Żużel. Transfer Kasprzaka załatwiał… na lotnisku! Tak wspomina jego karierę

3 godzin temu

Krzysztof Kasprzak niedawno ogłosił zakończenie kariery i rozpoczął nowe wyzwania w czarnym sporcie. Utytułowany zawodnik przez dziewięć lat był gwiazdą gorzowskiej Stali, w której przeżywał swój najlepszy okres na światowych torach. W rozmowie z nami bardzo ciepło wspomina go człowiek odpowiedzialny za sprowadzenie go do Gorzowa, czyli Władysław Komarnicki.

Wychowanek Unii Leszno do klubu z województwa lubuskiego trafił przed sezonem 2012. Wtedy to miał za sobą dwa sezony w Tarnowie. Tamten okres nie był dla niego łatwy, gdyż oprócz niesatysfakcjonujących wyników, przeciwko niemu byli kibice „Jaskółek”. Były prezes Stali opowiedział nam o przypadkowym spotkaniu na lotnisku i o tym jak próbował go przekonać do transferu. Po czasie jest bardzo zadowolony z tego jak Krzysztof rozwinął się w Gorzowie.

– Nie ukrywam, iż byłem sprawcą ściągnięcia Krzysia do naszego klubu. Wiedziałem, iż ma potencjał tylko nie szło mu w Tarnowie. Miał wtedy trudny okres, był choćby konflikt z kibicami, którzy go wygwizdywali. Pamiętam, kiedy przypadkowo spotkałem go na lotnisku, zagarnąłem i powiedziałem „Krzysiu, chodź do Gorzowa, tam się odbudujesz”. Nie był jeszcze gotów na decyzję, ale w końcu przyszedł ten czas, gdy się zgodził. Muszę powiedzieć uczciwie, ale nie tylko nas nie zawiódł, ale został też wicemistrzem świata. Jestem przekonany, iż gdyby nie kontuzja to byłby mistrzem świata. On się w Gorzowie rozwinął, jak tulipan na wiosnę – mówi nam Władysław Komarnicki

Żużel. Miedziński w wywiadzie na koniec kariery. Mówi o Apatorze, wygraniu GP i trudnej decyzji

Żużel. Przyjemski podsumował debiutancki sezon w PGE Ekstralidze. „Mam więcej pewności siebie”

Mimo zjazdu formy zawodnika w ostatnich latach, Komarnicki nie ma wątpliwości co do tego, ile zrobił on dla Stali. Doskonale rozumie, iż każdy zawodnik osiąga w końcu słabsze wyniki, ale on nie może o Kasprzaku powiedzieć złego słowa.

– Krzysztof zapisał się wielkimi literami w Stali Gorzów. Był to zawodnik, który spełnił oczekiwania. Oczywiście jak zawsze w sporcie bywa, powoli forma odchodzi od zawodnika i tak też się stało w jego przypadku. Kiedy ruszył po innych klubach to było widać, iż jest to już zjazdowa sytuacja, ale ja o Krzysztofie Kasprzaku mogę mówić dobrze i tylko dobrze – stwierdził honorowy prezes Stali Gorzów

Żużel. Hans Nielsen pożegnał się Polonią Piła. „Nie będę już częścią tego projektu”

Wicemistrz świata z 2014 roku, mimo niepowodzeń, starał się odnaleźć optymalną dyspozycję, ale kibice klubów, w których startował nie byli zadowoleni z jego wyników. W końcu zawodnik podjął niełatwą decyzję i postanowił zakończyć przygodę ze ściganiem. Od żużla jednak nie odszedł i będzie teraz menadżerem w Polsce, Philipa Hellstroema-Baengsa.

– Wszystkich zawodników prędzej czy później to czeka i trzeba się z tym pogodzić. Krzysztof starał się złapać formę, ale niestety się nie udało. Cieszę się bardzo, iż podjął decyzję i zakończył karierę, bo teraz został menadżerem młodego zawodnika Włókniarza Częstochowa. Uważam, iż to dobra droga dla niego, bo o tym sporcie wie wszystko – dodał.

Żużel. Kasprzak gwałtownie znalazł nową rolę! To będzie robił w żużlu

Były prezes Stali po sukcesach znany był z tego, iż lubił zapalić cygaro. Po wicemistrzostwie Polski w 2012 roku z tej okazji nie skorzystał Kasprzak, jednak razem z wszystkimi bardzo się cieszył. Na koniec rozmowy z nami Władysław Komarnicki szczerze opowiedział jakim zawodnikiem był Krzysztof i przesłał szczere życzenia.

– Nie pamiętam, żeby zapalił cygaro, ale wszyscy się bardzo cieszyliśmy. To jest bardzo ciepły człowiek, muszę powiedzieć, iż choćby chwalili go sponsorzy i mogę o nim tylko mówić jak najlepiej. Życzę mu, aby znalazł swoje drugie życie w tym sporcie i głęboko wierzę, iż Krzysztof będzie pomocny dla wszystkich zawodnika, który się do niego zgłosi – zakończył Komarnicki.

Idź do oryginalnego materiału