Żużel. Kubera nie chciał opuszczać Grand Prix! „Spodobało mi się”

Dominik Kubera na dobre zadomowił się w cyklu Speedway Grand Prix. Polak po solidnym debiutanckim roku wywalczył sobie przepustkę na kolejny rok bez oglądania się na dziką kartę. Kubera dobrze prezentował się na trudnym owalu w Pardubicach i uplasował się na trzeciej pozycji w tegorocznych zawodach SGP Challenge.

W ostatnich latach o Dominiku Kuberze najczęściej mówiło się, jako o kolejnym polskim żużlowcu z potencjałem na regularne starty w cyklu Speedway Grand Prix. Tak też się stało. Najpierw pomogł mu w tym promotor cyklu, przydzielając 25-latkowi dziką kartę. Teraz nie ma już mowy o tym, iż urodzony w Lesznie zawodnik w Grand Prix ściga się za nazwisko. Na trudnym Pardubickim owalu udowodnił, iż zasługuje na stałe miejsce w cyklu, z czego po zawodach był bardzo zadowolony.

– Wiadomo, chciałem zostać w tym cyklu, tym bardziej iż dostałem się do niego przez dziką kartę. Lepiej smakuje, jak dostaniesz się z eliminacji. Bardzo chciałem się dostać, bo cykl Grand Prix bardzo mi się spodobał. Jest ultra trudny, ale fajnie jest się z tym zmierzyć, wyciągać wnioski, uczyć się nowych rzeczy i cieszę się z tego. – mówił Kubera po zakończonych zawodach.

Żużel. Poważny upadek Kaia Huckenbecka! Opuścił tor na noszach! (ZDJĘCIA) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Popis Kurtza! Kubera też z awansem! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Awans to niemały wyczyn, gdyż tor w Pardubicach był wyjątkowo trudny. Organizatorzy musieli radzić sobie z opadami deszczu, przez które nietypowy był między innymi start. Jak przyznał sam Kubera, przygotowanie startu było fatalne i wiele zależało od odpowiedniego ustawienia motocykla. Boleśnie przekonał się o tym np. Frederik Jakobsen, który w starcie do biegu utknął w nawierzchni toru.

– Trudno powiedzieć, bo zależało wszystko od tego, jak się wychodziło ze startu. Na starcie było tak fatalnie, iż nie wiadomo było jak wystartować. Wydaje mi się, iż bardziej najważniejsze dzisiaj było dopasowanie motocykla na ten fatalny start. To udawało mi się dość dobrze, choćby jak zszedłem na gorsze trzecie pole. W trzecim biegu swoim, gdy przywiozłem jedynkę, gdybym inaczej rozegrał pierwszy łuk, mógłbym wygrać ten wyścig. Za wszelką cenę chciałem zostać przy krawężniku, koło Brady’ego, żeby zbierać punkty, a stanąłem i prawie przyjechałem czwarty. Mogłem to rozegrać tak jak bieg później, gdzie pojechałem bardziej szeroko, nabrałem prędkości i wygrałem. W ostatnim wyścigu musieliśmy pójść va banque, bo to było być albo nie być – kontynuował zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin.

Zamiary awansu do SGP Kubera pokazał na torze niezwykle szybko, zdobywając dwie trójki. Ostatecznie pierwsze cztery biegi przyniosły mu aż 10 oczek, dzięki czemu był w niemal wymarzonej sytuacji przed walką o awans. Jak przekazał sam zawodnik, w jego boksie nikt nie skupiał się na nadmiernych kalkulacjach przed najważniejszym startem wieczoru.

– Nie, zbieraliśmy punkty, gdzieś tam przechodząc, rzucaliśmy okiem na tabelę, ale przed samym wyścigiem tylko przyszedł do mnie mechanik i powiedział „Słuchaj, musisz być jedną pozycję za Thorsellem w najgorszym wypadku, walcz o to, żebyś był, jeżeli tylko coś się nie uda za nim”. – mówił Kubera.

To nie koniec sezonu dla Dominika Kubery. Przed Polakiem jeszcze rewanżowe spotkanie finałów PGE Ekstraligi. Jego Orlen Oil Motor Lublin wypracował sobie solidną zaliczkę we Wrocławiu i wydaje się, iż bez problemu po raz trzeci z rzędu zdobędzie tytuł Drużynowych Mistrzostw Polski. Jak się okazało, Kubera może nieco dłużej odpocząć przed ostatnimi zawodami o stawkę w tym sezonie. Finał zamiast soboty odbędzie się w niedziele. Polak nie planuje jednak nadmiernego świętowania. – Wracamy do domu, jeden dzień w domu i jazda dalej. – zakończył Kubera

REKLAMA, +18