak jak wspomniana przez Ciebie trójka. Teraz wszystko jest bardzo profesjonalne. Nie widać oficjalnie zawodników po knajpach i tak dalej. Prowadzą bardziej sportowy tryb życia. My swoje przeżyliśmy. Opowiadał nie będę, a byłoby co! (śmiech) Gary, Joe i ja byliśmy chłopakami do ścigania i do ostrej zabawy, jak była okazja. Te czasy w żużlu minęły bezpowrotnie.

NAJZABAWNIEJSZA HISTORIA W KARIERZE

Tak na gwałtownie to wiesz – bez sensu. Z tych historii dobra książka by powstała. Jedną rzecz wspomnę. Delikatną. Jechaliśmy kiedyś z Gustrow do Leszna na zawody. Dojechaliśmy jakoś w sobotę rano, dzień przed zawodami. Wpadliśmy z mechanikiem na pomysł, żeby przed zawodami udać się do centrum i schłodzić gardła. Weszliśmy do baru i rozpoczęliśmy swoje zawody… z piwami. Barman chyba wiedział, kim jesteśmy. Piliśmy więcej i więcej. Obudziłem się następnego ranka, przed treningiem. Motocykle innych zawodników były już w parku maszyn, silniki się dogrzewały, wszyscy byli gotowi, a ja z moim mechanikiem leżeliśmy sobie w hotelowych łóżkach. Nie mieliśmy sił, aby w ogóle się podnieść. Mechanik mówi do mnie: „zobacz, oni wszyscy są już w parku maszyn”. Wyszedłem jakoś z tego łóżka, ubrałem się, spojrzałem w lustro i stwierdziłem, iż wyglądam jak g… Zeszliśmy do parkingu. Wystawiliśmy motocykle i… starałem się stwarzać pozory normalnego i wypoczętego gościa. Oczywiście nie było to możliwe. Nigdy nie zapomnę, iż obok mnie boks miał jeden z polskich zawodników i na spokojnie przed zawodami palił sobie jointa… Proponował mi: „zapal sobie, zapal, będzie ci lepiej”. Roześmiałem się, iż nie, nie, ja nie potrzebuję. A w tych zawodach kuriozalnie byłem wysoko. W finale spadł mi łańcuch, a obsada była niezła, z Tomaszem Gollobem na czele. Także wiesz, kiedyś to był żużel…

Idź do oryginalnego materiału