Po wielu tygodniach niepewności, nareszcie klaruje się lista drużyn w polskich ligach. Sytuacja była na tyle kuriozalna, iż utrudniała niektórym prezesom ruchy na rynku transferowym, gdyż nie było wiadomo, w której lidze przyjdzie im jeździć. Jednym z poszkodowanych jest Tadeusz Zdunek, który twierdzi, iż cała ta sytuacja jest niepoważna.
Po minionym sezonie sytuacja w polskich ligach była na tyle kuriozalna, iż mimo aktywnego okienka transferowego przez cały czas nie znamy oficjalnego składu Metalkas 2. Ekstraligi, ani Krajowej Ligi Żużlowej. W ostatnich dniach wszystko zaczęło się klarować i na drugim poziomie rozgrywkowym mają wystartować drużyny, które sportowo wywalczyły awans lub się utrzymały.
Jednym z klubów oczekujących było Wybrzeże Gdańsk, które przez całe zamieszanie miało utrudnione negocjacje z zawodnikami. Mimo wszystko, udało im się zakontraktować solidnych zawodników, którzy powinni dać sobie radę bez względu na to, gdzie przyjdzie im się ścigać. Prezesa gdańskiego klubu zastanawia jednak to jak wszystkie kluby znalazły nagły zastrzyk ogromnej gotówki.
– Mówiłem kiedyś, iż kolega Witek jest nieobliczalny, więc u niego wszystko się zmienia. Mimo całej sympatii, słowność i stanowczość to nie jest jego mocna strona. Zastanawiają mnie te trzy dni cudów. Nagle od poniedziałku do środy kluby znalazły kilka milionów i pospłacały długi. Pytanie, jak finalnie podejdą do tego władze rozgrywek i jak to będzie w następnych sezonach – mówi nam Tadeusz Zdunek
Żużel. Wybrzeże buduje skład na dwie ligi! Trener chce być w klubie… do końca życia
Żużel. Wybrzeże bez ważnego sponsora! „Umowa nie zostanie przedłużona”
Prezes klubu znad morza doskonale rozumie położeniu niektórych klubów, gdyż jego drużyna dekadę temu miała podobny problem. Zmorą gdańszczan okazał się awans, który finansowo ich wykończył. Zdunek ostrzega kluby, gdyż mimo uregulowania długów problematyczne mogą okazać się następne lata.
– Ja pamiętam dokładnie lata 2013-2014, kiedy to nie rozłożyła nas Ekstraliga, tylko awans do niej i długi z tego wynikające. o ile mówi się, iż dany klub ma 10 milionów zadłużenia to jaka jest szansa, iż drużyna nie wystąpi do komorników? Jednorazowy wyskok to jedno, ale później trzeba ten budżet w wysokości 6-7 milionów mieć, aby skutecznie jechać w Metalkas 2. Ekstralidze – powiedział nasz rozmówca
Żużel. Przyjemski nie zamierza odpoczywać. „Trzeba trenować do przyszłego sezonu”
Tadeusza Zdunka denerwuje fakt, iż władze pozwalają klubom na niepewność. Negatywnie wpływa na wizerunek całej dyscypliny. Porównał całą sytuację do swojej firmy i uważa, iż takie zachowania są niewybaczalne.
– Uważam, iż po to jest Ekstraliga, aby wprowadzić pewne zasady. Albo ktoś chce jechać, albo nie chce. Nie może być tak, iż ktoś się zastanawia, zwodzi. Prowadzę biznes od bardzo wielu lat, zatrudniam ponad 600 osób i dla mnie to jest coś niesamowitego. Ja tak nie potrafię pracować. Robimy tak albo tak, w jedną albo drugą stronę. Nie może być tak, iż ktoś myśli „będę jechał, a jednak nie będę jechał” albo „znajdę lub nie znajdę”, to jest dla mnie niepoważne – stwierdził.
Żużel. Stanisław Chomski chwali Ekstraligę U24. „Potrzeba cierpliwości”
71-latek postanowił, także uderzyć w media. Porównując do innych sportów motorowych uważa, iż w okresie, gdy nic się nie dzieje na torach, w prasie pojawia się mniej wiadomości, które mogły by rozgrzać środowisko. Przypomniał też czasy, gdy był mieszany z błotem, mimo walki o przetrwanie klubu.
– To jest temat dla fanów Formuły 1. Tam czy w MotoGP jak nie ma sezonu, to są spekulacje: „Co? Gdzie? Z kim?” i cały czas to żyje. Nie ma przerwy, żeby tego nie było w prasie. Ja nie mam zbytnio czasu, żeby to wszystko śledzić, ale jeżeli takie artykuły pojawiają się niemal codziennie to nie służy dyscyplinie. Pamiętam jak nas, a szczególnie moją osobę, mieszano z błotem, gdy mieliśmy opóźnienia w płatnościach. Teraz w przypadku innych klubów, będących w nieporównywalnie trudniejszej sytuacji, pisze się, iż „walczą, spłacają” – kończy Zdunek.
REKLAMA, +18