Żużel. Popsuta pralka, telefony o 3 w nocy i łzy po podium w GP. Wspiera Kuberę już od 10 lat! (WYWIAD)

3 godzin temu

Krzysztof Banasik już od 10 lat wspiera karierę Dominika Kubery. Właściciel firmy KRZYŚ traktuje utalentowanego żużlowca nie jako produkt reklamowy, a swojego przyjaciela, któremu był w stanie pomóc choćby w nocnych godzinach. W rozmowie z nami zdradził kilka szczegółów o początkach współpracy, a także tego, jak wyglądają aktualnie ich stosunki.

Firma KRZYŚ jest od lat dobrze znana kibicom żużla. Jak to się stało, iż zaczął Pan sponsorować żużlowców?

Przez całe życie żużel był mi bliski, udzielali się też w nim moi rodzice. Od młodości ten sport był blisko mojego serca. Dlatego też i ja postanowiłem się zaangażować.

Pamięta Pan pierwsze spotkanie z Dominikiem Kuberą?

Tego się nie zapomina. To wszystko zawdzięczamy Adamowi Skórnickiemu, który na jednym ze spotkań w Lesznie powiedział: „mamy diament, który trzeba wyszlifować”. To się udało i po dziesięciu latach współpracy zbieramy efekty. Dominik umiał wykorzystać szansę, którą utrzymał.

Żużel. Alfred Smoczyk superstar i szwedzki trener, czyli 75 lat od wygranej nad Holandią – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Kto uratuje Stal Gorzów? Tyle zadeklarowali sponsorzy na spotkaniu – PoBandzie – Portal Sportowy

Jaką najzabawniejszą historię Pan z nim przeżył?

Było multum takich historii. Przeróżne sytuacje miały miejsce. Przykładowo o 1 w nocy dostałem telefon: „Słuchaj, zepsuł mi się bus, potrzebujemy pomocy, bo rano jedziemy na zawody” i w 15 minut ogarnęliśmy sytuację. O 3 w nocy jeździliśmy do tunera po silnik, jak trzeba było pomóc. Jedna z najzabawniejszych historii to ta, w której pralka się zajechała i zadzwonił spytać czy mam jakąś pralkę na firmie. Takich sytuacji można wyciągnąć multum, to jest kawałek historii.

Widać, iż to jest przyjacielska relacja, a nie typu sponsor-zawodnik..

Tak, to jest już przyjaźń. Moja żona się śmieje, iż mamy córkę – Natalię, która ma 16 lat, a Dominik to nasz synuś.

Mocno przeżywa Pan jego występy?

Bardzo, nieraz sąsiad mieszkający obok mnie słyszy.

Policzył Pan kiedyś, ile przez te 10 lat zainwestował w Dominika?

Nie, to jest coś czego się nie liczy. To są emocje, serce, a także przyjaźń i miłość. Był kiedyś taki polski film pt. „Pieniądze to nie wszystko”. Trzeba się tym kierować, podejściem nie tylko sponsorskim, ale też życiowym.

Jaki był najwspanialszy moment, który przeżył Pan z Dominikiem?

Płakałem dwa razy w życiu. Pierwszy raz, gdy urodziło mi się dziecko, a drugi raz, gdy Dominik stanął pierwszy raz na podium Grand Prix.

Żużel. Unia będzie gotowa zastąpić Stal w PGE Ekstralidze? Mamy głos z Leszna! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Michał Świącik o kulisach rozstania z Madsenem: Szkoda, iż nie wiedzieliśmy wcześniej – PoBandzie – Portal Sportowy

Jakie są słabe i mocne cechy charakteru Dominika?

Powiem tak, każdy ma swoje plusy i minusy. Dominik jest bardzo zaciętym i mądrym człowiekiem. Wyniósł to z domu, gdzie był bardzo mądrze wychowywany. Dostał szansę, którą wykorzystał na tyle, na ile mógł. Jest bardzo mądrze prowadzony przez brata – Michała, który stoi cały czas przy nim i mu pomaga. Wszyscy znają Dominika i wiedzą, jaki ma charakter. Jest skromny i tym na pewno wygrywa.

Od niedawna pomaga Pan także Nazarowi Parnickiemu, jak się ta kooperacja zaczęła?

Jak zaprosiłem Nazara na pierwsze spotkanie, to wyciągnąłem pewne wnioski. Ta sama historia, skromność, podejście do życia i sportu jak Dominik. Widzę tam iskierkę, która może wypalić. Pokazał się z dobrej strony w tym roku. Jest szansa, żeby poszedł w tym samym kierunku, bo umiejętności są, a także widać krew w żyłach i pewność siebie na torze. Przypomniały mi się początki z Dominikiem i podchodzę do tego tak samo z Nazarem, aby pomóc w różnych kwestiach.

Najlepszy prezent, jaki dostał Pan od sponsorowanego żużlowca?

Kevlar od Dominika na 10-lecie naszej współpracy. Prawdziwy, z moim imieniem i podziękowaniem wjechał do mojej firmy. Będzie stał na miejscu honorowym. Gdziekolwiek będzie Dominik jeździł, to zawsze będę koło niego. Wiadomo, jestem z Leszna, więc kibicuje Unii, ale to jest sport. Może przyjdą czasy, w których Dominik wróci do Leszna, tam gdzie się wychował.

Liczył Pan kiedyś ilu żużlowców sponsorował?

Około dziesięciu.

To podpytam jeszcze o to, na jakim stadionie najbardziej lubi Pan oglądać żużel i dlaczego?

Leszno, bo jestem u siebie. Numerem dwa jest Lublin. Imponuje mi tam atmosfera, kibice i ludzie.

Na koniec pytanie ważne w obecnej sytuacji i kolejnych doniesieniach. Co zrobić, aby polski żużel nie padł?

To jest bardzo trudne pytanie. Chciałbym mądrze odpowiedzieć, ale chyba na to nie ma złotej recepty. To jest bardzo drogi sport – tunerzy, silniki, eksploatacja swoje kosztują. Jeździmy pół roku, drugie pół się przygotowujemy do sezonu, kupujemy silniki, sprawdzamy. To jest chyba jeden z droższych sportów motorowych.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał NORBERT OBWIOSŁO

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału