Siedem - to liczba tytułów mistrza świata Formuły 1, którą osiągnęło tylko dwóch kierowców w historii. Chodzi o Michaela Schumachera (2x Benetton, 5x Ferrari) i Lewisa Hamiltona (1x McLaren, 6x Mercedes). Numerem trzy na liście wszech czasów jest Juan Manuel Fangio z pięcioma tytułami mistrzowskimi (1951 i lata 1954-1957). Po cztery tytuły MŚ mają Alain Prost oraz Sebastian Vettel. Do tego zaszczytnego grona po sezonie 2024 mógł dołączyć Max Verstappen.
REKLAMA
Zobacz wideo Mamed Khalidov wybiera się na sportową emeryturę? Ważna deklaracja
Czytaj także:
12 sezonów i koniec! Wielka rewolucja w zespole Formuły 1
Holender wygrywał kolejne tytuły od 2021 r. w bolidzie Red Bulla. W tym sezonie Verstappen wygrywał niemal wszystkie Grand Prix (Bahrajn, Arabia Saudyjska, Japonia, Chiny, Emilia-Romania, Kanada, Hiszpania), aż do Grand Prix Austrii. Od tego momentu, aż do szalonego wyścigu w Brazylii na Interlagos, zwycięstwami dzielili się kierowcy Mercedesa (1x George Russell, 2x Lewis Hamilton), Ferrari (2x Charles Leclerc, 1x Carlos Sainz) i McLarena (2x Oscar Piastri, 2x Lando Norris). Dzięki temu na trzy wyścigi przed końcem wciąż nie było jasne, kto zdobędzie tytuł mistrza świata.
Kwalifikacje do Grand Prix Las Vegas wygrał Russell, który znalazł się przed Sainzem i Pierre'em Gaslym z Alpine. Verstappen zajął piąte miejsce, tuż przed bolidami McLarena. W trakcie kwalifikacji doszło do potężnej kraksy z udziałem Franco Colapinto z Williamsa. To wskazywało na to, iż wyścig w Las Vegas może być interesujący.
Verstappen z czwartym kolejnym tytułem. "Nie sądziłem"
Verstappen utrzymał piątą pozycję w wyścigu do samego końca. Za ten wynik Holender zdobył dziesięć punktów, co wystarczyło do tego, by świętować czwarty kolejny tytuł mistrza świata. - To był naprawdę długi sezon. Zaczął się niesamowice, po prostu jechaliśmy, ale potem zaczęły się problemy. Na szczęście trzymaliśmy się razem i teraz każdy członek zespołu może czuć się dumny z tego mistrzostwa. To niesamowite, jak wyjątkową grupą osób jesteśmy. Dziś mam cztery tytuły. Nie sądziłem nigdy, iż to będzie osiągalne - mówił Verstappen po wyścigu (cytat za: powrotroberta.pl).
Czytaj także:
To już oficjalne! Kolejny Polak idzie śladami Kubicy. Wielka chwila
W zdobyciu tego tytułu przez Verstappena pomógł fakt, iż McLareny nie miały dobrego tempa i nie były w stanie zagrozić Holendrowi. W ten sposób Verstappen wygrywa tytuł na dwa wyścigi przed końcem sezonu i wchodzi do panteonu gwiazd, mając tyle samo tytułów, co Prost i Vettel. A można stwierdzić z pełnym przekonaniem, iż tutaj Verstappen nie powiedział ostatniego słowa.
Dublet Mercedesa i spięcie w Ferrari. "Spróbujcie po hiszpańsku"
Ogromne emocje towarzyszyły od samego początku wyścigu. Leclerc przebił się z czwartego na drugie miejsce, a Piastri zaliczył falstart, za co został potem ukarany przez sędziów - dostał karę pięciu sekund. Po 16. okrążeniu wyścig musiał zakończyć Gasly, który zgłosił brak mocy w bolidzie. Później awarię zgłosił Alexander Albon z Williamsa. Dla niego wyścig też się skończył przedwcześnie.
W trakcie wyścigu doszło do spięcia między kierowcami Ferrari. Sainz i Leclerc zamienili się pozycjami, choć Ferrari kazało kierowcom utrzymać pozycje. - Mówiliśmy mu, żeby nie wyprzedzał - mówił inżynier wyścigowy Leclerka. - Może spróbujcie po hiszpańsku - odpowiedział Monakijczyk. Od przyszłego sezonu Sainz będzie ścigał się dla Williamsa, a jego miejsce w Ferrari zajmie Hamilton.
Nie licząc tytułu mistrzowskiego dla Verstappena, to ten wyścig należał do kierowców Mercedesa. Russell utrzymał prowadzenie od samego początku wyścigu i z dużą łatwością wygrał Grand Prix Las Vegas. Hamilton przebijał się z dziesiątej pozycji i ostatecznie zajął drugie miejsce. Za ten wyczyn Hamilton został wybrany kierowcą dnia przez kibiców. Trzecie miejsce zajął Sainz, a tuż za nim był Leclerc, Verstappen, Norris, Piastri, Nico Hulkenberg, Yuki Tsunoda i Sergio Perez.
Przed nami dwa ostatnie wyścigi w okresie 2024, odpowiednio w Katarze (01.12) i Abu Dhabi (08.12).