Żużel. Trener mówi o sukcesie i transferze Przyjemskiego. Polonia z piekielnie mocnym duetem (WYWIAD)

3 godzin temu

– Lata pracy przynoszą efekty. Dla mnie to też taka osobista satysfakcja, jak i dla klubu oraz Bydgoszczy – mówi nam w wywiadzie trener Jacek Woźniak po wielkim sukcesie Wiktora Przyjemskiego i Maksymiliana Pawełczaka w finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Obaj wychowankowie Abramczyk Polonii Bydgoszcz zajęli dwa pierwsze miejsca. Dla Przyjemskiego było to pierwsze złoto w tym turnieju, a Pawełczak zdobył srebro, mając zaledwie 15 lat!

Wiktor Przyjemski z tytułem Młodzieżowego Indywidualnego Mistrza Polski, a Maksymilian Pawełczak – mimo wszystko – niespodziewanym srebrnym medalistą. Skoro są to pańscy wychowankowie, to nie mogłem przegapić pańskiego komentarza.

Jestem bardzo zadowolony z ich postawy. Wiktor jeszcze nie jest zawodnikiem Abramczyk Polonii Bydgoszcz, ale już niedługo tak się stanie. Jak wiemy – prekontrakt jest już podpisany. Cały czas z nim współpracuję i ta nasza kooperacja ciągle trwa, mimo jego odejścia do Motoru Lublin. Nasze drogi się nie rozeszły, tylko wspólnie prowadzą do realizacji celów.

Dla mnie takim pierwszym pozytywnym prognostykiem w tym sezonie był wygrany w maju Srebrny Kask w Świętochłowicach przez Wiktora i trzecie miejsce wchodzącego do dorosłego żużla Maksymiliana. Jestem bardzo zadowolony z tego, iż lata pracy przynoszą efekty. Dla mnie to też taka osobista satysfakcja, jak i dla klubu oraz Bydgoszczy.

Co ciekawe, Wiktor szybciej sięgnął po tytuł Indywidualnego Mistrza Świata Juniorów niż po jakikolwiek medal w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski… Nie miał szczęścia, przytrafiła się choćby poważna kontuzja.

To prawda. Miało to miejsce dwa lata temu w Lublinie. W ubiegłym roku byliśmy na finale w Krośnie, ale zawalony został pierwszy wyścig. Kolejne były wygrane, jednak w takiej stawce, na takim poziomie, naprawdę trzeba być perfekcyjnym w każdym starcie, żeby zdobyć tytuł. Trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Nie osiadać na laurach, iść do przodu, starać się być coraz lepszym zawodnikiem. Wiktor to robi, widać jego postępy także w seniorskim żużlu. On jest świadomy swoich niedociągnięć oraz błędów. Najważniejsze jest to, iż chce pracować i wszelkie uwagi przyjmuje do wiadomości. Wyciągamy wnioski i są efekty.

Skandal! Kibic Unii Leszno nie wytrzymał, w ruch poszła… butelka

Wielka chwila prezesa Stali Rzeszów, omal nie stracił głosu. Został zapytany o odejście z klubu

Finał MIMP odbył się w Bydgoszczy. Był to handicap dla Wiktora i Maksymiliana?

To nie był tor, na którym zawsze trenujemy. Po prostu zawody zorganizowane w Bydgoszczy były dla nich plusem z tego tytułu, iż wychowali się na tym torze i przejechali na nim tysiące okrążeń.

Teraz chyba wraca pan do domu z kolejnych zawodów. Tercet Pawełczak, Maroszek, Andrzejewski zajął całe podium. Pierwsze miejsca wydają się być zarezerwowane dla pańskich zawodników w różnych turniejach.

To nie jest tak, iż miejsca na podium są dla nich zarezerwowane. Oni muszą na to zapracować wynikami. Tak się stało w Krośnie, znów stanęli na podium. To by była ostatnia runda Indywidualnego Pucharu 2. Ekstraligi U19. Dodatkowy plus, iż Maksymilian zwyciężył, a Emil Maroszek, czyli kolejny rozwijający się junior, zajął drugie miejsce w całych rozgrywkach. Teraz wracamy do domu, ale już myślimy o środowej rundzie Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów w Gorzowie. Krok po kroku. We wszystkich zawodach staramy się jechać najlepiej, jak tylko potrafimy.

Tylko jeszcze juniorzy Polonii muszą poprawić wyniki w meczach ligowych. Za chwilę najważniejsza część sezonu, każdy punkt może być na wagę złota.

Oczywiście. Trener Tomasz Bajerski pracuje z ligowcami na treningach. Młodzieżowcy starają się przenosić wyniki z zawodów juniorskich na ligowe, ale wiadomo – tam stykają się z bardzo doświadczonymi zawodnikami prezentującymi wysoki poziom. Nie zapominajmy, iż są to 17-latkowie czy 18-latkowie, jak w przypadku Kacpra Andrzejewskiego… Kacper nie raz i nie dwa pokazał, iż gdy jest dobrze spasowany, to potrafi wygrać choćby z seniorami. Pomagamy juniorom, żeby się rozwijali i szli z wynikami do góry. To jest jednak ciężka praca. Wszyscy zdają sobie z tego sprawę.

Niespodziewane odejście? Jest łakomym kąskiem. „Ma wiele propozycji”

Eksplozja formy zawodnika Sparty! Tylko Drabik jest od niego lepszy

Od początku rozmów Wiktora z Polonią wiedział pan, iż wielki powrót jest naprawdę blisko?

– Tak jak mówiłem wcześniej – nasza kooperacja i kontakty zawsze były i są. Moja osoba też miała pomysł na to, aby tak się stało. Rozmawiałem z całym teamem Wiktora o tym, co zrobić i jak zrobić. Od samego początku wiedziałem, iż taki pomysł się narodził i będzie trzeba przeprowadzić właśnie takie rozmowy.

Jak pan dobrze wie – Wiktor w przyszłym roku pojawi się w Bydgoszczy bez względu na to, w której lidze wystartuje Polonia. Dla niego na pewno była to decyzja do głębokiego przemyślenia. Tak zadecydował i w okresie 2026 znów będzie reprezentować bydgoskie barwy. To duży sukces organizacyjny wszystkich ludzi, którzy byli w to zaangażowani.

Wraca Wiktor, od września startować w lidze będzie mógł Maksymilian. Robi się tłoczno w formacji młodzieżowej. Rozmawiał pan już z prezesem Jerzym Kanclerzem o tym, co trzeba zrobić, aby wszyscy się rozwijali?

Na razie na tym się nie skupiamy. Po prostu skupiamy się na obecnym sezonie. Przed nami ważne imprezy juniorskie, za chwilę finał Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów, a dla Wiktora ważne mecze ligowe i 12 września obrona tytułu w Vojens. Maksymilian, Emil i Kacper mają skoncentrować się na najbliższych zawodach, aby przystępować do nich w jak najlepszej dyspozycji. Dopiero później będziemy się zastanawiać, jak to wszystko poukładać.

Wiktor został mocno skrytykowany za akcję obronną podczas ataku Kacpra Manii. Jakie jest pańskie stanowisko w tej sprawie?

– Myślę, iż zostało już dużo powiedziane. Różni fachowcy, eksperci i specjaliści się wypowiedzieli. Ja ten temat już zamknąłem i nie chcę do niego wracać.

Unia Tarnów pozyska nowego zawodnika! Duża niespodzianka

Prezes klubu nie wytrzymał, wystosował głośny apel. Te słowa mogą rozpętać burzę

Idź do oryginalnego materiału