Żużel. Mateusz Cierniak: Za 2-3 lata chcę być w GP. To będzie taki duży koncert! (WYWIAD)

1 tydzień temu

Sobota będzie szczególnym dniem dla Mateusza Cierniaka. Mistrz świata juniorów po raz pierwszy wystartuje w rundzie cyklu Grand Prix i od razu zrobi to podczas najważniejszej żużlowej imprezy w roku, czyli turnieju na PGE Narodowym w Warszawie. Przed zmaganiami w stolicy rozmawiamy z zawodnikiem Orlen Oil Motoru Lublin o tym, iż żużel jest trochę jak koncert, chęci znalezienia się w cyklu w ciągu 2-3 lat, jeździe w zespole z wyjadaczami w indywidualnych mistrzostwach świata oraz odnajdywaniu się w roli seniora.

Już niebawem czekają Cię wyjątkowe chwile. Pojedziesz z „dziką kartą” w turnieju Grand Prix na PGE Narodowym. Stresik już jest czy dopiero przyjdzie?

Bardziej jest ekscytacja niż stres. Będzie to tak naprawdę mój debiut, bo byłem rezerwowym we Wrocławiu i Toruniu, ale nie miałem okazji pojechać ani jednego wyścigu. Cieszę się, iż mogę tam być jako pełnoprawny uczestnik zawodów i czuję, iż będzie super. Jakieś doświadczenie z torem w Warszawie mam. Co roku on się trochę zmienia, ale trzy razy miałem okazję brać udział w teście toru. Odczuwam dużą chęć zbierania doświadczenia. Zobaczymy czy stres przyjdzie bliżej zawodów.

Stadion, na którym będziecie rywalizować w sobotę ma swoją magię. Na trybunach pojawi się kilkadziesiąt tysięcy kibiców. Ty jeździłeś już przy dużej – choć nie tak wielkiej – publiczności chociażby w finałach PGE Ekstraligi. Tłum Cię napędza?

Jak byłem młodszym chłopakiem, to mocno się tym stresowałem. Żużel to jest trochę występ na koncercie. To będzie taki duży koncert. Nie mamy oczywiście bezpośredniej styczności z ludźmi, więc różnice są, ale można to porównywać. Z czasem nabrałem do tego trochę dystansu i doświadczenia. Obyłem się z jeżdżeniem przed dużą publicznością. Bardziej mnie to pozytywnie nakręca i cieszy niż denerwuje. To fajne, iż tyle ludzi chce zobaczyć widowisko, które ja też kreuję. Przede mną kolejne pozytywne doświadczenie.

Skoro porównujesz zawody do koncertów, to można powiedzieć, iż do tej pory były występy klubowe, a teraz będziesz headlinerem na jakimś dużym festiwalu…

Można faktycznie tak to ująć. Dobre porównanie.

W swojej drużynie masz czterech kolegów, którzy na te największe żużlowe imprezy jeżdżą regularnie. Odczuwasz taką pozytywną zazdrość do Bartosza Zmarzlika, Jacka Holdera, Fredrika Lindgrena i Dominika Kubery?

Zazdrość to nie, bo wiem, iż z czasem gdy będę pracował, to będę w stanie dojść do poziomu Grand Prix. Bardzo się cieszę, iż nasza ekipa niemal cała składa się z uczestników cyklu. Wszystkim im kibicuję. Teraz będzie super, bo cała nasza piątka pojedzie w turnieju. Jedynie prezes Jakub Kępa będzie miał ciężki wieczór. Na pewno to duża sprawa. Wszyscy się dobrze znamy, dużo ze sobą rozmawiamy. Czuję, iż jestem w wyjątkowym miejscu.

A o jakieś rady przed tym wyjątkowym turniejem dopytywałeś kolegów z Orlen Oil Motoru?

Nie wiem czy by mi powiedzieli (śmiech – dop.red.). Jakieś doświadczenie w tej formule mam. Startowałem dwa lata w Speedway Grand Prix 2, a schemat tej rywalizacji wygląda bardzo podobnie. Zdarzały się takie sytuacje, iż zostawałem po swoich zawodach na to duże Grand Prix. Mam świadomość tego z czym mogę się tam zetknąć. O większe szczegóły nie dopytywałem. Chcę się tym sam nacieszyć.

Żużel. Łzy Ratajczaka, złoto Cierniaka i polskie podium (GALERIA) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Nigdy nie ukrywałeś, iż Twoim celem jest regularna jazda w Grand Prix i walka o tytuł mistrza świata. Masz jakiś cel do kiedy chciałbyś się w tym cyklu znaleźć?

Na pewno muszę czuć się na to gotowy. Jest to duże wyzwanie pod kątem fizycznym, psychicznym, ale również logistycznym. Ważne, żebym czuł, iż to ten moment, w którym mogę atakować. Uważam, iż 2-3 lata to będzie taki moment, w którym ta gotowość się pojawi. Chcę wtedy tam być i podjąć walkę o tego dorosłego mistrza świata.

W tym dorosłym żużlu od paru tygodni się odnajdujesz. Jedziesz pierwszy sezon w roli seniora. Jest znacznie trudniej?

Układ biegów mocno się różni. To w sumie takie największe utrudnienie. Generalnie biorę to, co mam. Chcę z tego wyciągnąć jak najwięcej. Pierwsze trzy mecze najgorsze nie były, ostatni w Częstochowie już się za dobrze nie potoczył. Z niego wyciągnąłem wnioski. Wziąłem nieodpowiedni silnik na ten tor. Trudno było z nim coś zrobić w tym miejscu. Może nie mam idealnego startu sezonu, ale pozostałe zawody mnie pozytywnie budują. Dobrze zacząłem w Szwecji. Nie stresuję się, bo jest wiele meczów przed nami. Świetnie, iż wygrywa mój zespół. choćby jak ja coś zepsuję, to chłopaki naprawdę dają radę. To mi ułatwia odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Inny jest numer startowy, a to jest trudne zadanie na wyjazdach. Muszę przywyknąć i wiedzieć jak się zachowywać na torach po równaniu. Czeka mnie nauka, ale ja chcę się uczyć.

Apetyt na biegi nominowane rośnie? Ostatnio dużo się mówiło o wypowiedzi Wiktora Przyjemskiego, który nie ukrywał, iż na razie tych startów nie ma zbyt wiele…

Ja na razie pojechałem w jednym biegu nominowanym. W zasadzie mamy trochę podobną sytuację. Mamy trudne położenie, bo jest czterech mocny gości, którzy jadą naprawdę dobrze. Dla mnie plusem jest to, iż są już te cztery biegi. Trzy w wieku juniora to naprawdę mało. Trudno wyciągnąć z takich meczów konkretniejsze wnioski. Ten jeden bieg więcej dużo mi daje. Liczę, iż z czasem dojdzie do tego, iż tych biegów będę miał pięć. Jeden pojechałem, jestem na dobrej drodze, aby było ich więcej.

Żużel. Dokonali tego jako pierwsi! Braterski duet zapisał się na kartach historii Grand Prix! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Niepowtarzalny motocykl. Wyciął go… z drewna! – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Słowo, którego najczęściej teraz używacie w Orlen Oil Motorze to koncentracja? Pewnie nie jest trudno ją zgubić, gdy wygrywa się ciągle przywożąc powyżej 50 punktów.

Najczęściej mówimy sobie o tym, żeby jeździć spokojnie. Łączy się to jednak z koncentracją. Jedziemy bardzo pewnie i gwałtownie zyskujemy przewagę nad przeciwnikami. Najważniejsze jest to, aby przez tę rundę zasadniczą się nie wypalić. Może wygramy wszystkie mecze, może kilka przegramy. najważniejsze jest skupienie się na play-offach i jazda tam z wielką energią po najwyższy cel. Dobrze, iż teraz wygrywamy, ale wiemy, iż najważniejsze jest przed nami.

W PGE Ekstralidze masz sporo powodów do radości. Z czego zatem będziesz zadowolony w sobotę około godziny 22?

Zadowoli mnie to jak gwałtownie wyjadę ze stadionu i ruszę do Daugavpils, bo mam tam SEC Challenge (śmiech – dop.red.). Mówiąc poważnie, półfinał to będzie naprawdę fajna rzecz. Czy się uda? Zobaczymy. Nie stawiam sobie celu wynikowego. Chcę się dobrze bawić i podejść do turnieju z dystansem. Jeździłem już z tymi wszystkimi zawodnikami w lidze, ale w sobotę z pewnością będzie trochę inaczej. Najważniejsze to zebrać jak najwięcej z tego turnieju. To na pewno zaprocentuje w przyszłości.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję również.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

Idź do oryginalnego materiału