Żużel. „Nie wiadomo czy klub przeżyje”. Fajfer szczerze o sezonie 2025 w Starcie (WYWIAD)

3 godzin temu

Kevin, biorąc pod uwagę pojawiające się informacje o płynności finansowej klubu z Gniezna zacznę od zapytania o to, czy przed sezonem 2025 miałeś propozycje, aby startować w innym klubie?

Odpowiem w ten sposób – nie jedna propozycja była na stole, ale ostatecznie zdecydowałem się na starty w klubie, do którego najbliżej było mi sercem, czyli w Gnieźnie.

Ligę ostatecznie zakończyliście „tylko” na półfinale. Apetyty, przynajmniej Wasze jako zawodników czy zapowiedzi działaczy, przewidywały zupełnie inny scenariusz sezonu 2025. Co Twoim zdaniem było przyczyną tego, iż zakładany cel nie został osiągnięty?

W mojej skromnej ocenie byliśmy zespołem, który miał po prostu za dużo dziur w swoim składzie. Jak ktoś jechał dobrze, to ktoś z nas z kolei punktował poniżej możliwości i – aby było jasne – mówię o nas wszystkich. W wielu spotkaniach słabo jako zespół się uzupełnialiśmy.

Twoja średnia z 13 spotkań to lekko ponad 1,8 punktu na bieg. Znając Twoje ambicje, jest to wynik indywidualny poniżej oczekiwań.

Ja mogę tylko przeprosić tych, którzy uważają, iż zawiodłem. Na pewno stać mnie na więcej. Dla mnie to był ciężki sezon. Mieliśmy dużo problemów. Po pierwsze, to sprzęt jakim dysponowałem, a po drugie, to jak prawdopodobnie wszyscy się domyślają po ostatnich publikacjach czy krążących plotkach, nie był to łatwy sezon dla nas wszystkich pod kątem finansowym. Te dwa elementy ze sobą, jak wiesz, mocno współgrają, czy wręcz są składowymi do tego, aby wynik na torze był powiedzmy „godny”, oprócz oczywiście dyspozycji zawodnika.

Kibic zawsze oczekuje od klubu i jego zawodników wyniku. Fana rzadko interesują Wasze „kuluary”. Ty się spodziewałeś, iż klub zanotuje w tym sezonie aż taką zapaść finansową? Wedle informacji, które posiadam Ultrapur Start Gniezno winny jest między innymi Samowi Mastersowi 50 tysięcy za podpis. Tobie natomiast sporą kwotę za występy ligowe.

Nie będę z określonych względów kontraktowych odnosił się do tego, co przytoczyłeś wyżej. Jak wiadomo, najlepiej jak zawodnik się nie odzywa w kwestiach finansowych. Powiem tylko tyle, iż według obietnic miało to wyglądać zupełnie inaczej, a ja w minionym sezonie jechałem za mniejszą stawkę, ponieważ ustaliliśmy wspólnie, iż najważniejsza jest regularność w płaceniu przez klub, a nie „kominowe” zarobki, które spłyną finalnie bardzo późno na konto.

Kevin, jak zawodnik znajduje ambicję i chęć do walki na torze skoro w podświadomości wie, wyjeżdżając na tor, iż na płacę za swoją pracę będzie musiał sporo poczekać, a może zdarzyć się i tak, iż ostatecznie wykona ją za darmo.

My, jako żużlowcy, mamy specyficzny zawód i na pewno ani ja, ani koledzy, którzy tę profesję uprawiają, w momencie, kiedy są zawirowania z płatnościami nie odpuszczamy. Ten sport się kocha i na torze myśli się wyłącznie o tym, aby jechać jak najskuteczniej i zdobywać punkty. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, iż zawsze przed każdym meczem marzę, aby zdobyć komplet punktów. To jest kwestia ambicji, a w dalszej kolejności środków finansowych, które jednak w tym sporcie, jak każdy doskonale wie, nie są bez znaczenia. Jak się ścigasz na torze, to uwierz mi, nie ma czasu w myślenie o pieniądzach. Nie jest tak, jak myślą niektórzy kibice, iż przyjeżdżamy i wyjeżdżamy na tor z góry zakładając, iż przyjedziemy na ostatniej pozycji, bo nie podoba nam się to czy owo (śmiech – dop.red.). Bieg na końcu wygrywa z nas ten, kto popełnia mniej błędów, ale na starcie chcą go wygrać wszyscy stojący pod taśmą.

Aby zobrazować temat kibicom. Zawodnik co ile biegów musi zrobić przegląd silnika? Jakiej wysokości inwestycje jako drugoligowy zawodnik poczyniłeś przed obecnym sezonem?

Co 25 biegów średnio robi się serwis, który kosztuje w tej chwili około pięć tysięcy złotych. Kwotę, którą zarobiłem w ubiegłym sezonie w większości zainwestowałem w kolejny, czyli obecny. Przed i w trakcie jego trwania. W pewnym momencie przychodzi sytuacja, iż trzeba „uruchomić” kolejne, nieplanowe przed sezonem środki, aby móc w miarę rywalizować. Nie należę do tych zawodników, którzy się u kogoś zapożyczają, aby coś komuś udowodnić na torze, a na końcu z pożyczkami i wynikającymi z nich problemami zostają sami.

Wielu z Was – mam na myśli zawodników startujących w najniższej klasie rozgrywkowej – boryka się z tymi samymi problemami natury finansowej. Mam wrażenie, iż można o Was powiedzieć – pasjonaci żużla.

Myślę, iż trochę tak (śmiech –dop.red.). Coś w tym może być.

Kevin Fajfer fot. Sebastian Daukszewicz

Zarabiacie zdecydowanie mniej, choćby od kolegów w PGE Ekstralidze. Znaczniej mniej od tych Metalkas 2. Ekstraligi, ale sprzęt na poziomie nierzadko dorównującym, choćby kolegom z ligi wyżej, też być musi.

Dokładnie tak. Wszystko, jak przecież sam doskonale wiesz, zależy od pieniędzy. Jesteś w klubie, który poważnie podchodzi do umów, do tego masz sponsorów i możesz w KLŻ dysponować bardzo dobrym sprzętem. Aby Ciebie pokonać, rywale muszą dysponować podobnym sprzętem i wielu z nich ma z tym problem. Inna sprawa, jak trafiłeś ze sprzętem i on „idzie”, to jest ok. W momencie jak nie trafisz ze sprzętem, to aby rywalizować kupujesz kolejny i znowu inwestujesz, a wszystko przecież kosztuje. Ja mam w tej chwili dziewięć silników i trzy motocykle, a i tak nie udało mi się „znaleźć” tego w minionym sezonie tego czego oczekiwałem. Zbyt wiele razy z przodu stawki nie byłem. Na pewno życie żużlowca, a tym bardziej na poziomie KLŻ, wcale nie jest łatwe tak, jak co niektórym się wydaje.

Gdybyście mieli płacone regularnie, to Wasz wynik byłby lepszy? Moim zdaniem paru z Was mentalnie miało po prostu w pewnym momencie dość…

Odpowiem pytaniem. Zawsze jest milej jak masz portfel bardziej pełny, aniżeli pusty. Prawda?

Zgadza się. Konflikt na linii wujek Tomasz Fajfer, a prezes klubu jakoś się na Tobie odbijał?

Nie powiem, iż nie. Dostawało mi się niekiedy, jak to się mówi, po „uszach”. Nie chciałbym jednak szerzej tego wątku poruszać. Było, minęło.

Adam Skórnicki w końcówce sezonu to wartość dodana dla zespołu?

Nie będę Adama oceniał, bo był za krótko. Raptem chyba dwa mecze. Adam starał się nam pomóc jak tylko mógł i to robił, ale Adam nie przyniósł każdemu z nas siedmiu nowych silników (śmiech –dop.red.).

Co zatem z Kevinem Fajferem dalej?

Kevin Fajfer skończył sezon, który był mało udany i patrzy do przodu. Rozmawiam na temat swoich startów w okresie 2026 i wierzę, iż znajdę opcję najlepszą dla mojego rozwoju.

Jedna z krążących plotek dopasowuje Cię do beniaminka Metalkas Ekstraligi, Polonii Piła.

Zespołowi z Piły mogę tylko na Waszych łamach pogratulować bardzo dobrego sezonu i awansu ligę wyżej. Byli kompletnym zespołem w minionym sezonie.

Pozostanie w Gnieźnie bierzesz w ogóle pod uwagę?

Z tego co słychać, to nie wiadomo czy w ogóle klub „przeżyje” i myślę, iż najważniejsze w tym momencie jest to, aby żużel w tym mieście przetrwał.

Jak klub przestanie istnieć, to może się okazać, iż środków swoich nie odzyskacie jako zawodnicy.

Mam tę myśl w głowie i nie ukrywam, jest to najgorszy z możliwych scenariuszy. Zobaczymy, co dalej z tym wszystkim będzie, ale bez środków z Gniezna może być w mojej sytuacji, mówiąc uczciwie, po prostu ciężko.

Są jakieś rozmowy z Wami w temacie finansów ze strony klubu? Prezes po ostatnim meczu obraził zawodników, kibiców, miasto i z tego co wiem, się nie poczuwa, aby w jakiś sposób „poukładać” to i owo przed przyjściem swojego następcy, o ile taki się znajdzie.

Na razie mamy tylko jedno wielkie „echo”. Nikt nic nie wie. Ręce umyć może każdy. Sztuką jest próbować coś z bałaganem zrobić.

Twoje dalsze sportowe plany?

Nadal chcę się rozwijać i małymi krokami robić progres, jeżeli chodzi o moją dyspozycję. W latach poprzednich to mi się udawało, w tym roku, z różnych względów, wiem, iż tego progresu zabrakło. Słabe sezony, jak ten miniony, uczą. Wnioski wyciągnąłem. Nigdy nic nie obiecuję. Postaram się jechać jak najlepiej, a jak ta jazda będzie wyglądała, to pokaże za rok tor.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA

Idź do oryginalnego materiału