Żużel. Dul mówi o dalszej karierze. „Dużo klubów było zainteresowanych” (WYWIAD)

5 godzin temu

Jesteśmy po połowie sezonu, ty na ten rok nie znalazłeś pracodawcy, liczyłeś, iż ktoś cię zatrudni w trakcie sezonu?

Znaczy, nie jest tak, iż ja liczyłem, czy nie liczyłem, no bo dużo klubów było zainteresowanych. Jednak ja dobierałem sobie bardzo skrupulatnie, czego ja adekwatnie potrzebuję, i ułożyłem sobie pewien plan, jak to miałoby wyglądać, gdybym miał jeździć. choćby w zeszłym tygodniu dostałem zapytanie, czy byłbym w stanie pojawić się na torze choćby już w przyszłym tygodniu. Więc na zainteresowanie nie mogę narzekać, tylko po prostu na tych wszystkich ludzi pewne warunki musiałyby być spełnione, czyli klub musiałby być po pierwsze wypłacalny. Bo nie chce że, tak powiem, w bardziej dorosłe życie wchodzić z jakimiś ekstremalnymi długami i po prostu musiałem sobie to wszystko poukładać tak, żeby to miało ręce i nogi. Nie chciałem być takim po prostu płaczkiem w mediach, jak niektórzy moi koledzy dzisiaj, iż płaczą, iż są niezapłaceni, iż nie mają pieniędzy, iż to nie jest… No wiadomo, wszyscy mają dzisiaj zamknięte usta, ale wszyscy wiemy, o co im chodzi. Po prostu chciałem być w takiej sytuacji, gdzie bym się rozwijał, a nie gdzie bym się tylko dobijał.

Odzywały się pewnie kluby z Metalkas 2. Ekstraligi i Krajowej Ligi Żużlowej, prawda?

Tak, dwa kluby z pierwszej ligi były naprawdę zainteresowane i gdzieś tam były zaawansowane rozmowy. Były też dwa kluby z drugiej ligi, ale – iż tak powiem – przed sezonem chciałem naprawdę naciskać na to, żeby połączyć to z U24 Ekstraligą. Ale, jak widać, nasz Polski Związek Motorowy dopiero wpadł na to przed rozpoczęciem sezonu, w marcu, iż można jednak połączyć pierwszą ligę z U24 Ekstraligą, jak już wszystkie składy były pełne. No, mi między innymi zawalili moją koncepcję w ogóle przez to wszystko i być może bym sobie to wszystko inaczej poukładał, gdyby nie to, iż oni nagle wpadną, iż trzeba jednak zmienić przepisy w regulaminie. Ja się pytałem Pana Szymańskiego, bo go spotkałem na jakichś zawodach, kiedy będzie regulamin, a on mówi, iż w listopadzie, a ja mówię, iż w listopadzie wszyscy będą mieć kontrakty podpisane. Ale on powiedział, iż nic na to nie poradzi. Ja nie będę też – iż tak powiem – wystawiał karku i ryzykował wszystkiego, żeby po prostu tylko jeździć i potem mieć spore problemy finansowe, i brak płynności. To jest jedna z najgorszych rzeczy, jakie można mieć, a proszę sobie wyobrazić, iż jeżeli bym miał dług na poziomie pół miliona, to ten dług szedłby za mną przez całe życie. I pytanie – czy ja tego potrzebuję w tym wieku? To nie potrzebuję tego.

Żużel. Kogo Łaguta chce trafić ze Spartą w play-off? Wskazał rywala!

Żużel. Wskazuje największy problem Falubazu. „To podcina skrzydła”

Jeździłeś w tym sezonie gdzieś na własną rękę? Czym w tej chwili się zajmujesz?

Tak, ja cały czas mam kontakt z motocyklem, pomagam też moim przyjaciołom – iż tak powiem – stawiać pierwsze kroki na żużlu. Mam swój tor, zaczęliśmy treningi w Opolu i w Rawiczu, jesteśmy cały czas w rytmie jazdy, tak dwa-trzy razy w tygodniu. w tej chwili właśnie pomagam tym chłopakom i staję się takim freelancerem w biznesie.

Śledzisz sytuacje w obecnym żużlu? Czy raczej wyłączyłeś się z tego.

Śledzę, śledzę. Zgrzeszyłbym, jakbym powiedział, iż nie śledzę, no bo to jednak – iż tak powiem – większość mojego życia mi to zajęło, więc śledzę cały czas. Mam też bardzo dobrego przyjaciela, Rohana Tungate’a, z którym też na bieżąco rozmawiamy, praktycznie codziennie. I też on mi sprzedaje wszystkie te newsy, które nie wychodzą na światło dzienne. I to po prostu cały czas jestem na świecie, tak jest po prostu.

Widzisz siebie w innej roli nie jeżdżącego na żużlu?

No nie chcę tego tak powiedzieć na razie, tylko po prostu wzięło się od tego, iż ja im zacząłem pomagać. I otworzyła się z tego taka mała szkółka i potem pociągnęliśmy temat, iż te chłopaki naprawdę będą gotowe do licencji i będą tam jeździły. Więc wyszło to całkiem niewinnie, a okazało się, iż te chłopaki naprawdę mają predyspozycje. Jeździmy po torach, byliśmy w Rawiczu, byliśmy w Opolu, mam mój tor pod Opolem też, na którym tak naprawdę stawiali pierwsze kroki. I to wyszło tak tylko z zabawy, a dzisiaj to już wygląda jak zawodowcy – mimo, iż przed licencją.

Ostatni sezon nie należał do udanych, czy nie myślisz, iż zostanie w Metalkas 2. Ekstralidze było rzuceniem się na głęboką wodę?

Nie, uważam, iż nie, dlatego iż proszę zobaczyć na moje pierwsze mecze. Czyli to była – załóżmy – do 5-6 kolejki, ja byłem w topie, zawodnik U24, miałem średnią na poziomie 1,6-1,7, więc myślę, iż to wcale nie była zła średnia. Natomiast potem były takie sytuacje, iż pogoda storpedowała adekwatnie rozgrywki i ciężko mi było gdzieś tam zapunktować, nie jeżdżąc, siedząc w domu. Treningi nigdy się nie przekładały na zawody. Podpisałem kontrakty w Lidze Szwedzkiej i tego mi brakowało, bo tak naprawdę, jak przejeżdżałem tych DMPJ-tów około 20-30, to przejechałem tylko 3-4 mecze w Lidze Szwedzkiej. Więc to totalnie się nie pokryło i to był ten gwóźdź do trumny. o ile na początku sezonu miałem wyniki po 8-9 punktów, czy choćby 5-6, a potem już robiłem po 3-2 punkty, to wszystko pokazuje po prostu, iż coś tam w trakcie sezonu było nie do końca poukładane. Ja też – iż tak powiem – wszystkiego sam się uczę. Nie mam jakiegoś menedżera, żużlowca starego wokół mnie, który by mi to wszystko poukładał, który by mi to powiedział, który by mnie ustawił do tego wszystkiego. Proszę zobaczyć, iż Bartek Kowalski czy Mateusz Cierniak – oni na przykład jeździli w Lidze Szwedzkiej, Lidze Duńskiej, będąc juniorami. A ja to dopiero poznawałem, kończąc w wiek juniora, i to było takie ciężkie przytarcie, takie ciężkie wejście po prostu na wszystkie nowe rozgrywki. A oni byli na to przygotowani i dzisiaj są naprawdę w bardzo dobrej pozycji. Wszystko się tam w sumie wydarzyło rok czy dwa za późno, ale kto to wiedział?

Żużel. Ratajczak majstersztykiem Falubazu! Będzie najlepszym U24?

Żużel. Wychowanek odpali w play-off? Chce być liderem drużyny!

Można zapytać, czemu akurat teraz wszedł przepis, iż można łączyć ligi z Ekstraligą U24.

Może dopiero też wyciągnęli na mnie wnioski i na innych zawodnikach z mojego – iż tak powiem – nie pokolenia, tylko takiego, czyli takich zawodników jak ja. Na moim przykładzie, na przykładzie Mateusza Świdnickiego, na przykładzie wielu takich właśnie zawodników, którzy mogliby jeszcze dzisiaj jeździć, ale jakiś ten regulamin nie do końca sprzyjał rozwojowi. Dlaczego ściągają na przykład zawodników z Norwegii, Finlandii i nie wiadomo skąd do U24 Ekstraligi, o ile my, Polacy, siedzimy i czekamy w domu i szukamy rozgrywek po całej Europie? Tak było właśnie w zeszłym roku w mojej sytuacji, iż po prostu nie miałem jazdy i to wszystko się odbiło, naprawdę. Początek sezonu był bardzo przyzwoity miałem, iż tak powiem średnią życiową, ale wszystko się nie poukładało przez brak jazdy.

Szukałeś jazdy za granicą, nie mówię choćby o Szwecji, tylko w takich ligach, które kompletnie się nie zwracają, ale jest przynajmniej rytm startów?

Znaczy Szwecja generalnie też była – nie zwracała się w ogóle, dochodziła na minus. Dokładałem do jazdy tam dosyć sporo pieniędzy. Jeździłem w jakichś pucharach Autohausu i tak dalej, i tak dalej. Za wszelką cenę, żeby choćby dołożyć, ale tylko jeździć, bo zawsze lepszy taki trening z jakimiś zawodnikami gdzieś, niż po prostu walka z cieniem samemu na treningu w Polsce.

Jak wspominasz czasy juniorskie w Orle Łodź?

No ja uważam, iż to była bardzo dobra szkoła żużla. Jednak niskobudżetowa porównując się do chłopaków, którzy gdzieś jeździli na podobnym poziomie w Ekstralidze. I dzisiaj – iż tak powiem – mam z tego owoce, bo jestem w stanie zrobić z motocyklem wszystko, przygotować się na wszystko i nauczyłem się bardzo ciężkiej pracy. Myślę, iż to bardzo dobra szkoła. Myślę, iż jak był Adam Skórnicki, to nas wszystkich chłopaków gdzieś tam bardzo fajnie poustawiał, przygotował do dorosłego żużla i było to naprawdę na fajnym poziomie. I gdzieś tam właśnie takie przetarcie, jakby w rozmowach biznesowych z sponsorami, z klubami, ze wszystkim, bo tak jak mówię – nie miałem żadnego menedżera, żadnego człowieka, który mnie poukładał, poprowadził i tak dalej. I ze wszystkim byłem sam, ale to była bardzo dobra szkoła. Uważam, iż pan Witold był bardzo szczery, był bardzo – iż tak powiem – lojalny, bo jednak trochę lat tam jeździłem i uważam, iż to był dobry czas spędzony tam. Zarówno dobrze, jeszcze też bardzo dobrze to w sumie było w Poznaniu. Było naprawdę bajecznie – iż tak powiem. Tylko zabrakło mi tej właśnie jazdy.

Jakie masz w tej chwili cele sportowe?

Ciężko jednoznacznie określić. Dzisiaj mamy adekwatnie połowę lipca. Wszystkie chłopaki są adekwatnie już dwa kroki milowe przede mną, bo już te jazdy jednak mają bardzo dużo, już mają wszystkiego bardzo dużo. I tak jak ja dostałem telefon w zeszłym tygodniu, czy wróciłem nagle na tor, no to mówię, iż to byłoby po prostu niepoważne i ja nie czuję się po prostu na siłach, żebym cokolwiek mógł pokazać. No wiadomo, mógłbym podpisać kontrakt, zgarnąć pieniądze z klubu i śmiać się z nich, no ale to nie na tym polega. Jednak masz jakieś ambicje, jakieś tam cele, niż kurde tylko już zgrywać na koniec jakieś pieniądze, ciągnąć od klubów i tylko podszarpać swoje – nie wiem, czy dobre – nazwisko, ale po prostu byłbym pośmiewiskiem. A ja tego nie potrzebuję po prostu, żebym jeździł na słabym poziomie i tylko zarobił na jakichś tam potrzebach klubu.

Wierzysz w swój powrót jeszcze do jazdy w okresie 2026? Można zobaczyć przykład Dawida Rempały, który teraz w Krajowej Lidze Żużlowej notuje solidne wyniki.

Tak, to ja sam widzę po sobie. Jak ja teraz widzę to z zewnątrz obiektywnie, jak to wszystko działa, jak to wszystko funkcjonuje, i myślę, iż teraz byłoby mi dużo łatwiej wrócić niż ten cały amok, który był sezon na sezon. Więc myślę, iż taka przerwa też była bardzo potrzebna. Ale też znamy sytuację klubów drugiej ligi i pierwszej ligi, i czy rzucać się na kluby po prostu, które mogłyby być niewypłacalne, to myślę, iż to byłoby po prostu powiązanie sobie sznura na szyi.

Rozmawiał NIKODEM KAMIŃSKI

Idź do oryginalnego materiału