Żużel. Po meczu w Gorzowie był załamany. „Jeszcze nigdy nie dostałem takiego wsparcia”

1 tydzień temu

Rozpoczęło się ekstraligowe ściganie – za nami już dwie, choć niepełne, ze względu na przełożony mecz pomiędzy drużynami z Częstochowy i Wrocławia, rundy. Początek sezonu to zawsze czas na zapoznanie z torem i sprzętem. Jednym przychodzi to łatwiej, innym – z większymi trudnościami. Do tej drugiej grupy zaliczyć można Pawła Przedpełskiego – zawodnika KS Apatora Toruń.

Kapitan toruńskiej drużyny na sparingach pokazywał się z niezłej strony. Sam trener Piotr Baron był z niego bardzo zadowolony. Zapowiadał, iż Paweł Przedpełski będzie mocnym punktem drużyny. Słowa trenera zweryfikował pierwszy mecz Apatora w okresie 2024. Podczas meczu wyjazdowego w Gorzowie, zawodnik zdobył tylko jedno oczko w pięciu startach. W kolejnym meczu – domowym, z Fogo Unią Leszno, zawodnik zdobył 4 punkty i dwa bonusy.

– Trochę nie po mojej myśli wejście w ten sezon. Mam nadzieję, iż ten występ to już jest droga w dobrym kierunku i teraz z zawodów na zawody będzie tylko lepiej. Dużo czasu poświęcam ostatnio żeby tak było. Wnioski z tych dwóch spotkań na pewno są, jest dużo do poprawy. Mam nadzieję, iż stopniowo to zmierza ku dobremu i zaraz będzie mi się jeździło lepiej. Po pierwszym meczu z Gorzowem byłem załamany tym wynikiem. Ten ostatni tydzień był dla mnie naprawdę ciężki. Wiem, iż są gorsze sytuacje i ktoś może powiedzieć, żeby się nie przejmować, ale dla mnie wtedy to było naprawdę trudne – mówi kapitan Aniołów.

Choć to dopiero początek sezonu, wiele osób spisywało tego zawodnika na straty. Spekulacjom o zastąpieniu Przedpełskiego Matejem Zagarem czy Kennethem Bjerre nie było końca. – Ja w połowie tygodnia musiałem wyłączyć telefon. Jestem zaskoczony tym hejtem – przyznaje kapitan toruńskiej drużyny

Mimo tego, Paweł Przedpełski mógł liczyć na drużynę czy trenera. Piotr Baron, jak wyżej wspomniano, już przed sezonem stawiał na tego zawodnika. Wychowanek toruńskiego klubu przyznał, iż odbył dużo rozmów z teamem i trenerem, za co jest bardzo wdzięczny. Zawodnik nie zapomniał także o podziękowaniach dla kibiców Apatora, którzy stanęli za nim murem. – Czuję to wsparcie, jeszcze nigdy takiego nie dostałem. W takich momentach jest ono najbardziej potrzebne – wyznaje Paweł Przedpełski.

Idź do oryginalnego materiału