Tomasz Bajerski ma za sobą trudny sezon. Szkoleniowiec Abramczyk Polonii Bydgoszcz nie spełnił celu, który przed nim postawiono i o jeden punkt przegrał walkę o PGE Ekstraligę. Mimo tego, bydgoski klub zdecydował się na przedłużenie współpracy z byłym trenerem Apatora Toruń i PSŻu Poznań.
Ma Pan za sobą jedno z większych rozczarowań w karierze trenerskiej. Jak trudno było przełknąć gorycz porażki z ROWem Rybnik?
Zdecydowanie tak, pewnie nie pierwsza i nie ostatnia, ale bardzo, bardzo gorzka.
Polonia znacząco się wzmocniła. Tak mocny skład seniorów jest konieczny do zwycięstwa, czy po prostu chcecie ograniczyć wpływ dyspozycji dnia i zewnętrznych czynników do minimum?
Nie mamy na to wpływu, mamy naprawdę mocną drużynę i będziemy starać się o to, żeby awansować i żeby nam żadnego punktu nie zabrakło. Trzeba pamiętać, iż to jest żużel, nie ma na to reguły, możemy mieć mocną drużynę i nic to nie da. To jest mecz i rewanż.
Patrząc na Pana karierę, można zauważyć, iż był Pan dwukrotnie zwalniany w dość dyskusyjnych okolicznościach. W tym sezonie z kolei prezes Kanclerz miał wszelkie przesłanki do zakończenia współpracy. Jest Pan wdzięczny za otrzymane zaufanie, pomimo braku spełnienia celu na ten sezon?
Ja dziękowałem i jeszcze raz dziękuje prezesowi i sponsorom za to, iż obdarzyli mnie takim zaufaniem. Oni wszyscy dobrze widzieli od pierwszego dnia, jak podchodzę do pracy, jak pracuje, co robię, jak się zachowuje, widzieli, ile wkładam w to serca, zdrowia i czasu. Do Torunia i Poznania nie ma już co wracać. Bydgoszcz wykonała rzadko spotykany krok i za to bardzo dziękuję.
Jak zapatruje się Pan na rywalizację z Unią Leszno? Wydaje się, iż mamy w Metalkas 2. Ekstralidze dwa superteamy. Nie boi się Pan, iż po raz kolejny możecie przegrać w finale? Jako trener nie boję się, bo ja przyszedłem do Bydgoszczy po to, żeby awansować i zrobimy wszystko, żeby awansować, ale po raz kolejny tor zweryfikuje wszystko. Mamy zawodników zdecydowanie równiejszych, aniżeli w ubiegłym roku, bardziej przewidywalnych. Oczywiście mam nadzieję, iż mówiąc przewidywalnych, chodzi mi o to, iż będą robić więcej punktów w każdym meczu, czy to wyjazd czy dom. Drużyna jest mocna, czy leszczyńska, czy Ostrów, Poznań lub Krosno, na to nie ma reguły. My będziemy robić wszystko, żeby wejść do finału i w tym finale walczyć o awans. o ile to się nie uda, mamy jeszcze baraże.
W przyszłym sezonie 2. miejsce nie oznacza końca marzeń o awansie. Myśli Pan, iż drużyna Polonii jest na tyle mocna, by zawalczyć z 7. zespołem PGE Ekstraligi i wywalczyć upragniony awans?
Nie wiem. Ja uważam, iż mamy bardzo mocny skład. Ciężko byłoby mi coś powiedzieć, bo nie wiem, z kim będziemy jechać, jeżeli oczywiście byśmy do tych baraży się dostali. To jest mecz i rewanż, dwa najważniejsze mecze w sezonie, obojętnie na kogo trafimy, jeżeli będą mieli dzień konia, to będzie ciężko.
ROZMAWIAŁ HUBERT GRABOWSKI
CZYTAJ TAKŻE
Żużel. Problemy Startu Gniezno. Zawodnicy stracili cierpliwość
Żużel. Sp******* cieniasie i żebyś zdechł, czyli sposoby kibicowania w polskim żużlu
Żużel. Włókniarz z transferem! Jest sukcesor Hansena na U-24!
REKLAMA, +18