Żużel. Co się dzieje w Stali? Trener bez medalu, smutni zawodnicy i zaniepokojeni sponsorzy

2 godzin temu

Od paru dni jest gorąco w ekipie Stali Gorzów. Przed sezonem zakładano walkę o medale i cel ten przez cały czas jest realny. Z dnia na dzień jednak gęstnieje atmosfera wokół klubu znad Warty. Apogeum osiągnięte zostało wczoraj, kiedy to w godzinach popołudniowych pod klubem pojawiła się… taczka.

Po zwolnieniu Stanisława Chomskiego, który przez wiele lat był trenerem Stali, w dużym zdziwieniu byli sami zawodnicy gorzowskiej drużyny. Oni, podobnie jak część kibiców, nie wyobrażali sobie drużyny bez doświadczonego szkoleniowca. Przy badaniu sytuacji „w szatni” żółto-niebieskich szczególnie uderza wypowiedź jednego z aktualnych żużlowców zespołu ze stadionu im. Edwarda Jancarza.

– Trener to trener i stanął we Wrocławiu po prostu w naszej obronie. Zgadzam się, iż ktoś mógł oczekiwać od nas sportowo więcej, ale trzeba też się jasno zapytać o to, czy jak ktoś ma oczekiwania, to czy sam się ze swoich zobowiązań wywiązuje. Drugiej tak zaangażowanej osoby jak Pan Staszek i o takim doświadczeniu trzeba długo szukać. Po ludzku przykro i smutno, iż tuż przed końcem sezonu, w którym wciąż mamy szanse na medal, spotkało go coś takiego. Ostatnie sezony jechaliśmy z nim w parkingu, a w meczu o medal go zabraknie. Temat, jak komuś trener nie pasował, można było załatwić z klasą i po sezonie. Wiem, iż jeżeli wywalczymy medal, to trener swojego zwyczajnie nie chce i nie odbierze i ja mu się nie dziwię. Potraktowano go w sposób daleki od adekwatnego w sytuacji rozstania z wieloletnim trenerem. Lakoniczne podziękowanie w social mediach pokazuje tylko, iż inni w klubie klasy też nie mają. Mówię teraz anonimowo, iż pewne osoby chyba nie do końca wiedzą na czym polega prowadzenie klubu. Niedługo, jak będzie to możliwe, wypowiem się w inny, aniżeli anonimowy sposób. Takich „numerów” nie robi się człowiekowi, który stanął w obronie swoich zawodników. On też na motocyklu za nas nie jeździ – mówi nam jeden z zawodników gorzowskiej Stali.

Żużel. Sadowski zabiera głos ws. Chomskiego! Wiadomo, kto poprowadzi drużynę – PoBandzie – Portal Sportowy (po-bandzie.com.pl)

Żużel. Chomski zabiera głos! Mówi o spięciu z kibicami i rozmowach z Lebiediewem (WYWIAD)

Wynik sportowy dziewięciokrotnych mistrzów Polski finalnie może być całkiem dobry. Gorzowska Stal pod wodzą Krzysztofa Orła i Piotra Śwista ma szansę na wygranie dwumeczu o brązowy medal z Apatorem Toruń. Pytanie nasuwa się jednak inne. Co z wynikiem finansowym klubu? Ostatnio zaczęło napływać sporo niepokojących informacji.

Nieoficjalnie wiadomo, iż sytuacja w klubie podobna jest do tej w jednym z klubów na południu Polski. Coraz głośniej mówi się o tym, iż zobowiązania klubu oscylują w tej chwili w granicach sześciu milionów złotych. Dwa mecze o brązowy medal to kolejny koszt w granicach miliona złotych. Spływające wieści niepokoją sponsorów. Jak udało nam się ustalić i potwierdzić, klub w tej chwili sprzedaje loże VIP z wyprzedzeniem, aby pozyskać finansowe środki. Do klubu ma jeszcze spłynąć jeszcze transza z telewizji.

– Z racji faktu, iż wspieramy Stal zawsze, a nie tego czy tamtego człowieka, który zarządza klubem mogę potwierdzić, iż faktycznie klub wykonuje nerwowe „ruchy” finansowe, aby najwyraźniej łatać braki tuż przed audytem. Najgorsze jest to, iż wizerunkowo w tej chwili już się to w żaden sposób nie broni. Gdy czytam Twój wywiad z trenerem i do tego widzę używany przez klub hashtag #STALeRAZEM, to mnie szlag trafia. Środowisko jest hermetyczne i zawodnicy doskonale znają sytuację finansową klubu. Zwolnieniem trenera są zniesmaczeni. choćby jeżeli połata się w klubie dziurę lożami sprzedawanymi na gwałt na kolejne lata, to skąd się będzie brało środki na sezon 2025? Jakiś milion już teraz ucieka. Do tego, przy tej całej sytuacji finansowej, z tego co słyszałem Miśkowiaka zatrzymano ale „ceną” była podwyżka o minimum 200 tysięcy złotych. Klub to firma i musi bronić się bilansem finansowym. Nie chcę być złym prorokiem, ale pewnie co niektórzy zawodnicy gwałtownie zaczną rozmowy na temat swoich startów w okresie 2026. Bokiem wyjdzie nam i chyba wszystkim klubom umowa Madsena w Zielonej Górze. Zawodnicy klasowi żądaniami będą do niego pewnie równali, a nie sądzę, aby nagle Stal finansowało stanęła na nogi i była w stanie oferować na sezon 2026 duże pieniądze. Obecny wizerunek klubu na pewno do wspierania zachęcał nie będzie. Obawiam się, iż to może być niestety początek głębszego kryzysu Stali po sezonie 2025. Tak wynika po prostu z logiki. Teraz dziury się może zasypie, ale ta polityka nie gwarantuje niczego dobrego dalej i paru innych „mecenasów” żużla ma podobne zdanie – dodaje jeden z wieloletnich sponsorów drużyny.

Żużel. Inteligencja – choćby sztuczna – jest za darmo (KOMENTARZ)

Żużel. Kulisy zwolnienia trenera Chomskiego ze Stali. Zanosiło się na to już wcześniej!

Jak wiadomo, z klubem rozstaje się jeden z dużych sponsorów, czyli KGHM. Coraz głośniej się mówi o tym, iż dział marketingu poszukuje następcy marki Ebut.pl, która – jak plotka głosi – nosi się z zamiarem nieprzedłużania umowy. jeżeli do tego dodamy porażkę wizerunkową w ostatnich dniach, to działaczom Stali nie pozostaje nic innego, jak znaleźć sposób na skuteczne wyjście z kryzysu wizerunkowego jak i finansowego.

REKLAMA, +18

Idź do oryginalnego materiału