Żużel. Holder odpowiada na zarzuty kibicki! Przedstawia odmienną wersję wydarzeń!

1 dzień temu

Jack Holder odpowiedział na zarzuty odnośnie aroganckiego zachowania względem dziecka. Australijczyk opowiedział swoją wersję historii, która zakończyła się agresywnym zachowaniem ojca zasmuconego dziecka. „Jackie” uważa, ze historia nabrała zbyt dużego rozgłosu niż powinna.

Wczoraj opisywaliśmy wpis w mediach społecznościowych, gdzie rzekomo Jack Holder miał doprowadzić do płaczu małego fana przez aroganckie zachowanie. Wpis matki dziecka nabrał na sile oraz był udostępniany na wszelakiej maści grupach. Oczekiwano jedynie reakcji ze strony Sheffield Tigers i samego zainteresowanego zawodnika. Ostatecznie otrzymaliśmy oświadczenie, które opublikowano w mediach uczestnika cyklu Speedway Grand Prix. Młodszy brat Chrisa rzucił na sprawę drugie światło.

OGLĄDAJ SGB CHAMPIONSHIP W BRITISH SPEEDWAY NETWORK

Przede wszystkim Holder zaznaczył, iż sprawa nabrała większej siły medialnej niż powinna. Potwierdza on wersję, iż dziecko poprosiło o jego program zawodów/rozpiskę biegów. Żużlowiec podał rozpiskę przez płot z metalowej siatki, po czym odwrócił się do swojego zespołu. Co się zgadza z wersją mamy chłopczyka, Holder wziął ponownie rozpiskę, podpisał ją i oddał. Problem w tym, iż zerwała się przez płot, ale zdaniem Australijczyka podał obie części fanowi i ten był zadowolony. Problem pojawia się w późniejszej części.

Wedle zawodnika Sheffield Tigers to ojciec chłopca na niego naskoczył, sugerując rzucenie w syna rozpiską, czego skutkiem miał być płacz. Obala również teorię o pomocy brata Chrisa oraz Simona Steada. Jack miał wówczas obrócić się do swojego zespołu i dyskutować na temat meczu. – Jak mógłbym rzucić rozpiską w dziecko przez siatkę ogrodzeniową? Żeby było jasne, nie było żadnego wezwania ochrony czy czegokolwiek innego, jak opowiada ojciec.

Żużel. Zbliża się wybór dzikich kart na GP, a Łaguta wrzuca taki wpis! „Może kiedyś wrócę”

Żużel. Rusko zdradza szczegóły rozmów z Janowskim. Mówi o niedźwiedziej przysłudze

Sprawa poszła za daleko w momencie, kiedy to partnerka Holdera oraz syn mierzyli się z nieprzyjemnymi komentarzami ze strony ojca chłopczyka. – Od czasu spotkania wpadł w szał, próbując rozpowszechniać fałszywe informacje w mediach społecznościowych. Sposób, w jaki zinterpretowali interakcję, jest tak daleki od prawdy, iż zakrawa to o żart.

Groźby miał również otrzymać menedżer Tigers – Simon Stead, przy czym tata dziecka miał wprost opowiadać o tym, iż sprawa zrobiła się medialna. – Nie jestem więc pewien, czy to miało być zabawne, czy poważne – kończy żużlowiec.

Całość oświadczenia zamieszczamy poniżej:

Nie mogę uwierzyć, iż muszę pisać o fałszywych zarzutach przeciwko mnie, zawsze są dwie strony każdej historii, zrobiono z tego większą sprawę niż trzeba. Po 15 wyścigu wszedłem do boksów, zdjąłem kask, a przy ogrodzeniu stał dzieciak proszący o rozpiskę biegów. Dałem mu ją przez metalowe ogrodzenie i odwróciłem się do mojego zespołu. Dzieciak poprosił jeszcze o autograf, więc wróciłem do niego. Podpisałem to, ale kartka przerwała się przez ogrodzenie. Podałem mu obie części, a on wydawał się zadowolony. Następnie do płotu poszedł ojciec i obrażał mnie. Zapytałem o co mu chodzi i uznał, iż rzuciłem rozpiską w jego syna i ten zaczął płakać. Odwróciłem się do mojego zespołu, aby porozmawiać o meczu. Najwidoczniej chciałem wtedy wciągnąć do dyskusji mojego brata oraz menedżera, co jest nieprawdą. Jak mógłbym rzucić rozpiską w dziecko przez płot z metalową siatką? Żeby było jasne, nie było żadnego wezwania ochrony czy czegokolwiek innego, jak opowiada ojciec. Kiedy wróciłem z meczu do domu było jeszcze gorzej. Ojciec posunął się za daleko, nieustannie komentując zdjęcia mojej partnerki oraz syna w obraźliwy sposób. Od czasu spotkania wpadł w szał, próbując rozpowszechniać fałszywe informacje w mediach społecznościowych. Sposób, w jaki zinterpretowali interakcję, jest tak daleki od prawdy, iż zakrawa to o żart. Na dodatek menedżer Simon Stead otrzymywał groźby i ojciec śmiał się z tego, jak wielce urosła akcja w mediach społecznościowych. Nie jestem więc pewien, czy to miało być zabawne, czy poważne.

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału